Strona główna Aktualności Barszcze Sosnowskiego i Mantegazziego – groźni i niechciani sąsiedzi

Barszcze Sosnowskiego i Mantegazziego – groźni i niechciani sąsiedzi

Ogromna, sięgająca czasem 3-4 metrów roślina z charakterystycznym kwiatostanem – barszczu Sosnowskiego lepiej nie podziwiać jednak z bliska. Kontakt z liśćmi, a nawet przebywanie w upalny dzień w ich pobliżu może grozić poważnymi poparzeniami.

Barszcz Sosnowskiego pojawił się w tym roku obficie w południowych dzielnicach Wrocławia i na przedmieściach.

Wydaje się, że szczególnie upodobał sobie okolice mniejszych rzek: Ślęzy i Widawy. Łatwo spotkać go w okolicach Bielan Wrocławskich, Ślęzy, Kozanowa i Sołtysowic. Ale pojedyncze skupiska pojawiają się w niemal całej aglomeracji wrocławskiej.

Polska historia tego kłopotliwego krewnego jadalnego selera zaczyna się właśnie od Wrocławia. We wczesnych latach 50. XX wieku pojawił się w Ogrodzie Rośliny Leczniczych ówczesnego Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Wrocławskiego (zalążka dzisiejszego Uniwersytetu Medycznego). W okresie stalinowskim pochodzący z Kaukazu barszcz Sosnowskiego próbowano hodować w większości krajów bloku wschodniego – jako szybko rosnącą roślinę pastewną. Barszcz rośnie faktycznie niezwykle szybko, także poza ludzką kontrolą. Hodowle zarzucono po kilku latach. Równie szybko barszcz Sosnowskiego skolonizował niemal całą Europę środkową i wschodnią.

Dolny Śląsk padł jednak również ofiarą jego nadciągającego z zachodu krewniaka – barszczu Mantegazziego. To również roślina pochodząca z Kaukazu. Barszcz Mantegazziego zawleczono na zachód Europy jeszcze w końcu XIX wieku – jako gatunek ozdobny.

Oba barszcze są niezwykle podobne i powszechnie mylone. Barszcz Mantegazziego ma liście wyraźnie szpiczaste, Sosnowskiego bardziej zaokrąglone.

Soki obu roślin są niezwykle toksyczne, zawarte w nich furanokumaryny powodują pod wpływem światła słonecznego trudno gojące się oparzenia skóry – mają też właściwości kancerogenne, sprzyjają pojawieniu się raka.

Efekt poparzenia może okazać się tragiczny. W 2015 wskutek poparzenia barszczem Sosnowskiego zmarła 67-letnia mieszkanka Jeleniej Góry.

Pojawienie się groźnych roślin w pobliżu siedzib ludzkich można zgłaszać Straży Miejskiej lub w urzędzie gminy. Usunięcie barszczu z gruntów prywatnych bywa jednak często problematyczne pod względem prawnym – wymagana jest zgoda właściciela gruntu.

Barszczu nie należy próbować usuwać samodzielnie.

Barszcz zwyczajny – rodzimy i… leczniczy

Problem z groźnymi barszczami kaukaskimi komplikuje dodatkowo ich wielkie podobieństwo do rodzimego i zupełnie niegroźnego barszczu zwyczajnego – rośliny również bardzo okazałej, dorastającej do 1,5 metra wysokości. Barszcz zwyczajny był w staropolskiej kuchni cenioną rośliną jadalną, wykorzystywany był również w zielarstwie, do zmniejszania obrzęków i przeciw biegunkom.

Foto: Gazeta Sąsiedzka

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Optymalizacja procesów księgowych dzięki integracji ERP z KSeF – czy warto?

Prowadzenie księgowości firmy wiąże się z dużą liczbą dokumentów i koniecznością dostosowa…