Strona główna Kultura Laboratorium i przestrzeń twórcza – rozmowa z Małgorzatą Dzierżon

Laboratorium i przestrzeń twórcza – rozmowa z Małgorzatą Dzierżon

W piątek 20 stycznia o godz. 19.00 w Operze Wrocławskiej odbędzie się najnowsza premiera baletowa – „Żywioły. Wieczór Choreografów”. Niezwykła, gdyż jest efektem wspólnych działań choreografów i młodych kompozytorów z Akademii Muzycznej we Wrocławiu – ich artystycznych kreacji.

Same kompozycje mogliśmy już usłyszeć podczas Koncertu kameralnego młodych kompozytorów i instrumentalistów 17 grudnia 2022 r. Koncert poprowadziła kierownik Baletu Opery Wrocławskiej Małgorzata Dzierżon, która wraz z kompozytorami przybliżyła publiczności kulisy powstawania dzieł, inspiracje oraz ich związek z tańcem. Teraz nadchodzi czas na choreograficzną wizję tych utworów – baletowe etiudy.

Twórcami 11 oryginalnych choreografii są tancerze Baletu Opery Wrocławskiej: Daniel Agudo Gallardo, Anna Gancarz, David Oscar Blat, Sava Cebanu, Lucas Hessel Raffalovic, Bartłomiej Malarz, Sergi Martinez Castello, Kei Otsuka, Anna Szopa-Kimso. Zaproszeni zostali również goście: Anna Piotrowska – dyrektor Teatru Rozbark oraz prodziekan i wykładowca Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu Akademii Sztuk Teatralnych oraz Anatoliy Ivanov – wybitny choreograf, inscenizator i pedagoga tańca.

Kompozycje, do których powstały układy taneczne napisali: Alina Dzięcioł, Daria Kuziak, Tymoteusz Lasik, Maciej Powierża, Małgorzata Szandrach oraz Agata Zemla. W efekcie powstało wydarzenie inne niż wszystkie – łączące w sobie współczesną myśli kompozytorską i nowatorskie, żywiołowe podejście do sztuki tańca.

Przed premierą „Żywioły. Wieczór choreografów” rozmawiamy z Małgorzatą Dzierżon choreografem, pedagogiem i producentem tańca, która w sierpniu 2022 r. dołączyła do zespołu Opery Wrocławskiej jako kierownik baletu.

Izabella Starzec: Najnowsza premiera baletowa w Operze Wrocławskiej „Żywioły. Wieczór choreografów” jest połączeniem współpracy zespołu baletowego opery z Akademią Muzyczną we Wrocławiu. Przypomnijmy – w grudniu w operze były prezentowane utwory młodych kompozytorów, które stanowią muzyczną bazę do choreografii. Jaka była z Państwa strony koncepcja podejścia do tej materii muzycznej?

Małgorzata Dzierżon: Przypomnę szerszy tego kontekst. Otóż „Wieczór choreografów” pojawiał się już w kalendarzu wydarzeń, ale pod nazwą „Open door”. W tym sezonie postanowiliśmy jednak poszerzyć tę inicjatywę o współpracę z kompozytorami. Jest w tym wyraźna idea rozwoju nie tylko tańca, ale szerzej – sztuki muzycznej.

Jaki jest Pani zamysł?

– Jako kierownik baletu szukam nowych talentów choreograficznych. Wiem, jaka to jest istotna sprawa dla rozwoju osobistego i zawodowego – właśnie taka współpraca bezpośrednia z innymi artystami. Jestem zainteresowana tańcem nie tylko jako sztuką, która coś powiela, powtarza czy interpretuje istniejące utwory, ale też jako sztuką, która ma coś swojego do powiedzenia i zaproponowania. Właśnie przez współpracę z Akademią Muzyczną pojawiła się taka możliwość.

Co było pierwsze choreografia, czy muzyka?

– Często spotykam się z tym pytaniem. Odpowiedzi jest tak wiele, jak wiele jest procesów twórczych. Tak też jest przy naszym wydarzeniu. W każdym razie odbyło się spotkanie kompozytorów z choreografami, podczas którego przedstawili swoje koncepcje i mieli czas oraz przestrzeń, by się wzajem zapoznać. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z adaptacją, której podłożem jest warstwa porozumienia, jeśli chodzi o koncepcję choreograficzną i muzyczną. W innych przypadkach utwory zostały stworzone, bazując na koncepcji choreografa, a czasami zaczynało się od jakiejś nowej wspólnej idei.

Czego Pani oczekuje od tego projektu?

– Że będzie duża różnorodność pomysłów i perspektyw twórczych, i że będzie duża spójność w tej współpracy kompozytorzy – choreografowie. Patrzę na to wydarzenie nie tylko jak na spektakl, ale jak na laboratorium i przestrzeń twórczą, w której można się rozwijać. Jestem zainteresowana tym, co kompozytorzy i choreografowie wyniosą z tego procesu na przyszłość. A taki proces jest mi bardzo bliski, ponieważ przechodziłam podobną drogę w Londynie, w zespole Rambert, w którym pracowałam przez osiem lat. Mieliśmy regularną możność współpracy z kompozytorami i choreografami. Jest to zawsze bardzo ciekawe i rozwijające.

Obejmując w sierpniu funkcję kierownika baletu Opery Wrocławskiej zastała Pani ten projekt już na jakimś etapie realizacji.

– To prawda, toteż w niektóre z tych etiud już nie ingerowałam, a szczególne w te, w których źródłem inspiracji była muzyka.

Jakie obsadowo będą te etiudy?

– Najmniejsze formy to są tria, ale mamy też większe grupy. Ważne, że pracujemy w czasie, gdy wszyscy są dostępni, czyli podczas naszych normalnych prób baletowych, co ułatwia realizację tego projektu. Cieszę się, że wielu choreografów zdecydowało się na większe obsady. Zawsze jest to większe wyzwanie, bo nie tylko ruch, język baletu, czy tańca są istotne, ale także forma przestrzenna. Ważna jest też współpraca choreografa z tancerzami, którzy są także współrealizatorami, a to, co wnoszą jest bardzo istotne. Tym samym rozwija się mocno sfera komunikacyjna.

Czy będzie miejsce w tych etiudach na narracyjność, dramaturgię, czy bardziej pójdzie to w stronę ogólnej wizji wyrazowej?

– Z opisu choreografii i z tego, co obserwuję podczas prób, bardziej dominują formy abstrakcyjne, albo takie, które bazują na eksploracji własnego języka wyrazowego, stylu i wychodzą z jakiegoś stanu emocjonalnego. Jest jedna choreografia autorstwa Anny Szopy, która jest inspirowana postacią wybitnej tancerki, Teresy Kujawy.

To piękny ukłon w stronę legendy polskiej sceny baletowej – także wrocławskiej. Czy udało się z tych etiud stworzyć pewną nadrzędną koncepcję, także w rozumieniu dramaturgicznym, rozłożenia akcentów, punktów kulminacyjnych?

– W świecie idealnym byłoby to wspaniałe, ale tu nie było możliwe z czysto logistycznego względu. Przy jedenastu choreografiach i trzydziestu tancerzach w zespole trzeba było się kierować przede wszystkim czasem na zmianę kostiumu, zmianę charakteryzacji etc. Natomiast słuchając utworów wydaje mi się, że udało się osiągnąć równowagę i różnorodność form, czy to klasycznych, czy współczesnych.

Jakim zatem językiem posłużą się choreografowie w rozumieniu języka baletu klasycznego, czy może poza konwencją?

– Mamy dużą różnorodność. Są układy na pointach, co wcale nie musi oznaczać, że są tworzone w tym kodzie klasycznym, ponieważ sposób, w jakim układają choreografowie poszczególne elementy będzie bardzo osobistym językiem. Narzuca to jednak pewien sposób interpretacji muzycznej i koncepcyjnej.

Natomiast istnieją też inne podejścia do materii, gdy choreografowie i tancerze poszukują własnych środków wyrazu i pozwalają na elementy improwizacji. Przyznam, że jestem bardzo ciekawa efektów takiej pracy. Na tym opiera się zamysł całego wydarzenia, by próbowano czegoś, czego wcześniej nie było. Tu nie ma miejsca na niepowodzenie. Zawsze będzie to jakiś moment do refleksji, zastanowienia się, czy to, co wyraziłem, co było we mnie – czy tak mogę zakomunikować odbiorcy. A może na przyszłość, jeśli chcemy zaistnieć na szerszym polu artystycznym i włączyć większą grupę odbiorców, czy warto coś zmienić?  Zależy mi na tym, by tancerze i choreografowie podejmowali takie właśnie wyzwania.

Jak widzi Pani przyszłość tego rodzaju projektu.

– Marzy mi się, by kwestie organizacyjne też były prowadzone przez naszych tancerzy, lub jednego, a może wyłonionego z grupy podzespołu. Jest tu bowiem możliwość rozwoju swojej drogi zawodowej w kierunku producentów sztuki.

Kiedy zobaczymy Panią w roli choreografa?

– Przygotowujemy na koniec marca premierę złożoną z trzech choreografii, z których jedna jest moja, zatytułowana „Flight”. Całość będzie polską prapremierą.  

A zatem do zobaczenia w marcu!

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Przy ul. Pomorskiej powstaje trasa rowerowa

Przy ul. Pomorskiej i na placu Staszica powstaje nowa droga dla rowerów. Pierwsze są odcin…