Strona główna Kultura Nowy tomik Urszuli Honek. Rzecz o godzeniu się z utratą

Nowy tomik Urszuli Honek. Rzecz o godzeniu się z utratą

Poltergeist to hałaśliwy duch. Duch, który nie daje o sobie zapomnieć. Może zrzucać naczynia, pojawiać się nagle – na granicy widzenia, jak niepokojący cień. Jeśli nocami skrzypi podłoga, otwiera się znienacka okno, to pewnie za sprawą owego ducha. Nie chcemy go widzieć, podobnie jak nie chcemy (bo kto chce) – mierzyć się z żałobą.

Zmierzyć się z żałobą musi jednak opowiadająca o stracie w nowym tomie Urszuli Honek „Poltergeist”. Autorka nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera, Paszportu „Polityki”, Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza, laureatka Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody Conrada – pisze o niezgodzie na utratę, tęsknocie, o pamięci i zacieraniu się granicy pomiędzy światami. Czas żałoby to czas pozostawania w zatrzymaniu, zawieszeniu, kiedy konfrontując się z własną śmiertelnością, przemijaniem, więcej możemy dostrzec, zauważyć. Świat rozkłada się na drobne fragmenty, momenty i te portretuje Urszula Honek w swoim tomie. Nagle dostrzega się liście drżące na wietrze, rysunek cieni na ścianie, przelatujące owady. Wiewiórki na cmentarzu, szepty w powietrzu. Przychodzi pytanie, czy są inne światy, odmienne niż ten?”. Chcemy w to wierzyć, by doznać pocieszenia.

Kiedy odchodzi ktoś bliski, zwłaszcza gdy dzieje się to nagle, najpierw jest niedowierzanie, racjonalizowanie. Może to pomyłka? Przywołujemy, podobnie jak opowiadająca, tę osobę jako żywą, poruszającą się, przemieszczającą, bo przecież nie można tak po prostu zniknąć. Jedna z moich przyjaciółek opowiadała mi, że po śmierci prababci, często słyszała jej kroki i kaszel. Słyszymy czy chcemy słyszeć? Nie chcemy puścić pamięci wolno, by w końcu rozpłynęła się w czasie.

„Chcę myśleć o niej jak o żywej. Na przykład o dniu,

gdy wychodziła z drogerii, a w reklamówce niosła żel do mycia,
podpaski, patyczki do uszu. Lewą ręką poprawiała okulary
przeciwsłoneczne w drewnianych oprawkach.
Rzucała cień”.

Przychodzi refleksja o przemijaniu i śmierci, o tym, że dotyka ona wszystkiego, czego i my dotykamy.

„Odkąd jej nie ma, dłużej przyglądam się
czarnemu psu, z coraz większym trudem
wchodzi na fotel. Najpierw przednia prawa łapa,
potem lewa. Próba skoku. Rankiem sprzątam odchody,

zmywam mocz. Głaszczę psa po grzbiecie, a on odwraca łeb
do okna”.

„Czytelnicy nie tylko oglądają świat bohaterów tych wierszy – ludzi, zwierząt, duchów. Stają się jego częścią, razem z podmiotką doświadczają wszechogarniającej utraty, czują ciepło promieni słońca wpadających do pokoju, słyszą dźwięki, widzą zmieniające się pory roku. Zamykają drzwi, otwierają okna, zapalają światło. Razem z nią czekają na znak”.

Ostatni etap jest najtrudniejszy, choć przeszliśmy już tak długą pełną lęku, tęsknoty, złości i łez drogę. Pora wypuścić to, co łączący nas z duchem. Pora powiedzieć mu: żegnaj, aby mógł nas opuścić. W spokoju i pogodzeniu się, że to już na zawsze. Tu nie ma żadnych okładów znieczulających z obietnic, że pożyję jeszcze trochę, a potem się spotkamy”. Ale w takim pożegnaniu jest też słodycz i napomnienie, że mamy tylko to, co „tu i teraz”.

„Zbudzić się nad ranem, Po raz pierwszy
od wielu miesięcy cieszyć się, że jasno.

Zobaczyć cię po raz ostatni i nie
zawahać się pożegnać”.

Teksty Urszuli Honek są proste jak codzienność i w tym tkwi ich siła. Nieskomplikowane słowa kryją jednak ogromny ładunek emocji. Czyta się je i słyszy własne mocno bijące serce, przypominające o naszej kruchości, a jednocześnie o tym, co ważne.

Tomik „Poltergeist” przygotowało wrocławskie Wydawnictwo Warstwy. Zredagowali go: Emilia Konwerska i Emil Pasierski. Projekt okładki: Kira Pietrek.

Olga Szelc
@Książki pod ręką

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

„Atomówki” będą się ścigać w długi weekend

Zawodniczki, które w zaliczyły dobry występ w Gracii odpoczną w długi weekend, jedynie dla…