Strona główna Aktualności Ukraińscy uchodźcy otworzyli we Wrocławiu akademię wokalną – WYWIAD

Ukraińscy uchodźcy otworzyli we Wrocławiu akademię wokalną – WYWIAD

Oleksandr urodził się na Ukrainie w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim, z czasem przeniósł się do Odessy, gdzie ukończył studia, zbudował silną rodzinę i rozpoczął swój pierwszy biznes.

Ale 24 lutego życie podzieliło się na „przed” i „po”.

Dlatego Oleksandr, jak wielu Ukraińców, doświadczył nieplanowanych, dramatycznych zmian.

Przeprowadzka, adaptacja w nowym kraju, poszukiwanie pracy, które doprowadziło do otwarcia własnego biznesu – o tych doświadczeniach postanowił nam opowiedzieć.

Co pamiętasz z 24 lutego?

Mieszkaliśmy w pobliżu lotniska, jak wszyscy mieszkańcy miasta rano 24 lutego usłyszeliśmy potężne eksplozje. A potem otrzymywaliśmy telefony i powiadomienia SMS, że wojna się zaczęła. Na początku byliśmy bardzo zagubieni, nie było wiadomo, jak działać i co robić.

Potem powiedziałem żonie, że powinniśmy poczekać kilka godzin i dopiero wyjść na zewnątrz, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i wtedy myśleć, co dalej. Czekanie i długie zastanawianie się nic nie dało, trzeba było szybko podjąć decyzję, zaczęliśmy chaotycznie zbierać rzeczy, wkładać je do samochodu, aby pojechać do rodziców mojej żony, którzy mieszkają w Biełgorodzie-Dniestrze.

Myśleliśmy z żoną, że zostaniemy u rodziców na kilka dni, a potem wrócimy do domu. Kiedy dotarliśmy na miejsce zrozumieliśmy, że musimy iść dalej, 24 lutego o 20:00 przekroczyliśmy granicę, a o 22:00 byliśmy już w Kiszyniowie. Mieszkaliśmy tam przez kolejne 2 miesiące.

Najtrudniej było opanować emocje, nie wiadomo było co robić, gdzie iść, jak żyć. Bardzo martwiłem się o rodziców, którzy w tym czasie pozostali w Nowej Kachowce.

Od początku wojny siły wroga były  tam od 9 rano, swobodnie poruszając się po mieście. Dobrze, że moim rodzicom udało się wyjechać i teraz są bezpieczni.

Opowiedz nam o swojej drodze z Ukrainy do Polski

Nie od razu przyjechaliśmy do Polski. Najpierw pojechaliśmy do Mołdawii, gdzie mieszkaliśmy przez 2 miesiące. Po 2 tygodniach znalazłam mieszkanie i pracę. Żyliśmy więc jakoś, pracowaliśmy i bez końca – jak nam się wtedy wydawało – przerzucaliśmy się wiadomościami. Dopóki nie przyjechała mama z moim 7-letnim bratem i wtedy życie zaiskrzyło innymi kolorami, mimo okropnej sytuacji byłem wtedy bardzo szczęśliwy. 

Analizując całą sytuację doszliśmy do wniosku, że powinniśmy wyjechać do Polski, aby spróbować swoich sił w pracy i własnym biznesie.

Choć mieliśmy wielkie wątpliwości, czy nam się uda.

Ciekawość jednak wygrała, więc spakowaliśmy bagaże, wrzuciliśmy je do samochodu i ruszyliśmy w nową podróż. W ciągu 2 lub 3 dni byliśmy na miejscu.

Jaką działalnością gospodarczą zajmowałeś się na Ukrainie?

Na Ukrainie wraz z moim partnerem biznesowym założyłem sklep internetowy. Nasze działania były bardzo udane, zwłaszcza że funkcjonowaliśmy w tej branży prawie 6 lat. Niestety, wszystko to skończyło się 24 lutego.

Pamiętam swoje pierwsze kroki w biznesie z moim wspólnikiem, bo wszystko zaczęło się w czasach studenckich.

W internacie zaczęliśmy od podstaw własnoręcznie wykonywać drewniane zawieszki na szyję w kształcie motylków, nasza produkcja mieściła się we wspólnej kuchni lub pokoju. Potem przerzuciliśmy się na robienie portretów Flip Flop, dzięki czemu mogliśmy zarobić pierwsze pieniądze i kupić maszyny oraz materiały do magazynu.

Ten biznes nadal jest aktualny, jednak ze względu na sytuacje na razie go wstrzymaliśmy. 

Jak wpadłeś na pomysł zorganizowania akademii wokalnej?

Pomysł stworzenia akademii wokalnej nie był mój, ale mojego przyjaciela, z którym spotkaliśmy się w Kiszyniowie.

Pierwsza akademia została założona w Kiszyniowie w 3 miesiącu wojny, przez tego przyjaciela. Później umówiliśmy się na rozmowę i po niej zapadła decyzja, że spróbujemy swoich sił we Wrocławiu

Zaczęliśmy więc przygotowywać się do pierwszych zajęć, zebraliśmy pierwszy zespół. Pracowałem zdalnie, bo w tamtym czasie nie mieszkałem we Wrocławiu. 

Akademia wystartowała na początku lipca, w wynajętych salach prób, które znajdowały się nie w centrum miasta, ale na terenach przemysłowych.

Wtedy jednak nie było to ważne, bo ludzie przychodzili do nas, żeby przełamać swoje lęki przed pracą z mikrofonem i śpiewaniem przed publicznością. Ważne było dla nich, aby usłyszeć profesjonalną opinię nauczyciela, wszystko inne było „scenografią”– warunki sal również. 

Po pierwszych zajęciach nie wszystko poszło zgodnie z planem, a nasz budżet się wyczerpał i nadal nie widzieliśmy oczekiwanego przez nas rezultatu. Po miesiącu prób i błędów wszystko zaczęło się układać i akademia zwerbowała pierwszych uczniów.

A po 3 miesiącach było ich ponad stu.

Inspirowały nas historie naszych uczniów, widzieliśmy jak im pomogliśmy i ta dobra energia naładowała cały zespół, aby przeć w tym projekcie  do przodu. Pod koniec kursu zaczęliśmy zbierać pierwsze informacje zwrotne od studentów. Byliśmy też mile zaskoczeni osiągnięciami absolwentów, co jeszcze bardziej uświadomiło nam, jak fajną rzecz robimy.

We wrześniu została otwarta akademia w Warszawie, więc teraz są 3 oddziały.

Opowiedz nam o akademii

Jesteśmy dość młodą akademią, prowadzimy zajęcia dla osób od 15 roku życia, zajęcia odbywają się w małych grupach, dzięki czemu ludzie mogą przepracować strach przed wystąpieniami publicznymi i być gotowi do wystąpienia przed publicznością liczącą 70-100 osób.

Oprócz zajęć organizujemy też koncerty i bale absolwentów, wszyscy nasi uczniowie to wielka utalentowana społeczność, która nie może żyć bez muzyki i śpiewu. 

Wszyscy nasi uczniowie pochodzą z Ukrainy lub Białorusi, dzięki akademii poznają w Polsce przyjaciół, co jest dla nich niezwykle ważne. Wsparcie bardzo pomaga w przystosowaniu sie do nowych warunków. 

Widzimy jak to działa w praktyce, uczniowie, którzy wcześniej sie nie znali wychodzą razem na kawę lub chodzą na karaoke, to nas ogromnie cieszy.

Ilu utalentowanych ludzi ukończyło studia?

Właściwie nie opuścił nas jeszcze ani jeden student, bo po kursie podstawowym ludzie dobrowolnie kontynuują naukę.

Czy są studenci, którzy wywarli na was szczególne wrażenie? 

Jest wiele historii naszych uczniów, które chcemy wykrzyczeć całemu światu.

Na przykład, gdy osoba na lekcji próbnej – którą organizujemy dla każdego – nie mogła zaśpiewać piosenki z powodu stresu i emocji, a po kursie, 3 miesiące później, wystąpiła na scenie przed 70 osobami, śpiewała i cieszyła się tym procesem. 

Albo inna historia, gdy uczniowie przed lekcjami nie trafiali w nuty i nie słyszeli melodii, a po kilku lekcjach robili postępy i śpiewali czysto.

Przy okazji, w naszych grupach uczą się zarówno dziewczyny, jak i chłopcy, kobiety i mężczyźni różnych zawodów i w różnym wieku, co podkreśla uniwersalność naszej akademii.

W ogóle wiele przykładów i historii przyprawia o gęsią skórkę i jest bardzo przyjemna.

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Weekend we Wrocławiu – lista wydarzeń wartych uwagi [02.06 – 04.06]

Wracamy z listą najciekawszych wydarzeń z Wrocławia na ten Weekend – Wrocław to jedno z na…