Mam łzy w oczach, gdy o tym mówię – Wojciech Błoński komentuje 18. Mistrzostwo Polski Śląska Wrocław

Wojciech Błoński, znakomity zawodnik, wielokrotny reprezentant Polski, sięgnął ze Śląskiem Wrocław czterokrotnie po Mistrzostwo Polski w „złotym okresie” (przełom XX i XXI wieku). Dziś jest wójtem podwrocławskiej gminy Długołęka.

Pierwsza refleksja po wywalczeniu 18. Mistrzostwa Polski?

Ogromne wzruszenie. Nie wiem, jak to dokładnie opisać. Mam łzy w oczach i gęsią skórkę, gdy z panem rozmawiam. Dla mnie – wychowanka i wiernego kibica Śląska jest to na prawdę wielkie przeżycie. Tym większe, że atmosfera na meczu była po prostu wspaniała, wypełniona po brzegi Hala Stulecia – doping uskrzydlał zawodników, takich chwil nie zapomina się nigdy. 

Jest Pan również wychowawcą młodzieży, samorządowcem. Jakich kibiców zobaczył Pan w Hali Ludowej? Czy koszykówka stanie się ponownie sportem na który przychodzą tłumy?

Zobaczyłem wielu wiernych kibiców, których pamiętam z czasów, gdy sam grałem w Śląsku. Ale było również mnóstwo młodych i bardzo młodych ludzi, którzy nie mogą pamiętać czasów, gdy zdobywaliśmy Mistrzostwo Polski cztery razy z rzędu i właściwie wszyscy zaczęli uważać, że to… normalna sytuacja. Młodsi będą teraz uczyć się od starszych historii klubu i poniosą teraz wspólnie dalej opowieść o wielkim Śląsku. Wrocław czekał na Mistrzostwo Polski przez dwadzieścia ostatnich lat. Wielu kibiców pamiętało taką sytuację już tylko z opowieści – również dlatego to tak ważne zwycięstwo.

Jak ocenia Pan sam mecz i wysoką wygraną z Legią?

Nie był dla mnie zaskoczeniem. W finałach takich jak ten, każdy zespół chce wygrać we własnej hali – zwłaszcza, gdy jest to miejsce tak historyczne dla klubu jak Hala Stulecia. Jestem pewien, że cały zespół: zawodnicy, sztab działacze dołożyli maksymalnych wysiłków, by tak się to skończyło. Jestem im za to ogromnie wdzięczny i pragnę podziękować im wszystkim.

Dziękuję za rozmowę