Strona główna Aglomeracja Ryszard Pacholik. Myślę, że czas już odejść – 23 lata służby mieszkańcom to naprawdę dużo

Ryszard Pacholik. Myślę, że czas już odejść – 23 lata służby mieszkańcom to naprawdę dużo

Pacholik

Z Ryszardem Pacholikiem, Wójtem Gminy Kobierzyce rozmawia Maciej Wełyczko

W czasie ostatnich Dożynek Gminnych obwieścił pan ze sceny, że nie będzie więcej kandydował na stanowisko Wójta. Do wyborów samorządowych jest co najmniej siedem miesięcy. Skąd taka decyzja?

Chciałem przekazać tę informację mieszkańcom, by nie byli zaskoczeni. Taka informacja nie powinna pojawiać się nagle, na dzień przed ogłaszaniem list wyborczych.

Uważam, że przeszło dwadzieścia trzy lata mojej służby dla mieszkańców to naprawdę dużo. Myślę, że czas już odejść. Czas przekazać to, czego dokonaliśmy wspólnie z mieszkańcami – a myślę, że jest się czym pochwalić. Nie oszukujmy się – wiek robi swoje. Niech przejmie to osoba młodsza, ale doświadczona i odpowiedzialna. Osoba, o której wspomniałem na Dożynkach Gminnych, czyli mój zastępca, z którym pracuję od wielu lat. Jest to osoba, która daje gwarancję zarówno dalszego rozwoju, jak i kontynuacji – tego, by nikt nie zmarnował naszego dorobku osiągniętego wspólną pracą. Oczywiście zadecydują o tym nasi mieszkańcy w wyborach, które powinny się odbyć w okolicach kwietnia 2024 r.

Znajomość Gminy, pracowitość, fachowość, lojalność, uczciwość – takie cechy powinny zdecydować o tym, że ktoś wygrywa wybory, a nie kiełbaski wyborcze czy puste obietnice bez pokrycia. Łatwo obiecać wszystko wszystkim, gdy nie wie się wiele o realiach finansowych. Mój zastępca zna doskonale te realia i wie, kiedy i w jakich warunkach możemy osiągnąć założone cele. Mogę więc z czystym sumieniem rekomendować mojego zastępcę – Piotra Kopcia, jako kandydata na wójta w kolejnej kadencji.

Uważam, że wychowałem następcę i mogę spokojnie myśleć o przekazaniu mu pałeczki.

Mam świadomość, iż jestem już bardzo długo wójtem i niektórzy mieszkańcy mogą być tym po prostu zmęczeni – to bardzo ludzkie uczucie, o które nie mam do nikogo pretensji. Do wyborów jest jednak jeszcze sporo czasu i koncentruję się dziś na sprawach bieżących naszej Gminy.

Pamięta Pan swój dzień w roli Wójta Gminy Kobierzyce?

Oczywiście. Nie były to wcale początki łatwe. Pamiętam, jak wielką sensacją było wówczas moje zwycięstwo w wyborach. Objąłem Gminę, której budżet wynosił rocznie 19 mln. Zobowiązania sięgały 8 mln. Sprawa słynnego wówczas kabla do firmy Leoni ciążyła nad finansami Gminy, której groziło po prostu bankructwo – same odsetki od inwestycji opiewały na 800 tys. rocznie.  Przez kilka miesięcy trwały bardzo trudne negocjacje z Zakładem Energetycznym. Udało się wówczas uzyskać bardzo korzystne warunki rozłożenia kapitału, umorzenie odsetek i odroczenie zobowiązania na kilka lat.

Drugi szok przeżyłem, gdy okazało się, że siedziba Gminy, czyli kobierzycki pałac, w którym rozmawiamy obecnie wcale nie jest własnością Gminy. Należał wówczas do Agencji Nieruchomości Rolnych, na górze znajdował się… hotel a na dole stołówka. Rozpoczęliśmy rozmowy o likwidacji hotelu. Trzeba było dokonać zmiany miejscowego planu zagospodarowania, który uwzględniałby publiczną funkcję budynku. Kolejnym etapem było przejęcie obiektu wraz z wielkim terenem wokół. Park, boiska – to wszystko nie było wcześniej własnością Gminy. Był to bardzo trudny etap – Agencja domagała się ogromnych kwot, m.in. za remont pałacu – ok. 10 mln., wówczas były to olbrzymie pieniądze. Po latach udało się wynegocjować bardzo korzystne finansowo rozwiązanie.

Te dwa sukcesy dały Gminie finansowy oddech. Potem przyszedł czas szybkiego rozwoju już w zupełnie innych warunkach.

Pokonał Pan w wyborach wcześniejszego wójta Ryszarda Chomicza. Jak ocenia Pan po latach jego wkład w rozwój Gminy Kobierzyce?

Nigdy, podkreślam – nigdy nie negowałem zasług wójta Chomicza. Zawszę będę podkreślał, że zrobił dla naszej Gminy bardzo dużo dobrego. Rozpoczął trend inwestycyjny, który potem kontynuowałem. Dlatego ważne jest by to nasze wspólne dzieło miało swoją konsytuację. By ktoś nie przyszedł i nie powiedział, że wszystko jest źle, trzeba wszystko rozwalić i zbudować od nowa. Współczesna Gmina Kobierzyce to trzydzieści pięć lat wspólnego dorobku, który nie może być zmarnowany.

Wójt Ryszard Chomicz działał w szczególnym czasie, w początkowym okresie przemian w Polsce. Kto wówczas podjął we właściwe decyzje, zaszedł daleko. Gmin o podobnym położeniu do Kobierzyc jest wiele. Ale nie wszystkie zainwestowały i zaryzykowały w taki rozwój, jak my. Bez wątpienia wójt Chomicz zapoczątkował inwestycyjny rozwój Gminy Kobierzyce – wcześniej gminy typowo rolniczej.

Jak wyglądała ta przemiana z punktu widzenia mieszkańców?

Dzisiaj jest to całkiem inna Gmina. Podam przykład. Kiedyś bardzo ubogą miejscowością był np. Budziszów. Dziś jest to przepięknie utrzymana, ukwiecona wieś. Oczywiście, powstały tam chodniki, świetlica. Na terenie naszej Gminy powstało ok. 45.000 miejsc pracy.

Pamiętam, jak wyglądały wcześniej poszczególne wsie. Pierwsze spotkania z mieszkańcami odbywałem albo w obskurnych świetlicach, albo prywatnych domach sołtysów, bo spotkać nie było się po prostu gdzie. Dzisiaj niemal każda miejscowość ma swoją świetlicę – właśnie rusza budowa kolejnej, w Biskupicach Podgórnych. Miarą późniejszego rozwoju niech będą dwie cyfry: 19 mln zł budżetu, gdy obejmowałem rządy w Gminie i 300 mln teraz.

Wspomniał Pan o Budziszowie – wsi rzeczywiście przepięknie zadbanej i ukwieconej. W dużej mierze z inicjatywy pani sołtys. Kobiety – sołtysek było kiedyś mniej niż dzisiaj?

To prawda. Gdy obejmowałem urząd, były tylko dwie sołtyski. Teraz jest dwanaście. Są świetnymi gospodarzami swoich miejscowości.

Gdyby z perspektywy tych dwudziestu trzech lat miał wymienić Pan trzy największe sukcesy?

Pierwszą rzeczą było uspokojenie nastrojów społecznych. Gdy obejmowałem urząd społeczność była głęboko skłócona. Robiliśmy zebrania i spotykaliśmy się z mieszkańcami wszystkich wsi. Bezpośredni kontakt z mieszkańcami okazał się najważniejszy.

Później, w zgodzie mogliśmy już budować. Zaczęliśmy szukać dochodów, robić miejscowe plany, których wcześniej brakowało. Inwestorzy nabrali zaufania i rozpoczął się prawdziwy boom.

23 nowe świetlice, dwie nowe remizy, budowy i przebudowy szkół – w Tyńcu Małym. Wysokiej, Pustkowie Wilczkowskim i Pustkowie Żurawskim. Rozbudowa szkoły w Bielanach Wrocławskich. Zapewniamy wszystkim dzieciom miejsce w przedszkolach. Powstały żłobki.

Gdy obejmowałem urząd Gmina liczyła ok. 10.500 mieszkańców. Dziś zameldowanych mieszkańców jest prawie 22.000 – liczba faktycznie mieszkających jest zaś znacznie większa.

Cały czas apelujemy zresztą o meldunek i płacenie podatków w naszej Gminie. Pieniądze z podatków wracają do mieszkańców w postaci inwestycji w edukację, infrastrukturę, szeroko pojętą jakość życia.

Ogromna zmiana demograficzna, która dokonała się w Gminie wynika z powstania nowych miejsc pracy. Powtarzam od lat znaną prawdę – miejsca pracy generują rozwój. Co istotne, w przypadku naszej Gminy mamy do czynienia z miejscami pracy w różnych sektorach – w przemyśle, logistyce, transporcie, handlu. Praca przyciąga młodych ludzi z dziećmy. W ślad za tym musimy inwestować w szkoły, żłobki i przedszkola.  

Kobierzyce są dziś młodą Gminą. W ostatnich rankingach, w których brano pod uwagę wiele parametrów jesteśmy pierwszą Gminą na Dolnym Śląsku w kategorii „gdzie mieszka się najlepiej”. I szóstą w Polsce pod tym względem.

Myśli Pan, że w Gminie Kobierzyce udało się uchwycić właściwy balans pomiędzy rozwojem biznesu, symbolizowanym przez „hale” – wielkie centra logistyczne, a jakością życia mieszkańców?

To trudne pytanie. Mam nadzieję, że tak. Docierają do mnie jednak głosy tych, którzy uważają, że powstaje zbyt dużo hal. Być może. Ale pamiętajmy, te inwestycje generują rozwój. Plany, które mamy na wiele lat do przodu nie zakładają już dużych inwestycji na nowych terenach.

Budowa szkół czy dopłaty do komunikacji wymagają dochodów – a hale są tu ważnym źródłem, zarówno pieniędzy jak i miejsc pracy. Rozwój Gminy i inwestycje są ze sobą ściśle powiązane.

Gmina Kobierzyce jest gminą podwrocławską. Jak przez te wszystkie lata współpracowało się Panu z prezydentami stolicy Dolnego Śląska?

Bardzo dobrze. Z wszystkimi prezydentami Wrocławia współpraca układała się znakomicie. Najpierw z Bogdanem Zdrojewskim. Potem, krótko, ze Stanisławem Huskowskim. Przez długie lata z Rafałem Dutkiewiczem i obecnie – z Jackiem Sutrykiem.
Nigdy nie było żadnych konfliktów ani jakiegoś pokazywania kto tu jest lepszy albo ważniejszy. My chwalimy się Wrocławiem a Wrocław nami.

Budujemy wspólną infrastrukturę – duża część Gminy Kobierzyce ma wodę z wrocławskiego MPWiK. Nasza gminna komunikacja kończy się na Krzykach albo przy Dworcu Głównym we Wrocławiu. W północnej części Gminy kursują autobusy miejskie. Mamy połączenie nowymi ścieżkami rowerowymi a szykują się kolejne. Duża część mieszkańców Gminy Kobierzyce pracuje we Wrocławiu, ale również wielu wrocławian pracuje w zakładach na terenie naszej Gminy.

Wrocław z Gminą Kobierzyce połączyła ponowie również kolej. Jak ocenia pan zrewitalizowane połączenie z Wrocławiem?

Bardzo dobrze, że pociągi znów kursują. Bardzo przydałby się drugi tor – obecna przepustowość linii wydaje się zbyt ograniczona. Drugi tor istniał zresztą w przeszłości.

Od początku zabiegaliśmy również o mocniejsze zabezpieczenie przejazdów kolejowych – bez efektu. Dopiero tragiczny wypadek w Chrzanowie i petycja o poprawie bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych w naszej Gminie, którą wsparło ponad 1700 osób, sprawiły, że PKP PLK przyznało nam rację i zobowiązało się do podniesienia kategorii przejazdu w Chrzanowie.

Ale muszę powiedzieć, że byłem na tym przejeździe wraz z komisją złożoną z pracowników Gminy i PKP. Stało kilka samochodów kolejowych z sygnałami, kilkanaście osób w kamizelkach. I co piąty kierowca nie zatrzymał się na znaku STOP. Jeżeli nie będziemy przestrzegać podstawowych zasad, nie pomoże żadne światło ostrzegawcze.

W Gminie Kobierzyce kończy się wielki projekt kanalizacyjny. Na ile skuteczne okazały się dopłaty do budowy przyłączy?

Dopłaty okazały się bardzo skuteczne. Mamy zagwarantowane środki dla wszystkich chętnych. Jeśli będzie ich więcej – zwiększymy pulę. Zainteresowanie mieszkańców podłączeniem do kanalizacji jest bardzo duże. Bardzo do tego zachęcam mieszkańców miejscowości, w których powstała gminna sieć kanalizacyjna. Kanalizacja to nie tylko wygoda, ale i oszczędność. Zwłaszcza przy tak wysokich dopłatach.

Jakie są Pana plany na ostatnie pół roku w roli Wójta Kobierzyc?

Chcę dokończyć wiele rozpoczętych rzeczy. Przebudowa drogi w Tyńcu nad Ślęzą. Podobnie w Domasławiu, w Bąkach i w Bielanach Wrocławskich. Zakończenie budowy remizy strażackiej w Kobierzycach. Rozbudowa szkół o której wspominałem wcześniej. Budowa trzech świetlic – dwie już kończymy: w Żurawicach i w Nowinach. Rozpoczynamy budowę w Biskupicach Podgórnych. Bardzo zależy mi na dalszej rozbudowie systemu ścieżek rowerowych. Kończymy już projekt ścieżki Żerniki Małe – Tyniec Mały, z której bezpiecznie będą mogły korzystać dzieci dojeżdżające do szkoły. Ważne są również te odcinki, które łączą stacje kolejowe z miejscowościami. Nie są to łatwe projekty, część gruntów należy do kolei – jak widać, pracy mi raczej nie zabraknie.

A plany na potem?

Zamierzam ubiegać się o mandat radnego Powiatu Wrocławskiego. Myślę, że moje wieloletnie doświadczenie samorządowe okaże się jeszcze przydatne. Chciałbym, aby Zespół Szkolny w Krzyżowicach wraz z terenem parkowym stał się w przyszłości prawdziwą perełką, taką, jak np. Topacz. Dostępną również dla mieszkańców. To piękne miejsce z ogromnym potencjałem.

Dziękuję za rozmowę

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aglomeracja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Od wtorku do poniedziałku na jednym bilecie za 59 zł!

W przyszłym tygodniu czekają nas dwa świąteczne dni, dzięki którym można wydłużyć weekend.…