Strona główna Kultura Pozytywna energia – z Małgorzatą Podzielny, dyrektorką Chóru Chłopięcego oraz Chóru Dziewczęcego Narodowego Forum Muzyki, rozmawia Izabella Starzec

Pozytywna energia – z Małgorzatą Podzielny, dyrektorką Chóru Chłopięcego oraz Chóru Dziewczęcego Narodowego Forum Muzyki, rozmawia Izabella Starzec

Małgorzata Podzielny, fot. Łukasz Rajchert

Izabella Starzec: „Za rewelacyjne prowadzenie nauki śpiewu, wybitne osiągnięcia artystyczne oraz świetny pierwszy sezon założonego w 2022 r. Chóru Dziewczęcego NFM”, jak czytamy w uzasadnieniu Kapituły, otrzymała Pani w grudniu 2023 roku Wrocławską Nagrodę Artystyczną w kategorii muzyka poważna. Serdecznie gratuluję!

Małgorzata Podzielny: Dziękuję bardzo!

To zasłużona nagroda za wielką pracę i serce, za wspaniałe koncerty. Z gorącym aplauzem spotkały się występy Chóru Dziewczęcego i Chóru Chłopięcego NFM podczas ostatniego festiwalu Wratislavia Cantans  we wrześniu 2023 roku. Ranga festiwalu przydała blasku tej prezentacji. Niesamowite, że w tak krótkim czasie udało się stworzyć zespół gotowy artystycznie. Zaczęło się jednak od chóru chłopięcego.

– To prawda, z chórem chłopięcym pracuję już kilkanaście lat – w 2024 roku obchodzimy nasze piętnastolecie, i tu nabywałam doświadczenie w pracy wyłącznie z chłopcami.  Wcześniej przez siedem lat prowadziłam chór w szkole muzycznej, gdzie była przeważająca liczba dziewczyn. Chłopcy, jak się później przekonałam, potrzebują zdecydowanie więcej ruchu, akcji, wyzwań itd.

Dla mnie prowadzenie chóru chłopięcego to też było wyzwanie! Musiałam stale weryfikować swoje metody pracy, bo oczekiwano od moich chórów wykonań wymagających kompozycji i na wysokim poziomie.

Natomiast nabór do chóru dziewczęcego ogłosiliśmy w czerwcu 2022, a odzew przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Przyszło wiele dzieci i moje marzenie się ziściło. Od razu otworzyliśmy trzy grupy: początkującą, średniozaawansowaną i  koncertującą. W wypadku tej ostatniej, chodziło o to, że ma potencjał, a nie o to, że jest już gotowa do występów.

Chór chłopięcy NFM, fot_Karol Sokolowski
Chór chłopięcy NFM, fot_Karol Sokolowski

Czy obie te inicjatyw wyszły ze strony dyrekcji NFM?

– Chór chłopięcy tak. Dyrektorowi Kosendiakowi zależy na kształceniu dzieci. Pamiętam, jak zaprosił mnie na rozmowę i zaproponował, żebym poprowadziła chór chłopięcy. Przez wiele lat chodziłam do szkół i robiłam przesłuchania, oczywiście w porozumieniu z dyrekcją, zgodnie z wieloma formalnościami. Zdarzało się, że wchodziłam do klas i mówiłam, że do chóru poszukuję chłopców, a wtedy wyrywały się dziewczynki i pytały „A my?”.

Sama się więc zgłosiłam do dyrekcji z koncepcją założenia chóru dziewczęcego, co spotkało się z wielką aprobatą. Dostałam wolną rękę.

Ilu młodych chórzystów jest obecnie?

– Jest ich w sumie – chłopców i dziewczynek – około 200 osób. Myślę, że 140-150 z nich stanowi chór dziewczęcy we wszystkich trzech grupach. Oczywiście robimy nabory, bo trzeba uzupełniać i myśleć o kolejnym narybku.

A jak się układa współpraca z rodzicami?

– Bardzo dobrze – mogę to powiedzieć z ręką na sercu i dotyczy to obu chórów.  Należy pamiętać, są to dzieci rodziców, którym zależy na rozwoju. Mam dobre informacje zwrotne, które dodają mi motywacji i pozwalają podejmować kolejne wyzwania.

Jakie są możliwość i awansu do najwyższej kategorii, tej koncertującej?

– Dzieciom zależy, żeby piąć się do góry i dostać do wyższej grupy, co robi się coraz trudniejsze, zwłaszcza po tym pierwszym roku bardzo efektywnej pracy. Poziom jest coraz wyższy. Zresztą myślę, że nie ma sensu, by powiększać tę grupę. Celem jest, aby była na wysokim poziomie i dało się nad nią zapanować, żeby każda chórzystka miała możliwość otrzymania ode mnie indywidualnych uwag emisyjnych, co zapewni rozwój jej umiejętności głosowych i tym samym lepsze brzmienie zespołu. Przy większej liczbie osób w chórze nie byłabym w stanie temu sprostać.

Chór dziewczęcy NFM, fot. Łukasz Rajchert
Chór dziewczęcy NFM, fot. Łukasz Rajchert

W jaki sposób pracuje Pani z dziewczętami?

– Ćwiczę raz w tygodniu przez półtorej godziny z sopranami, raz z altami i raz w tygodniu tutti. Nie liczę dodatkowych projektów, gdy są potrzebne jeszcze próby z orkiestrą i innymi zespołami, dyrygentami.

Chór chłopięcy i dziewczęcy limituje mutacja, która dotyczy obu płci, o czym się często zapomina. Jak wygląda ten okres przejściowy dla dzieci wchodzących już w fazę pokwitania?

– U dziewczynek głos zmienia się o około tercję, co nie jest tak bardzo słyszalne jak u chłopców, u których następuje zmiana mniej więcej o oktawę. Z doświadczenia wiem, że dzieci, które rozpoczynają śpiewanie w wieku około 7 lat łagodniej przechodzą mutację.

Tłumaczymy dzieciom, że jest to naturalna kolej rzeczy. Chłopcy przechodzący mutację mogą jeszcze śpiewać w chórze do 16, 17 roku życia i wtedy wzmacniają brzmienie altów, dlatego że potrafią śpiewać falsetem, powiększa się pojemność płuc a głos robi się mocniejszy. Dlatego są ogromnym wsparciem altów w ich górnym rejestrze.

Mutacja nie oznacza końca śpiewania w naszym chórze. Otaczamy nastolatków szczególną opieką. Zwłaszcza, że podczas mutacji dużą trudność sprawia śpiewanie poszczególnych dźwięków, które stają się nagle niewygodne. Wybiera się wtedy inne melodie. Jeśli natomiast nie można zmienić programu, to uczy się chłopców, jak omijać niewygodne dźwięki, żeby nie zrobić krzywdy swojemu głosowi. W każdym razie oni się cieszą, że mogą śpiewać dalej.

Ale w końcu przychodzi kres uczestnictwa w takim chórze. Młodzież dorasta, idzie już swoją drogą. Pewnie pierwsi uczestnicy chóru chłopięcego to już dojrzałe, dwudziestoparoletnie osoby?

– To prawda, ale nadal przychodzą na nasze koncerty. Niektórzy z nich poszli na studia muzyczne, inni nie. Czasami robią niespodzianki, wysyłając jakieś swoje śpiewane nagrania, co jest niesamowite i bardzo dla mnie miłe. Ktoś jest na wokalistyce jazzowej, ktoś inny na politechnice, ale ten śpiew drzemie w nich. Wysyłają próbki wokalne, bo radują się muzyką. Mają dobrze wykształcony gust muzyczny. Byle co ich nie zachwyci.

Ku mojej ogromnej uciesze część z nich chce nadal kontynuować wspólne śpiewanie, ale teraz już w chórze mieszanym jakim jest mój Zespół Wokalny Rondo (w tym roku obchodzi 18 urodziny), złożony w dużej części z moich absolwentów Chóru Con Brio i teraz już także Chóru Chłopięcego NFM.

Bo chór jest szczególnym zjawiskiem, także w kształtowaniu wrażliwości muzycznej i estetycznej. W jaki sposób kształtuje Pani kwestie programowe?

– Ważne jest, by w każdym roku artystycznym odbyły się różne projekty: muzyka dawna, współczesna, muzyka a cappella, z towarzyszeniem organów, fortepianu, orkiestry, pod kierunkiem różnych dyrygentów. Ta różnorodność powoduje, że każdy z chórzystów znajdzie coś dla siebie.

Interesujące jest to, że kiedy dzieci przychodzą do chóru, lubią piosenki proste, typowo dziecięce, które dają im dużo frajdy. Cieszą się z kolęd, których się szybko uczą. W miarę rozwoju zaczynają czerpać ogromną radość np. z muzyki Bacha. Pamiętam taką wypowiedź 10-letniego chłopca, który powiedział mi, że dla niego Pasja wg św. Mateusza Bacha to najpiękniejszy utwór na świecie. A mi – początkującej dyrygentce –  wydawało się, że to jest niemożliwe, by dziecko tak polubiło muzykę barokową, w dodatku w trudnym języku niemieckim.

Do wszystkiego trzeba dojrzeć…

– To prawda. Dla niektórych na samym początku wyzwanie, jakim jest np. Oratorium Bożonarodzeniowe (znowu w języku niemieckim) czy inne dzieła Bacha, okazuje się nie do przebrnięcia. Później okazuje się, że za rok dziecko może już wziąć udział w dużym projekcie i coś, co wydawało się kiedyś bardzo trudne, okazuje się wielką przyjemnością.

Często zdarzają się odejścia z zespołów?

– Czasami. To się zdarza najczęściej w wypadkach, gdy dziecko ma jakieś dodatkowe i wymagające inne zajęcia, na przykład szkołę muzyczną, albo rodzice nie są w stanie dowozić na próby. Wtedy dają znać o odejściu lub informują, że muszą zrobić przerwę do momentu, gdy dziecko podrośnie i będzie mogło samo przyjeżdżać. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Cieszymy się oczywiście, gdy nas przybywa, ale gdy ubywa, musimy wykazać wyrozumiałość i podziękować za ten wspólnie spędzony czas. Najważniejsze, by dziecku śpiewanie kojarzyło się z radością, czymś przyjemnym.

Czy nabory odbywają się regularnie?

Tak, bardzo serdecznie zapraszamy dzieci lubiące śpiewać do naszych chórów w NFM.
Wszelkie Informacje są dostępne na stronie internetowej https://www.nfm.wroclaw.pl/edukacja-dla-mlodych-artystow/nabor-i-zajecia.

Najbliższy projekt 15 marca, koncert zatytułowany „Lux perpetua”,  postawi przed dziećmi kolejne bardzo ciekawe wyzwanie artystyczne – Requiem Durufle. Cieszą się?

– Oj tak! Taka współpraca z innymi zespołami, w tym z Chórem NFM i orkiestrą, bardzo kręci dzieci. Połączenie tych wszystkich sił daje piękny, duży wolumen i jest przeżyciem, które na długo zostaje w ich pamięci. Muszę tu koniecznie podkreślić bardzo dobre relacje między chórami dziecięcymi a Chórem NFM. Lionel Sow pracował w paryskiej szkole przy Notre Dame, gdzie miał pod opieką dzieci, więc dokładnie wie, na czym polega specyfika głosów chłopięcych i dziewczęcych. Razem z Lionelem ustalamy programy wspólnych koncertów i to jest z ogromną korzyścią dla wszystkich. Młodzi wykonawcy są dumni, że występują z najlepszymi śpiewakami.

Pokażemy obie formacje i ten koncert będzie kolejnym momentem prezentacji w obecnym stanie przygotowań i rozwoju chórzystów. Sama praca na próbach to jedno, ale spełnienie przychodzi wraz z koncertem, publicznością, nowym wyzwaniem.

Jakie są dzieci na estradzie? Czy lubią być w tej atmosferze odświętności?

– Oczywiście, że tak. Pracujemy nad tym, żeby osiągnęły swobodę w śpiewie. Jeżeli znają dobrze repertuar, to widać to w ich ciele i mają wtedy łatwość wydobywania dźwięku. Widać też tę radość. Poza tym musimy pamiętać, że dzieci uwielbiają występy na scenie, gdy nie są same. Nie każdy z nich dałby radę wystąpić solo przed publicznością. Natomiast w grupie nabierają tej odwagi. Grupa daje im siłę.

Niemniej tworzyła Pani konfiguracje kameralne, jak duety – kwartety, wybierając młodziutkich chórzystów do takich składów.

– Przed dziećmi trzeba stawiać różne wyzwania. Na danym etapie rozwoju są one różne. Im starsi i bardziej doświadczeni chórzyści, tym wyzwania większe.

Co Pani mówi dzieciom przed wyjściem na scenę?

– Kochani, pokażmy najlepiej jak potrafimy to, nad czym wspólnie pracowaliśmy, co wam w duszy gra i cieszcie się tym wspólnym muzykowaniem. Pozwólcie słuchaczom, melomanom znaleźć się na moment w innej krainie. Zatem: odwagi, przyjemności, dawajmy sobie nawzajem pozytywną energię!

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Od wtorku do poniedziałku na jednym bilecie za 59 zł!

W przyszłym tygodniu czekają nas dwa świąteczne dni, dzięki którym można wydłużyć weekend.…