Strona główna Kultura Charpentier na skrzyżowaniu dróg – o koncercie zespołu Ars Cantus z Tomaszem Dobrzańskim rozmawia Izabella Starzec

Charpentier na skrzyżowaniu dróg – o koncercie zespołu Ars Cantus z Tomaszem Dobrzańskim rozmawia Izabella Starzec

Tomasz Dobrzanski

Grudniowy projekt zespołu Ars Cantus poświęcony będzie francuskiemu mistrzowi baroku. Marc-Antoine Charpentier powszechnie może się kojarzyć z „Te Deum”, które dziś rozbrzmiewa jako sygnał Eurowizji, ale przecież – jak to zwykle bywa – twórczość i znaczenie tego kompozytora sięga znacznie głębiej. Jak od strony wykonawczej zamierzasz poprowadzić ten monograficzny wieczór 12.12 o godz. 19:00 w Ratuszu?

Tomasz Dobrzański: Jego twórczość jest dobrze znana, my zaś nie mamy potrzebnych kompetencji ani czasu, by odkrywać coś, co zapewne jest jeszcze do odkrycia, ja natomiast chciałem nieco podrążyć sposób wykonania. Muzyka baroku bowiem cierpi z powodu pewnego współczesnego skrzywienia, czyli jest wykonywana, jak nam to pasuje, bez zwracania uwagi na pewne walory, którymi się odznacza. Chodzi tu o elementy, które ówcześnie rządziły muzyką, a my natomiast wolimy głośno i szybko, a nie retorycznie. Głosy będą brzmiały naturalnie i dużą wagę przywiążemy do harmonii.

Co masz na myśli mówiąc o kulturze retorycznej?

– Dzisiaj obserwujemy jej upadek, nie myślimy słowem, nie szanujemy go. Natomiast w XVII stuleciu ważna była kultura retoryczna, co było pozostałością po XVI wieku, gdy rozkwitła na nowo po czasach starożytnych. Kultura i sposób wysławiania się rzutowały na życie polityczne. W modelu kształcenia w XVII wieku wprowadzono nauczanie retoryki, edukowano ludzi myślących, którzy potrafili dyskutować, przemawiać.

Zwracając uwagę na słowo, można przywołać tu tytuły utworów barokowych – dosłownie najeżonych różnymi figurami językowymi. Retoryka w życiu społecznym miała gigantyczne znaczenie, zwłaszcza w edukacji, w przeciwieństwie do czasów obecnych, w których kształcimy konsumentów wiedzy, już nie tych, co potrafią o niej opowiedzieć. Stąd też podobne podejście do wykonywania muzyki baroku. My zaś chcemy pójść w stronę pewnych artystycznych eksploracji podporządkowanych kulturze słowa. Ot, taka zabawa postrzelonych szaleńców [śmiech].

Ars Cantus
Ars Cantus

Retoryka to także muzyka.

– No właśnie. Muzyka nie jest czymś innym od przemowy. Gdy poczytamy dawne teksty barokowe, to zwrócimy uwagę, że wykonującego utwór muzyka porównuje się do mówcy, co wynika z pewnej tradycji, w której tekst jest najważniejszy a muzyka jest pewnym medium do jego przekazania. Muzyka przez wieki służyła pięknej oprawie słowa. Już w okresie klasycznym stała się jednak tak piękna sama w sobie, że zdominowała tekst, stając się czystą przyjemnością słuchową. W pewnym momencie przestała przekazywać pewne treści. A przecież w tej symbiozie niosła w ślad za tekstem też figury retoryczne i melodyczne.

W baroku było wiele rozważań na ten temat, mnóstwo różnych teorii na ten temat, w których tłumaczono, jak muzyka oddziałuje retorycznie, jaka jest ekspresja poszczególnych interwałów, harmonii – czyli wszystkich muzycznych subtelności, które mogą eksponować walory znaczeniowe tekstu.

Co odnajdujemy w muzyce, w twórczości Charpentiera?

– Są tu zarówno pierwiastki włoskie, jak i francuskie. Charpentier kształcił się we Włoszech, toteż później na gruncie francuskim wyszedł mu interesujący konglomerat stylów, który właśnie usłyszymy podczas naszego koncertu. Wśród jego utworów zaprezentujemy m.in. ciekawy utwór zatytułowany „Idylla na powrót do zdrowia króla Ludwika”. W tej kompozycji została dokładnie rozpisana obsada, która go wykonywała.

Ale chyba nie sensie głosowym, bo jest to przecież jasne?

– Nie o to chodzi. W nutach zaznaczono, że głosy żeńskie mają śpiewać trzy pokojówki [śmiech].

Pokojówki?

– No tak, z otoczenia króla Ludwika XIV. Może raczej tu należy rozumieć damy dworu, które miały wykształcenie pozwalające na czytanie nut i śpiewanie. W tamtych czasach muzyka i taniec należały to oczywistego wręcz „wyposażenia” dworzan.

No dobrze, ale w gruncie rzeczy po co była ta uwaga w nutach?

– Jest to typowa muzyka okolicznościowa. Nie jest pisana dla przyszłych pokoleń. Zresztą to jest też aspekt tamtejszej muzyki, który nas dzisiaj może zaskakiwać: że wówczas muzyka była cały czas nowa. Coś zaśpiewano, zagrano i już utwory szły do lamusa. Szukano ciągle nowych kompozycji.

Wracając do „Idylli”. Zaplanowano jedną prezentację. Król wstał z łoża i już nie było powodu, by ponownie do utworu sięgać. Wykonawcy na wysokim poziomie artystycznym wywodzili się z najbliższego otoczenia – nie było więc powodów, by szukać gdzie indziej. Kompozytor też zdawał sobie z tego sprawę – a utwór jest naprawdę wymagający. Takie to były czasy.

Wracając do stylu Charpentiera: wiemy już, że nie jest takim muzycznie typowym, ornamentalnym francuskim kompozytorem, tylko ma w sobie tę włoską śpiewność. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę słuchając Waszego koncertu?

Jest to twórca na skrzyżowaniu tych dróg. Wtedy się robi najciekawiej i najbarwniej. Myślę, że każdy słuchacz właśnie to odnajdzie w jego muzyce.

plakat koncertu

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Od wtorku do poniedziałku na jednym bilecie za 59 zł!

W przyszłym tygodniu czekają nas dwa świąteczne dni, dzięki którym można wydłużyć weekend.…