Strona główna Aktualności VIEW ESTATE. Butikowe Biuro Nieruchomości – kobiecy biznes na niełatwe czasy

VIEW ESTATE. Butikowe Biuro Nieruchomości – kobiecy biznes na niełatwe czasy

Rozmawiamy z Oliwią Walentynowicz, Prezesem Zarządu butikowego Biura Nieruchomości View Estate.

Jak powstało Wasze Biuro?

To jest całkiem ciekawa historia, dlatego że biuro powstało w okresie pandemii COVID-19. Z wykształcenia jestem prawnikiem. Pracowałam w zawodzie w dużej spółce, która zajmuje się zarządzaniem sieciami restauracji. To było zajęcie, które bardzo lubiłam i w którym się spełniałam – jednak w okresie pandemii charakter mojej pracy bardzo się zmienił. O ile wcześniej zajmowałam się sprawami dotyczącymi nieruchomości oraz wsparciem prawnym działu marketingu, to w czasie pandemii cały dział prawny musiał  zająć się renegocjowaniem warunków najmów oraz aneksowaniem umów po to, aby zabezpieczyć sprawy finansowe spółki. Praca więc trochę się zmieniła, a na pewno zrobiło się nudniej. A do tego doszło niestety dużo siedzenia w domu – a ja jestem osobą, która zdecydowanie nie lubi siedzieć w domu.

W związku z tym, że od dawna pasjonowałam się architekturą, kocham kontakt z ludźmi i uwielbiam ciekawe wnętrza postanowiłam spróbować swoich sił w branży nieruchomości. Szybko okazało się, że sprzedaż mieszkań idzie mi bardzo dobrze i czuje się w tym świecie jak ryba w wodzie. Czułam jednak, że nie mogę się temu w pełni poświęcić kontynuując jeszcze współpracę z wcześniejszą firmą. Musiałam iść albo w jedną albo w drugą stronę, dlatego zdecydowałam się zrezygnować z pracy na etacie jako prawnik i zajęciu się już w stu procentach własnym biurem. W tym czasie dołączyła do mnie również jedna z koleżanek poznanych właśnie w tamtej korporacyjnej pracy – Ola.

Prowadzi Pani bardzo kobiecą firmę…

To prawda – jest bardzo kobieca. Na ten moment jest nas siódemka, z czego sześć dziewczyn i jeden pan – nasz zespół jest trochę pomieszany, ale z pewnością nie jest nudny. Każdy z nas ma za sobą jakąś ciekawą przeszłość i solidne wykształcenie. Jak wspomniałam, ja jestem po prawie. Ola, która jest managerem skończyła studia ekonomiczne i studiowała prawo – zawiesiła ten kierunek w pewnym momencie, ale nie brak jej praktycznej wiedzy prawniczej. Nasza kolejna współpracowniczka Kinga jest byłą panią adwokat, która specjalizowała się w obsłudze przedsiębiorców i sporach gospodarczych. Później mamy Tomka, który jest jedynym panem w naszym zespole i jest też najstarszy z nas wszystkich – do tej pory pracował w środowisku ściśle bankowym na stanowiskach kierowniczych, jest bardzo barwną osobą.

W tym roku nasz zespół powiększył się o trzy kolejne panie. Anię, kolejną nietuzinkową postać – prawdziwy wulkan energii. Ania prowadzi we Wrocławiu mały punkt renowacji obuwia, który nazywa się „Pucybuty” – bardzo w mieście znany z częstych akcji charytatywnych, otrzymała również bodajże w 2019 roku nagrodę w konkursie „30 kreatywnych Wrocławia”. Elę, która ostatnie kilka lat przepracowała w jednym z największych banków inwestycyjnych min. na stanowisku project menadżera, a prywatnie od zawsze pasjonowała się nieruchomościami i projektowaniem wnętrz.

W ostatnim czasie dołączyła do Nas również Wiktoria, która jest z kolei najmłodsza osobą w naszym zespole, ponieważ ma dopiero 21 lat i jest studentką finansów.

Wystartowaliście z firmą w bardzo specyficznym okresie – epidemii i rosnącej inflacji, w czasie, gdy wielu mówiło raczej o zamykaniu firm, niż otwieraniu nowych. Jak wpłynęło to na kształt Pani biznesu?

Z pewnością miało to znaczenie. Nie zaczynaliśmy w czasach prosperity, która potrafi rozleniwiać. Dlatego od początku nie patrzyłyśmy co inni robią, jak inni robią, tylko skupiałyśmy się przede wszystkim na naszej wizji obsługi klienta i jakości naszych usług.

Pracowałam w przeszłości min. w międzynarodowej kancelarii, w której godzina pracy prawnika była bardzo kosztowna – ale też standard obsługi klienta, którego się tam nauczyłam był na bardzo wysokim poziomie. Postanowiłam postawić na jakość, nie starałyśmy się aż tak bardzo oszczędzać kosztów, wychodząc z założenia, że jest to długofalowa inwestycja, która zdecydowanie się zwróci. Zawsze przygotowywałyśmy bardzo rzetelnie wszystkie oferty, wybierając do współpracy najlepszych podwykonawców w szczególności fotografów. Dzięki temu nasze oferty bardzo wyróżniały się na tle innych dostępnych na rynku, a nieruchomości sprzedawały się często w kilka dni.  

Rynek nieruchomości dość szybko ewoluuje, m.in. w związku z inflacją i spadającą zdolnością kredytową społeczeństwa i firm. Jak zmienia to Państwa pracę?

Wyraźnie widać zmiany związane z sytuacją na rynku kredytów, chociażby porównując to, jaka była ilość zapytań czy wyświetleń ofert w zeszłym roku a obecnie. W tamtym roku panował rynek sprzedającego, więc kupujący działali bardzo dynamicznie, odbywało się wiele prezentacji i była bardzo duża decyzyjność. Czyli po prostu kupujący jak już obejrzeli przykładowo dwa mieszkania i okazało się, że na drugi dzień jedno z nich przepadło, to przy trzecim tak naprawdę działali ekspresowo. Natomiast w tym roku faktycznie rynek bardzo zwolnił, prezentacji jest zdecydowanie mniej, ludzie podejmują decyzje na chłodno bardziej przemyślane, dopytują o bardzo wiele różnych kwestii, często chcą nieruchomość obejrzeć po raz drugi a nawet trzeci.

 W dzisiejszych realiach jest zdecydowanie ciężej sprzedać nieruchomość, a już szczególnie dużą, stąd też musimy wykazywać się jeszcze większą kreatywnością i pracowitością.

Spadła ilość transakcji kredytowych?

Zdecydowanie. Jest znacznie mniej transakcji kredytowych. Przeważają klienci gotówkowi lub tacy, którzy biorą nieznaczne kredyty w stosunku do ceny całej nieruchomości.

Państwa klienci kupują mieszkania dla siebie, czy inwestycyjnie – pod wynajem?

Aktualnie głównie dla siebie. Myślę, że zakup inwestycyjny nie jest już aż tak opłacalny, wcześniej mieliśmy zdecydowanie więcej transakcji pod wynajem. Jest to związane moim zdaniem z tym, że klient inwestycyjny zawsze może poczekać na dobry moment i patrzy przysłowiowym excelem. W przypadku osób kupujących „dla siebie” jest jednak tak, że mieszkanie czy dom to jest pewne podstawowe dobro, stąd niezależnie od tego co się będzie działo na rynku ludzie będą musieli czasem zmienić miejsce zamieszkania, bo rodziny się powiększają, zdarzają się rozwody, zmiany miejsc pracy itp. Ludzie najzwyczajniej w świecie też umierają – wtedy często rodzina podejmuje decyzję o sprzedaży nieruchomości.

Jakie znaczenie z punktu widzenia klienta ma wybór dobrego agenta nieruchomości?

Ogromne. Dobry agent jest w stanie klienta poprowadzić od A do Z. Model, w którym my współpracujemy to jest model na wyłączność. Jeśli ja jestem czyimś agentem, staram się przede wszystkim poznać klienta, jego potrzeby i oczekiwania. Zazwyczaj za decyzją o sprzedaży lub zakupie stoi jakiś powód i wtedy musimy zastanowić się jak ułożyć sprzedaż i całą strategię, tak aby osiągnąć cel, który chce zrealizować klient. To co również jest ogromną korzyścią przy pracy z agentem, to oszczędność czasu i pieniędzy. Pośrednik w modelu na wyłączność zajmuje się całością – to ja odbieram telefony, daję feedback po prezentacji, wysyłam raporty, badam rynek czy zbieram statystyki. Jako podmiot, który profesjonalnie zajmuje się obrotem nieruchomościami mamy także szereg różnego rodzaju aplikacji i narzędzi ułatwiających sprzedaż, do których dostępu raczej nie ma pojedynczy właściciel mieszkania, chociażby z uwagi na ich koszty. Drugą kwestią, na którą jako profesjonaliści kładziemy nacisk jest bezpieczeństwo. To my na rzecz klienta weryfikujemy wszelkie dokumenty i umowy oraz towarzyszymy klientom podczas wizyty u notariusza i pilnujemy dopełnienia wszelkich formalności.

Dobry agent jest też w stanie podejść do sprzedaży czy kupna danej nieruchomości na chłodno, pomóc podjąć jakąś decyzję, która dla klienta jest w pewien sposób emocjonalna. Często warto ten dodatkowy stres związany z nieruchomością powierzyć komuś, kto będzie umiał bez zbędnych emocji powalczyć o realizacje celu, pomóc, często uspokoić i oczywiście doradzić, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, kiedy np. ktoś umarł albo dochodzi do rozwodu.

Dla wielu osób kupno lub sprzedaż nieruchomości to przerażająca ilość czynności formalno – urzędowych. Informujecie go szczegółowo o wszystkich niezbędnych formalnościach?

Tak, oczywiście. Pracujemy z klientem od momentu pierwszego spotkania do samej sprzedaży, przejęcia nieruchomości i jeszcze późniejszego poinformowania zarządcy. To jest to co też wielu klientów sobie ceni we współpracy z nami, że krok po kroku mówimy jak będzie wyglądał cały proces. Doskonale zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób cała procedura wydaje się dość zawiła – ogromna ilość dokumentów, papierów, ustaleń to wszystko sprawia, że ludzie czują się przytłoczeni. Dlatego też zawsze mówię klientom „spokojnie, wszystko będzie w mailu, wszystko będę jeszcze raz dokładnie tłumaczyć krok po kroku jak dojdziemy do danego etapu transakcji”. To faktycznie jest bardzo duża wartość dla klientów.

Pani firma jest członkiem Dolnośląskiej Izby Gospodarczej. Dlaczego warto współpracować w ramach regionalnego samorządu gospodarczego?

DIG jest podmiotem, którego celem jest pomoc przedsiębiorcom w rozwoju, w poszerzaniu swoich horyzontów min. poprzez udział w różnego rodzaju spotkaniach i poznawaniu innych przedsiębiorców. Więc faktycznie, w Izbie pojawiamy się dosyć często na wszelkiego rodzaju szkoleniach, takich które są dopasowane do naszego profilu działalności. Dzięki obecności w Izbie miałyśmy dotychczas możliwość nie tylko udziału we wspomnianych szkoleniach, ale też spotkałyśmy wielu innych ciekawych przedsiębiorców z dużym doświadczeniem w biznesie. Właśnie ta wymiana doświadczeń, rozmowa, możliwość podpytania innych członków Izby o różne sprawy jest z mojej perspektywy bardzo istotna i szalenie wartościowa.

Jaką nieruchomość z oferty Pani firmy uznałaby Pani za najbardziej spektakularną?

Od sprzedaży mieszkań poszłyśmy nieco dalej i aktualnie mamy w naszej ofercie również obiekty komercyjne, w tym hotele i pałace. Ja sama odpowiadam aktualnie za sprzedaż przepięknego obiektu pałacowego, który co ciekawe został zaprojektowany przez architekta, który stworzył również min. bramę Brandenburską w Berlinie.  Z tego typu nieruchomości mogę wskazać także drugi pałac, tym razem z oferty mojej koleżanki Kingi, który jest co prawda w stanie do generalnego remontu, natomiast jest otoczony siedemnastoma hektarami ziemi ze stawami i lasem.

Dziękuję za rozmowę.

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Przy ul. Pomorskiej powstaje trasa rowerowa

Przy ul. Pomorskiej i na placu Staszica powstaje nowa droga dla rowerów. Pierwsze są odcin…