Strona główna Aktualności Ołtaszyn – Centrum Aktywności Lokalnej. Dla każdego i dla wszystkich

Ołtaszyn – Centrum Aktywności Lokalnej. Dla każdego i dla wszystkich

O działalności CAL Ołtaszyn i występującym na jego scenie Teatrze na Bruku rozmawiamy z Bogdanem Michalewskim – z zawodu aktorem, z serca – społecznikiem.

Na ołtaszyńskiej scenie wystawiacie właśnie „Ambasadora” Sławomira Mrożka – kiedy premiera?

Przedstawienie przedpremierowe odbył się 4 lutego, premiera prasowa – 11 lutego. Premiera i regularne przedstawienia – od marca.

Skąd taki wybór? „Ambasador” to rzadko dziś grana sztuka?

To prawda – ale bardzo aktualna. Napisana w latach 70., ale rękopisy były przemycane do Polski i nagle objawiały się w teatrach.

To dramat o polityce. Ale chyba nie tylko?

Tak, to sztuka poruszająca ponadczasowe dylematy człowieka, ukryte za maską absurdu – to cały Mrożek. Oczywiście, humor i dramat jak zawsze zostały świetnie wkomponowane w przekaz. To tekst napisany i wydany ponad 40 lat temu. Można go odczytywać jako dramat psychologiczny, egzystencjalny albo stricte polityczny, poprzez wielowymiarowość postaci, zdarzeń. Człowiek pragnie uciec z totalitarnego piekła do kraju liberalno– demokratycznej szczęśliwości, takie podejście reprezentuje jedna postać. Druga postać, Pełnomocnik, który oficjalnie, na zewnątrz, jest zwolennikiem tego rodzinnego reżimu, a skrycie też marzy o ucieczce. Jest wreszcie sam Ambasador – spętany dyplomatycznymi konwenansami i powinnościami wobec ojczyzny, staje przed dramatycznym wyborem. Świat mu się rozpada,a państwo, któremu służył – przestanie istnieć. Ale nie chcę tu oczywiście streszczać przedstawienia.

Jak ugryźliście ten temat?

Można powiedzieć najkrócej, że traktujemy tekst jako wydarzenia z dzisiaj. Robimy to w wersji współczesnej, chociaż nie staramy się popadać w dosłowność – to wszystko jest bardzo uniwersalne, gotujące się pod skorupą. Jest tu oczywiście motyw wewnętrznej wierności sobie, idąc za postaciami Herberta czy Conrada – taka wierność do końca. Łączy się z tym słynne powiedzenie: jak jest sytuacja bez wyjścia, to przynajmniej trzeba zachować się przyzwoicie. Do tego też apelujemy. W ujęciu Mrożka współczesny człowiek jest uwikłany w szereg niewoli, różnych jej rodzajów. Bohaterowie próbują uciec przed bezlitosnym tyranem, ale wpadają w pułapkę pozornej swobody i nudę nieograniczonych możliwości. Tak, jak jest dzisiaj – wydaje się, że wszystko można, ale w zasadzie co za tym naprawdę stoi? Dochodzimy do takich pytań: czym jest wolność, czy warto do niej dążyć,czy ona w ogóle istnieje?

 To niebłahe pytania…

Niebłahe. Wielkość Mrożka polega na tym, że właśnie w tym absurdzie są tak ważne i głębokie tematy. Patrzymy na to, zastanawiając się, czy to jest żart, czy może jednak dramat.

Myśli Pan, że trafi to do młodszej widowni?

Myślę, że może trafić, bo spektakl obejrzeli już studenci zarządzania i byli tym poruszeni. Młodzi przychodzą, ponieważ to jest ważny, współczesny i aktualny temat. Cały czas pozostaje jednak kwestia reklamy, marketingu.

Kim są twórcy spektaklu?

Spektakl wyreżyserował Marek Oliwa, jest też głównym twórcą scenografii. Występują: Sylwia Drzycińska, Halina Kuźnicka, Marek Oliwa, Wojtek Gabryś, Bogdan Michalewski, Witali Artykuła – aktor ukraińskiego pochodzenia. Spektakle będą grane m. in. 4 i 11 marca.

Jakie jeszcze przedstawienia „Teatru na Bruku” mamy szansę zobaczyć w tym roku?

Planujemy też podejście do ciężkich tematów, w tym m. in.  „Fotograf” – retro fotograf. To komedia niemego kina, inspirowana braćmi Marks. Teatr na Bruku będzie go przedstawiał. No i mamy też “Jerzy nieuczesany jak należy” – spektakl, w którym budujemy lalki na oczach widowni i pokazujemy, jak można stworzyć teatr z niczego, metodą recyklingu – z odpadków. To teatr lalkowy tworzony metodą domową. Potem lalkami gramy krótkie show, a później razem z widownią robimy lalki dla nich, żeby mogli też z czymś wyjść i mieli pamiątkę.

Czy wracacie do teatralnych warsztatów z młodzieżą? Widziałem wcześniejsze ich efekty, to były świetne przedstawienia.

Tak, robimy je. Robimy ich nową wersję. Aktualnie przygotowujemy nową wersję przedstawienia “Sztuka mało co teatralna”. Są tam nawet dwaj seniorzy, jeden zaniemógł troszkę, dlatego ja muszę wystąpić jako aktor. „Love Love Love” to komedia oparta na tekście Władysława Sikory o królewnie o awangardowej urodzie. Koniecznie chce wyjść za mąż, a król ma problem, co z tym zrobić. Dużo komizmu, bardzo fajnie napisany tekst. Młodzież chce się w to bawić. Chcę jednak wracać do ich wypowiedzi, ale z nimi trochę trudno – albo chorują, albo mają dużo szkolnych obowiązków. Przyznam, że drugą wersję „Love LoveLove” robię już od września. Poza tym jest jeszcze teatr ze społecznością – uważam, że to jest fenomen. Ci ludzie chcą przychodzić, chcą się spotykać. To ludzie od 20 do 90 roku życia, różnych profesji, z różnym wykształceniem, w różnym wieku. Pracujący, uczący się, emeryci. Wspólnie razem tworzymy, robimy – uaktualniamy Wieść Parafialną. To też się trochę zmienia, parę osób wyjechało. Najpierw było o pandemii, teraz o uchodźcach.

Aktualizujecie to przedstawienie?

Tak. Kolejna rzecz jest taka, że zrobiliśmy “Wiecznie Młodych Mieszkańców Ołtaszyna” – bohaterkami są jednak wiecznie młode panie. Grają w tym różni ludzie, nie zawsze wszyscy mogą grać, ale zawsze może “nawieść” tych lub tamtych.

Ferie?

Są tu planowane ferie dla dzieci, młodszych dzieci. Poza tym będą sensoryczno – zabawowe zajęcia i będą też zajęcia plastyczne.

25 lutego przyjedzie tu Towarzystwo Kultury Czynnejz przedstawieniem To była Wiosna – to bardzo ciekawy temat, gra w tym nasz aktor. Opowiada o małżeństwie artystów – Jadwigi i Włodzimierza Piotrowskich. On – rzeźbiarz, poeta i prawnik. Kupili dom, w którym rosło drzewo, a osoba, która tam zamieszkała, nie chciała opuścić tego domu. Był on w Niedźwiedzicy, pod Wałbrzychem. Ten spektakl pokazuje, że pomimo wszelkich trudności, jak ludzie się kochają, to wszystko przechodzą. “Bajka o dzielnej Di” (?)  – słuchowisko z muzyką Marzeny Cybulki. “Garbata Miłość”, czyli teatralni po – to będzie w marcu. Współpracujemy też z Teatrem Euforia – grają tam ludzie z doświadczeniem choroby psychicznej, robią warsztaty i spotykają się z publicznością, ludźmi.

Dziękuję za rozmowę.

 Rozmawiał Maciej Wełyczko

Foto: Teatr na Bruku

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Przy ul. Pomorskiej powstaje trasa rowerowa

Przy ul. Pomorskiej i na placu Staszica powstaje nowa droga dla rowerów. Pierwsze są odcin…