Strona główna Aktualności Czarny poniedziałek: Śmiertelne zauroczenie. Tragiczna śmierć Agnieszki Kotlarskiej, najsłynniejszej wrocławskiej modelki

Czarny poniedziałek: Śmiertelne zauroczenie. Tragiczna śmierć Agnieszki Kotlarskiej, najsłynniejszej wrocławskiej modelki

Śmierć Agnieszki Kotlarskiej wstrząsnęła nie Wrocławiem, jej rodzinnym miastem. Zabójstwo odbiło się szerokim echem w międzynarodowym środowisku modelingu i przyciągnęło uwagę światowych mediów. Dlaczego młodą, piękną i świetnie zapowiadającą się wrocławiankę spotkał tak tragiczny koniec?

Miss

Agnieszka Kotlarska przyszła na świat we Wrocławiu w 1972 roku. Od dziecka zachwycała urodą i wdziękiem. Szczupła, zielonooka, szatynka wkrótce z ładnej dziewczynki wyrosła na piękną młodą kobietę.

W 1990 roku Agnieszka Kotlarska wystartowała w konkursie Miss Dolnego Śląska.

O mały włos nie odpadłaby po tym, gdy nie stawiła się na sesji zdjęciowej dla finalistek konkursu. Murem stanęła za nią mama i redakcja Słowa Polskiego a na zbiorową fotografię „dodano” ją za pomocą programu do edycji zdjęć – było to w tych czasach niemałe osiągnięcie technologiczne.

Agnieszka została Miss Dolnego Śląska, był to początek jej kariery w świecie modelingu. Na konkursie poznała również swojego przyszłego męża, 13- lat starszego Jarosława, który był jednym z organizatorów imprezy i o dziwo… był przeciwny przyznaniu Agnieszce tytułu miss. Zaiskrzyło między nimi dopiero w sylwestra i niebawem zostali parą.

Po konkursie wojewódzkim nadszedł czas na ogólnopolskie wybory miss. 19 lipca 1991 Agnieszka Kotlarska odebrała w Sopocie koronę Miss Polski. Co ciekawe brała w nim udział już jako partnerka jednego z organizatorów, Jarosław prosił jury, aby Agnieszka dostała tytuł wicemiss, by nie prowokować plotek, że tytuł zdobyła przez osobiste koneksje. Jury wybrało ją jednak jednogłośnie.

Agnieszka miała jednak jeszcze jednego wielbiciela, obsesyjnie zainteresowanego jej osobą. Choć słowo stalker nie było wówczas jeszcze używane w Polsce, był właśnie tego rodzaju „wielbicielem”.

Jerzy Lisiewski był starszy od Agnieszki, kilka lat wcześniej chodził do tego samego liceum co dziewczyna. Był przystojny i wysportowany, ale cichy, nie miał zbyt wielu znajomych, przez brata był opisywano jako spokojny i pedantyczny.

Pewnego dnia, idąc ulicą Oławską w centrum Wrocławia mężczyzna poczuł się jakby rażony piorunem – przez witrynę salonu sukien ślubnych ujrzał przepiękną kobietę, poczuł, że serce bije mu szybciej.

W taki sposób zaczęło się zauroczenie i obsesja… tragiczna w skutkach.

Bardzo szybko dowiedział się, gdzie studiuje miss, a nawet jakim jeździ autobusem.

Pewnego dnia wsiadł do niego razem z nią, usiadł obok i podjął rozmowę. Agnieszka była uprzejma. Jerzy odprowadził ją pod sam dom, jego obsesja rosła w zatrważającym tempie.

Niezwykłym upodobaniem Jerzego było jego zamiłowanie do… bajek. Nazywał swoją wybrankę pieszczotliwie księżniczką, a siebie krasnoludkiem, pisywał do niej listy, gdzie tak ich określał. Na żaden nie otrzymał odpowiedzi.

Pewnego dnia ponownie podążył za Agnieszką, spytał wtedy „czy krasnoludek może odprowadzić księżniczkę?” Dziewczyna odpowiedziała tylko krótko „nie”, to był prawdopodobnie pierwszy raz, gdy dumą Jurka została urażona.

Miss, modelka, matka i żona

Po zdobyciu tytułu Miss Polski, Agnieszka nie zwalniała tempa. Zaczęło się dziać w jej życiu uczuciowym, zaręczyła się z ukochanym Jarosławem. Już w październiku tego samego roku (1991) Agnieszka poleciała na zawody Miss International – samotnie podróżowała do Tokio, nie towarzyszył jej nawet jej partner i zarazem opiekun kariery. Mimo to dziewczyna zachwyciła wszystkich.

Nie tylko jako pierwsza Polka w historii zdobyła tytuł Miss International, ale i dostała nagrodę nadawana przez słynnych zawodowych fotografów. Profesjonaliści chwalili ją za bezpośredniość i niezwykłą zawodową sprawność.  

Kobieta wróciła więc do kraju nie tylko z międzynarodową nagrodą (15 tys. dolarów – w ówczesnej Polsce była to kwota ogromna) ale i propozycją pracy od nowojorskiej agencji modelek.

Kariera Agnieszki nabrała zawrotnego tempa. Kobieta wraz z partnerem przeniosła się do Nowego Jorku, tam rozpoczęła działania w zawodzie modelki – pracowała dla największych domów mody. Ralph Lauren chciał uczynić ją twarzą swojej marki. Chcąc pogratulować Agnieszce sukcesów Ralph osobiście wysłał jej bukiet swoich ulubionych egzotycznych kwiatów, które zostały sprowadzone specjalnie dla naszej wrocławskiej miss.

Modelka otwierała i zamykała pokazy mody Laurena, pojawiła się na okładkach Metropolitan oraz Vogue. Odniosła niebywały sukces w bardzo krótkim czasie, świat należał do niej.

W 1994 roku zaszła w ciążę. Była to, pod względem zawodowym, trudna sytuacja, miała dopiero 22 lata, była w szczytowym wieku w karierze modelki. Agnieszka nie miała jednak wątpliwości – chciała zostać matką.  

Nie chciała rodzić w USA, pracowała do 5 miesiąca ciąży, przed wylotem do Polski zdążyła jeszcze tylko stać się żoną – pobrała się z Jarkiem w ratuszu na Manhattanie.

Zamieszkali na wrocławskich Maślicach. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia na świat przyszła Patrycja – pierwsza i jedyna córeczka Agnieszki i Jarka. Świeżo upieczona mama nie zamierzała jednak zwalniać, już wiosną, czyli ok. pół roku po porodzie wróciła do pracy. Zaczęła też podejmować lekcje aktorstwa, myślała o przyszłości, ponieważ modeling to wymagająca branża a kariera modelki trwa nawet krócej niż kariera sportowca. Miała również podpisać kontrakt opiewający na kosmiczną kwotę 1.5 mln dolarów.

Oszukać przeznaczenie

Agnieszka uniknęła już raz śmierci. W lipcu 1996 roku miała lecieć do Paryża na sesję zdjęciową. Początkowo miała dołączyć do reszty ekipy w Nowym Jorku i razem z nimi wylecieć do miasta miłości. To Jarek przekonał ją, aby leciała z Warszawy i nie nadrabiała drogi. 17 lipca w radiu modelka usłyszała informacje o katastrofie samolotu, którym miała lecieć. Wszyscy pasażerowie i załoga zginęli – wśród nich, osobisty fotograf Agnieszki. O Miss, która oszukała śmierć rozpisywały się wtedy wszystkie dolnośląskie media.

„Będę Cię kochał aż do śmierci”

Gdy w mediach pojawiła się informacja o katastrofie, której uniknęła, przeczytał je również Jerzy Lisiewski – miłość i obsesja zapłonęły w nim od nowa i jeszcze mocniej.

Zaczął do niej wydzwaniać, prosił o spotkanie, ale kobieta odmawiała. Nie powiedziała mężowi o prześladowcy, może wierzyła, że mężczyzna w końcu odpuści. Jakże się myliła.

27 sierpnia 1996 roku Jerzy zjawił się pod domem Agnieszki i Jarka. Zauważył parę w samochodzie. Gestem pokazywał do Agnieszki, aby wysiadła, jak mówił później – chciał tylko porozmawiać. Kiedy kobieta go zignorowała zaczął uderzać pięściami w szyby pojazdu.

Zareagował Jarosław, wysiadł do napastnika i zagroził, że zadzwoni po policję – w tym momencie Jerzy wyjął nóż.

Mimo iż Jarek zaczął się cofać, wściekły prześladowca zaczął dźgać na oślep, zranił mężczyznę w nogę, a gdy przerażona Agnieszka próbowała pomóc małżonkowi Jerzy odwrócił się i dźgnął ją kilkukrotnie.

Piękna modelka, matka i żona otrzymała trzy śmiertelne ciosy – w serce, płuca i aortę, nie było dla niej nadziei– wykrwawiała się na oczach męża oraz 2,5 – letniej córeczki.

Agnieszka Kotlarska zmarła w karetce, jej pogrzeb odbył się 30 sierpnia 1996.

Ogromne tłumy żegnały ją na cmentarzu przy ul. Grabiszyńskiej, policja musiała zamknąć ruch samochodowy na sąsiednich ulicach.

Jerzy Lisiewski oddał się dobrowolnie w ręce policji. Został skazany na 14 lat pozbawienia wolności, choć później Sąd Apelacyjny podniósł karę do 15 lat. Ten szokująco niski wyrok był podyktowaniem diagnozą biegłych, którzy uznali go za częściowo niepoczytalnego w chwili popełnienia zbrodni.

W więzieniu sprawca miał odgrażać się, że zabije męża i córkę ofiary, gdy tylko wyjdzie – z tego powodu zarówno Jarosław i córka, Patrycja opuścili kraj, a ich wizerunki nie są dostępne w mediach.

W 2015 roku, już po odsiedzeniu wyroku za zabójstwo Jerzy ponownie trafił do więzienia za dźgnięcie nożem mężczyzny, który włamał się do jego mieszkania.

Wyszedł jako wolny człowiek 1,5 roku później.

W 2013 roku powstał film o tej tragicznej historii pt. Będę Cię kochał aż do śmierci

 Aleksandra Zielińska

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Czarny Poniedziałek: Zbigniew Czajka. Bezlitosny świdnicki pedofil i morderca [18+]

Dzisiejszy Czarny Poniedziałek to historia przerażającej zbrodni popełnionej na małym dzie…