Strona główna Aktualności Czarny Poniedziałek: Zbigniew Czajka. Bezlitosny świdnicki pedofil i morderca [18+]

Czarny Poniedziałek: Zbigniew Czajka. Bezlitosny świdnicki pedofil i morderca [18+]

Dzisiejszy Czarny Poniedziałek to historia przerażającej zbrodni popełnionej na małym dziecku. Ostrzegamy na wstępie – to nie jest opowieść dla osób niepełnoletnich i o słabszych nerwach.

Zaginięcie

Był kwietniowy wieczór 1978 roku. Na komendę Milicji Obywatelskiej w Świdnicy przyszło zgłoszenie o zaginięciu dziecka. Zgłaszająca – pani Jagusława –  zeznała, że jej niespełna 5-letnia córeczka Inga jeszcze około 18:00 bawiła się na podwórku z innymi dziećmi i – w pewnym momencie, zniknęła.

Poszukiwania dziewczynki rozpoczęły się natychmiast, jednak nie przyniosły żadnych rezultatów.

W trakcie przesłuchiwania potencjalnych świadków jedna z sąsiadek zeznała, że  niejaki Zbigniew Czajka, mieszkający w sąsiedztwie z konkubiną Jadwigą miał widzieć dziecko około 18:00 na klatce schodowej.

Mniej więcej o 23:00 milicjanci z panią Jagusławą pojawili się pod drzwiami pary. Niewielkie mieszkanie należało do Jadwigi. Mężczyzna potwierdził, że widział dziecko o 18, ale nie miał żadnych innych informacji. W mieszkaniu pary niedawno odcięto prąd to też funkcjonariusze w mroku nie zauważyli nic podejrzanego.

Dopiero 3 kwietnia milicjanci przystąpili do bardziej zaawansowanych poszukiwań. Rozpoczęły się przesłuchania dzieci, które bawiły się feralnego wieczoru z Ingą. Cześć maluchów naprowadziła śledczych na właściwy trop zeznając, że ostatni raz, gdy widziały dziewczynkę była w towarzystwie mocno pijanego, 32- letniego wówczas Zbigniewa.

W obliczu takich zeznań funkcjonariusze udali się ponownie do mieszkania Jadwigi, gdzie jednak nie zastali mężczyzny, postanowili przeszukać lokal. W pewnym momencie w łazience odkryli coś bardzo niepokojącego – rozległe plamy krwi  – natomiast w dogorywającym piecu znajdowały się strzępki materiałów.

Nawet najbardziej doświadczeni śledczy nie mogli się spodziewać, do jakiej makabry doszło w tym niewielkim mieszkaniu.

„Jadzia… co ja narobiłem?”

Tamtego dnia Inga rzeczywiście spotkała Zbigniewa, zapytała go, czy Andrzej – 7-letni syn Jadwigi – jest w domu i czy może się z nim pobawić. Mężczyzna pił wtedy od rana, (zdążył spożyć kilkanaście piw i sporą ilość wódki), był całkowicie upojony – powiedział dziewczynce, że Andrzej jest w domu i że może z nim po niego iść.

Ufna 5 -latka z misiem w rączce udała się za znajomym mężczyzną. Małego Andrzeja wcale nie było w domu, był u babci, o czym Zbigniew doskonale wiedział, postanowił jednak spełnić swoje chore fantazje.

UWAGA- DRASTYCZNE OPISY.

Od przekroczenia progu Zbigniew rozpoczął swoją szaleńczą zbrodnię, rzucił się na niczego nieświadomą dziewczynkę i zerwał z niej ubrania. Akta sprawy zostały częściowo utajnione, ale nawet dostępny opis faktycznego przebiegu zbrodni jest zbyt drastyczny, by przytaczać go w mediach – także ze względu na szacunek dla ofiary.

Zbigniew wiedział, że nie może puścić Ingi wolno, powiedziałaby rodzicom co się stało, rodzice znaleźli, by również na jej ciele wiele śladów przemocy, dlatego 32-latek postanowił zamordować dziecko.

Podszedł do szafy i wyjął młotek, gdy wrócił zauważył, że dziecko spadło z łóżka, zamachnął się i zadał jej dwa brutalne ciosy obuchem narzędzia. Pewny, że dziewczynka nie żyje wsunął jej ciało pod wannę, a potem, jak gdyby nigdy nic położył się znów na łóżku i zapalił papierosa, po chwili jednak wstał i zaczął sprzątać.

Niestarannie starł ślady krwi i umysł dłonie, rajtuzy, bieliznę, buty i misia dziewczynki wrzucił za jeden z mebli a jej ciało zapakował w plastikowe worki tak, aby krew bardziej nie wyciekała, po czym położył się spać.

Wstał kilka godzin później i musiał dobrze wytrzeźwieć, bo po otworzeniu oczu od razu przyznał się do wszystkiego Jadwidze, która była już w domu. Opowiedział wszystko, ale kobieta mu nie uwierzyła, kazał jej wtedy zajrzeć do łazienki.

Partnerka nie wszczęła alarmu, wręcz przeciwnie – najpierw położyła się obok Zbigniewa, a potem pomogła mu zatrzeć ślady. Gdy jego dziewczyna zmywała plamy krwi i pozbywała się dowodów morderca poszedł do łazienki a tam usłyszał cichy jęk.

To był ostatni dźwięk, jaki wydała z siebie Inga, okazało się, że jeszcze żyła – dopóki oprawca nie dokończył dzieła dusząc ją kawałkiem bandaża.

Para zbrodniarzy ukryła zwłoki dziecka w piwnicy a resztę dowodów spalili w piecu – nawet pluszowego misia.

Wizja

Przyciśnięta przez milicjantów Jadwiga w końcu opowiedziała wszystko, co opisaliśmy powyżej i zaprowadziła śledczych na miejsce ukrycia zwłok.

Przy zatrzymaniu Zbigniew  nie stawiał oporu, przyznał się do wszystkiego i wziął udział w wizji lokalnej. Jeden z ówczesnych mieszkańców osiedla przy ulicy Trybunalskiej, który miał wtedy zaledwie 7 lat wspominał po latach, że milicja obawiała się momentu wyprowadzania Czajki z bloku, w którym rozegrał się dramat – w powietrzu czuć było atmosferę samosądu.  Silna obstawa uchroniła jednak mordercę przez zemstą sąsiadów.

W trakcie wizji Czajka opowiadał o całej zbrodni z ogromnym, niemal przerażającym spokojem, dokładnie opowiedział co zrobił pokazując wszelkie bestialskie akty na manekinie – lalce.

W trakcie śledztwa Zbigniew Czajka przyznał, że od dawna odczuwał pociąg w stosunku do małych dziewczynek – do tego stopnia, że współżycie z partnerką nie przynosiło mu satysfakcji. Miało się to u niego zacząć po tym, gdy na świat przyszła jego córka, w której wychowaniu na szczęście nie brał udziału – być może tylko to uchroniło dziewczynkę przed losem małej Ingi.

Proces potwora ze Świdnicy ruszył jeszcze tego samego roku, 5 września 1978 roku Sąd Wojewódzki skazał Zbigniewa Czajkę na karę śmierci, orzeczono również o odebraniu mu praw publicznych na zawsze.  Bez kary nie pozostała również Jadwiga – za pomaganie w zatuszowaniu zbrodni i udawanie współczucia wobec matki zamordowanej została skazana na 2,5 roku pozbawienia wolności.

Wyrok na Zbigniewie Czajce został wykonany 12 sierpnia 1979 roku poprzez powieszenie.

Aleksandra Zielińska

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Czarny Poniedziałek: Tragiczna historia z Trzebnicy

Niebawem, 4 czerwca – wybije 5 rocznica śmierci Natalii oraz Dariusza. Sprawa, którą dzisi…