Czas wolny Kultura „Pamięć” – recenzja filmu Autor: Martyna Jersz Data publikacji: 22 marca 2024 fot. materiały prasowe Demencja, trauma, oszustwa, problemy rodzinne…czy taka mieszanka zachęciłaby was do pójścia do kina? Jeśli nie jesteście pewni, przeczytajcie recenzję filmu „Pamięć”. W zawiłej sieci intryg Spotkania AA, praca w ośrodku socjalnym, spotkania z córką, unikanie mężczyzn – oto rutyna głównej bohaterki, Sylvii. Jej szary świat na początku nie wciąga ani nie angażuje widza. Z rosnącym zniecierpliwieniem czekamy na punkt zwrotny, zawiązanie akcji. Nie da się tu też mówić o szczególnym przywiązaniu do bohaterki. Jej apatyczna osobowość nie wywołuje żadnych emocji – no, może poza irytacją. Na ekranie dominują brązy, zgniłe zielenie i szarości, z którymi kontrastuje czerwień włosów Sylvii. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że „Pamięć” to doskonały tytuł dla tego filmu. I nie chodzi tu jedynie o demencję, z którą zmaga się Saul. Mężczyzna po 50 – tce nagle, nieoczekiwanie pojawia się w życiu Sylvii. Dlaczego? Na to pytanie będziemy się starać odpowiedzieć aż do końca seansu. Relacja tej dwójki jest pełna sprzeczności. Jeśli nie będzie to zbyt dużym uproszczeniem, można postawić tezę, że związane z tym emocje i chęć dotarcia do sedna jest tym, co utrzymuje uwagę widza na ekranie. Komu wierzyć? Dwójka bohaterów po raz pierwszy spotyka się na imprezie absolwentów w dawnym liceum. Nieoczekiwanie Saul zaczyna śledzić Sylvię. Przez całą noc stoi pod jej domem, zaglądając w okna i wywołując – jak najbardziej spodziewany – niepokój w córce kobiety. Potem Sylvia oskarża mężczyznę o gwałt i znęcanie się nad nią w czasach licealnych. Saul oczywiście nic nie pamięta – w końcu ma demencję. W głowie widza pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Komu wierzyć? Czy Saul jedynie zasłania się chorobą? A może to Sylvia niesłusznie upatruje w nim oprawcę? Stanąć po stronie ofiary czy traktować sprawę z dystansem? Wraz z rozwojem akcji widz wielokrotnie zmienia swoje podejście do głównej bohaterki. Od irytacji, przez współczucie, po gniew, niezrozumienie i litość. „Pamięć”, choć z początku nie zapowiada się interesująco, później zdecydowanie nadrabia. To film, który rozgrywa się głównie w naszej głowie. Nomen omen – pamiętamy o nim jeszcze długo po seansie. Twórcy dają widzowi możliwość przejrzenia się w lustrze. Obserwowania własnych reakcji, dementowania podejrzeń i tropów, stykania się ze stereotypami i przełamywania ich. Przekleństwo i błogosławieństwo Wkrótce okazuje się, że pamięć potrafi płatać figle. Czasami jej brak może okazać się wręcz błogosławieństwem, choć w przypadku Sylvii mowa raczej o przekleństwie. W każdym napotkanym mężczyźnie widzi gwałciciela. Każdego nieznajomego od początku podejrzewa o złe zamiary. Jest nieproporcjonalnie wręcz ostrożna. Jeśli dzwoni po fachowca, upewnia się, że przyjedzie przedstawicielka płci żeńskiej. „Pamięć” to film uwierający, niekomfortowy niczym kamyk w bucie. Mamy do czynienia z trudną historią raczenia sobie z nieleczoną traumą, problemami rodzinnymi ciągnącymi się od lat, płaczem, rozpaczą i smutkiem. Czy to jedyne emocje, których doświadczymy podczas seansu? Nie. Owszem, można liczyć na cień nadziei, ale to raczej nikły promyczek. Jeśli jednak interesują was filmy psychologiczne, „Pamięć” to pozycja obowiązkowa. Martyna Jersz
Agnieszka Rybczak przewodniczącą Rady Miejskiej Wrocławia. Zadziwiający dwugłos w klubie KO – rozłam na horyzoncie?
Pierwsze w tej kadencji obrady Rady Miejskiej Wrocławia. Niespodziewana klęska kandydata PO na przewodniczącego
Najtrudniejsze było pisanie bez emocji – z Violettą Rymszewicz, autorką książki reportażowej „Ile kosztuje żona. Mroczne sekrety rynku małżeńskiego” rozmawia Olga Szelc Olga Szelc: Co było powodem napisania Twojej książki i co mają z tym wspólnego …
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski, legenda polskiego jazzu – ostatni duży wywiad artysta udzielił naszemu portalowi