Kultura Tokio. Opowieści z Dolnego Miasta – nowa książka Piotra Milewskiego Autor: Redakcja Data publikacji: 17 stycznia 2024 Opowieść o historii Shitamachi i jego współczesnych oraz dawnych mieszkańcach – niespieszna literacka wędrówka uliczkami tokijskiego Dolnego Miasta z Piotrem Milewskim – to nie lada przyjemność. Piotr Milewski znów mnie nie zawiódł. Przyznam, że najpierw książkę przeczytałam, a potem – raz jeszcze – z ogromną przyjemnością przesłuchałam. I był to dobry pomysł, bo opowieść czytana przez Bartosza Głogowskiego zyskała jeszcze więcej gawędziarskiego charakteru. Przy tym dawkowałam ją sobie. Codziennie wieczorem rozdział lub dwa W opowieściach Piotra Milewskiego – niezależnie od tego, czy pisze o Japonii, Syberii czy Islandii – lubię najbardziej jego uważność w sprawach zwyczajnych, drobnych, podążanie własnymi ścieżkami, szukanie nieoczywistych miejsc, otwartość na spotkanych ludzi i umiejętność rozmawiania z nimi – jak z dobrymi znajomymi czy sąsiadami. Autor mieszkał w Tokio, więc poruszając się po Dolnym Mieście, umiejętnie balansuje na krawędzi – jest jednocześnie ciekawym wszystkiego podróżnikiem i – choć tymczasowym – ale jednak mieszkańcem miasta, który potrafi zobaczyć jego zachwycające cechy, ale i dostrzec problemy. Pisarz próbuje przede wszystkim uchwycić i opisać ducha Shitamachi, Dolnego Miasta, miejsca rzemieślników, kupców, artystów, a także kurtyzan i osób z półświatka. To teren, który często nawiedzały żywioły, a pożary pochłaniały wielką liczbę ofiar. A jednak wciąż odradzało się, żywe, nieco chaotyczne, choć przywiązane do tradycji, w swojej miłości do pracy i zamiłowaniu do dobrej zabawy buńczuczne i nieco bezczelne. Razem z Piotrem Milewskim zajrzymy do rzemieślniczych zakładów, gdzie z dziada pradziada wytwarza się piękne przedmioty i lokalne smakołyki, jak choćby misternie wyplatane kosze czy jedwabiste tofu; poznamy specyfikę pracy w dawnych domach publicznych, posłuchamy opowieści o pięknych gejszach i ich miłościach; odwiedzimy typowe tokijskie łaźnie, gotując się niemal w gorącej wodzie, by potem oddać się relaksowi w wygodnym kimonie. Zakosztujemy przyjacielskiej pogawędki z tutejszymi bywalcami nad piwem, sake czy herbatą, ale poznamy także bezdomnych i niechcianych mieszkańców nowoczesnej części wielkiej metropolii, która tuż obok Dolnego Miasta ściga się w niekończącym się konsumpcyjnym pędzie. Żeby ochłonąć, wstąpimy do świątyń i obejrzymy pokazy z okazji festiwali. Obetrzemy pot z czoła w letni tokijski dzień i zaklniemy pod nosem w czasie pory deszczowej. Jak będziemy mieć szczęście – fryzjer opowie nam o swoim wzorowym kliencie – szefie tutejszej mafii. A może, jeśli będziemy bardzo czujnie patrzeć, spotkamy sprytną lisicę, która rzuci nam uwodzicielskie spojrzenie, zamieniona w piękną kobietę. Jeśli przy okazji unika ona sytuacji, w której moglibyśmy zobaczyć jej cień, możemy być pewni, że to magiczna kitsune. To opis podróży, której nie znajdziemy w przewodnikach, bo jest ona z założenia subiektywna i taka ma właśnie być. Piotr Milewski dzieli się swoimi spostrzeżeniami, swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i swoim zachwytem. I robi to bardzo przekonująco. Olga Szelc @Książki pod ręką
Retelling mitu o Medei, a w tle Dolny Śląsk i Breslau Główna bohaterka powieści „Medea z Wyspy Wisielców” Magdy Knedler zna życie przede wszystkim od …
Czarny Poniedziałek: Co się stało z Anią i Robertem? – teorie i poszlaki. Zbrodnia pod narożnikiem [CZĘŚĆ 2]