Strona główna Felietony 1997-2022. Dwa kataklizmy – dwa zrywy

1997-2022. Dwa kataklizmy – dwa zrywy

Letnią powódź 1997 i przybycie fali wojennych uchodźców z Ukrainy po 24 lutego 2022 dzieli niemal idealnie ćwierć wieku – jedno pokolenie. Łatwo znaleźć tu cechy wspólne: oddolny zryw, zadziwiającą zdolność do samoorganizacji w potrzebie, chęć błyskawicznego niesienia pomocy osobom jej potrzebującym – z pomocą władz lub (częściej) – bez.

Oba wydarzenie odmieniły nasze miasto. O „Powodzi Tysiąclecia” możemy z pewnością powiedzieć, że zmieniła je bezpowrotnie – Wrocław sprzed- i po- powodzi to niemal dwa różne miasta – pijące inaczej pachnącą wodę, spędzające inaczej czas wolny, robiące inaczej zakupy.

„Powódź Tysiąclecia” spadła na południową Polskę w momencie poprzedzającym okres błyskawicznych przemian, związanych głównie (choć wcale nie wyłącznie) z dostosowaniem się do reguł Unii Europejskiej i majaczącą już na dalekim horyzoncie akcesją do UE – dwa miesiące przez potopem sejm przegłosował Narodową (jakże by inaczej!) Strategię Integracji z UE. Wrocław był jeszcze stolicą województwa wrocławskiego, ale w mediach toczyła się już dyskusja o nowym podziale administracyjnym (wdrożonym z początkiem 1999 r.)

Patrząc z perspektywy ćwierćwiecza widać wyraźnie, że powodzi z 1997 nie można było powstrzymać ani lepszymi czy gorszymi decyzjami władz, ani ówczesnymi środkami technicznymi. Raczej nie dałoby się jej zatrzymać również dzisiejszymi, tym bardziej, że ambitnych planów zabezpieczenia dorzecza Odry siecią zbiorników retencyjnych nie udało się nigdy dokończyć w obiecywanym kształcie.

Powódź dla wielu osób okazała się tragedią, pochłonęła liczne ofiary śmiertelne – była jednak, patrząc z dużego już dystansu – również poważnym impulsem rozwojowym. Podobnie jak większość wielkich katastrof i wojen znanych z kart podręczników historii. W połowie 2022 Wrocław może się pochwalić nie tylko najwyższą w swych długich dziejach liczbą mieszkańców – stał się na powrót tym, czym był wcześniej, miastem wielokulturowym – nie tylko w znaczeniu sloganu promocyjnego. Ostatni raz był takim dwa pokolenia temu – przed marcem 1968 i następującą po nim niemal zupełną emigracją licznej i aktywnej społeczności żydowskiej.

Wojna rozpętana przez Rosjan na ukraińskiej ziemi jest największą katastrofą w Europie po zakończeniu II wojny światowej. Jednak widać już dziś, z króciutkiej czteromiesięcznej perspektywy jej modernizujące efekty uboczne – zmienia się armia ukraińska, zmienia społeczeństwo wschodniego sąsiada. Atrakcyjność kulturowa i ekonomiczna Rosji – broń, którą Moskwa mogła podbić (i – do czasu, częściowo podbiła) Ukrainę zupełnie bezkrwawo, zniknęła na pokolenia. Zmieniła się także Polska i Wrocław – miasto w tym kontekście szczególne, zarówno przez rodzinne korzenie wielu mieszkańców (w tym i piszącego te słowa) na tzw. kresach wschodnich, jak i przez wyjątkową liczną społeczność emigrantów i uchodźców z Ukrainy przybyłą (na dłużej, krócej lub na zawsze) do naszego, wspólnego już miasta. Z wielu powodów to właśnie Wrocław okazał się dla nich tak atrakcyjnym miejscem do życia.

Na szczęście również hasło „Wrocław – miasto spotkań” (ukute z okazji przyznania stolicy Dolnego Śląska tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2015 – kto pamięta?) nie okazało się puste.

Każdy, kto wątpi we wspólny charakter naszego miasta powinien wybrać się do smutnego, lecz w jakiś sposób pięknego miejsca – na Osobowice. Może to być zresztą każdy inny większy cmentarz komunalny – Grabiszynek lub Kiełczów. Krótki spacer po polach z nowszymi grobami uświadomi nam, jak duża część spoczywających tam osób nosi typowo ukraińskie imiona i nazwiska. Podobnie dzieje się przy drzewach sadzonych w ramach akcji WROśnij we WROcław – sadzonych przy współudziale rodziców i upamiętniających świeżo urodzonych wrocławian.

Maciej Wełyczko

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Felietony

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Agnieszka Rybczak przewodniczącą Rady Miejskiej Wrocławia. Zadziwiający dwugłos w klubie KO – rozłam na horyzoncie?

Agnieszka Rybczak, doświadczona wrocławska radna (w kwietniowych wyborach samorządowych zd…