Strona główna Aktualności Miejska naRADA – Polityka historyczna to nie historia – Paweł Karpiński

Miejska naRADA – Polityka historyczna to nie historia – Paweł Karpiński

Miejska naRADA – na serio o Wrocławiu

Kontynuujemy cykl „Miejska naRADA”, w której wrocławscy radni wypowiadają się na temat najważniejszych dla naszego miasta spraw. Takiej dyskusji bardzo dziś we Wrocławiu brakuje. Rosnąca polaryzacja polityczna, plemienność, zamknięcie w szczelnych bańkach mediów społecznościowych powodują, że merytoryczna, pogłębiona dyskusja staje się dobrem rzadkim. Chcemy, by w dyskusji uczestniczyli radni reprezentujący różne punkty widzenia.

Propozycję udziału w „naradzie” kierujemy również (a nawet zwłaszcza) do radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jak dotąd propozycja nasza nie spotkała się z pozytywnym odzewem, ale nie tracimy nadziei.

Redakcja

Polityka historyczna to nie historia

Od pewnego czasu wielu lokalnych polityków elektryzuje sprawa budowy pomnika „Żołnierzy Niezłomnych” we Wrocławiu. Pojawiają się twarde stanowiska i mocne słowa. Uważam, że również powinienem zabrać głos, ponieważ jako radny głosowałem w tej sprawie.

Żołnierze wyklęci czy niezłomni?

Termin „żołnierze wyklęci” pochodzi od działającej w latach 90 XX w. Ligi Republikańskiej. Hasło miało nieść ze sobą silny ładunek emocji i jednoznacznie określać kim byli ci żołnierze. W tamtych czasach miało to sens i silnie podsycało podział między opozycję a postkomunistów, którzy jeszcze chwilę wcześniej rządzili Polską.

…I po latach pojawił się PIS

Prawo i Sprawiedliwość zawłaszczyło „żołnierzy wyklętych” i wtłoczyło ich we własną politykę historyczną, która miała zupełnie inną rolę niż relacje katów i ich ofiar z początku lat 90. PiS postanowiło stworzyć nową mitologię narodową, w której „żołnierze wyklęci” mieli być „narodowosocjalistycznymi bohaterami”, epatując siłą, brawurą, a nawet okrucieństwem, pojętym jako „śmierć wrogom ojczyzny”.

Ich miejsce miało być na chuligańskich bluzach, opaskach na ramionach neofaszystów czy skrajnych narodowców. Wyszło jak zwykle trochę strasznie i mocno śmiesznie: żołnierze wyklęci pojawili się na zderzakach samochodów, tandetnych muralach, a nawet na ubraniach roboczych. PIS – jak to umie najlepiej – zdewastowało i tę ideę.

Mając całą tę wiedzę w głowie i szereg negatywnych odczuć, zaproponowałem, żeby przyszły pomnik nosił nazwę „Żołnierzy Niezłomnych”. Za pomnikiem „żołnierzy wyklętych” nie zagłosowałbym.

Kim byli żołnierze niezłomni?

Sytuacja wojenna w Ukrainie ułatwia nam przeprowadzenie pewnego eksperymentu, który wykorzystuje podobne emocje i dozę patriotyzmu. Wyobraźmy sobie, że jest rok 1945-50. Polska jest pod okupacją sowiecką, tą samą, z którą teraz walczy Ukraina. Mamy 25 lat. Jesteśmy żołnierzem AK czy WIN, walczyliśmy w Powstaniu Warszawskim, które cudem przeżyliśmy.

Nasza sytuacja życiowa jest zła: nie mamy pracy, przymieramy głodem i ciągle jesteśmy w konspiracji, bo przecież wróg okupuje nasz kraj! Wszędzie zdjęcia Stalina a nowe elity polsko-sowieckie opływają w dostatki. Trwa polowanie na takich jak my. Koleżanki i koledzy, którzy uwierzyli nowej władzy i zdekonspirowali się, albo leżą zakatowani w bezimiennych grobach pod alejkami Cmentarza Osobowickiego, albo razem z komunistycznymi oprawcami zrywają paznokcie swoim byłym towarzyszom.

Nie ma nadziei, nie ma perspektyw, ale jest niezłomność, z której kiedyś narodzi się „Solidarność”.

Ta Solidarność obali radzieckiego okupanta i komunizm! Żołnierze niezłomni to ci, w których trwała wolna Polska. To nauczyciele młodzieży, to przekreślone życiorysy z niechęci do oportunizmu.

To wreszcie ci, którzy za to, że walczyli z dwoma okupantami, zostali zamordowani przez własny naród jak Nil Fieldorf czy Witold Pilecki. Takich ludzi we Wrocławiu było bardzo wielu. To na ziemie zachodnie uciekali przed prześladowaniami, żeby tu anonimowo rozpocząć nowe życie. Oni współtworzyli Wrocław. Wśród nich nie ma miejsca dla zbrodniarzy podziemia antykomunistycznego, nie ma miejsca dla przemocy. Ci ludzie nie są bohaterami heilujacych ulicznych krzykaczy. To tym ludziom dedykowany jest ten pomnik.

Polityka historyczna to nie historia

Bycie radnym bywa trudne. Często trzeba podejmować decyzje niepopularne, wbrew trendom czy chwilowej modzie politycznej. Tak jest i w przypadku pomnika „Żołnierzy Niezłomnych”. Nie wolno nam patrzeć na ludzi, których upamiętni ten memoriał, przez perspektywę niechęci do rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Nie można ulegać dewastacji, którą tym środowiskom zafundowała szowinistyczna i nieprawdziwa polityka historyczna partii rządzącej.

Nie możemy oceniać historii przez pryzmat obecnej polityki, bo to niesprawiedliwe i łatwe. Radni powinni reprezentować nie tylko swoje poglądy, ale również dostrzegać zapotrzebowanie społeczne i zauważać oddziaływanie historyczne przeciwników stalinizmu na Wrocław. Naszą rolą jest również edukowanie i odkłamywanie historii. I z tych wszystkich powodów uważam, że pomnik „Żołnierzy Niezłomnych” ma swoje miejsce w naszym mieście. Nawet jeśli wielu mnie za to skrytykuje, to chętnie wejdę z nimi w polemikę. Bo myślę, że taka powinna być rola radnego Wrocławia.

Czy powinniśmy zrezygnować z budowy pomnika?

Różne środowiska, w tym w Radzie Miejskiej Wrocławia, nawołują do rezygnacji z budowy pomnika. Robią to ze względów ideowych albo i dla sławy, bo temat jest „gorący”.

Mając na uwadze bardzo trudną sytuację finansową miasta, przychyliłbym się do odsunięcia w czasie jego wzniesienia. Bo jak wiadomo każdemu odpowiedzialnemu człowiekowi: „gdy grzmią działa to milkną muzy”. Myślę jednak o odsunięciu w czasie – a nie rezygnacji z jego budowy, bo uważam, że ten pomnik we Wrocławiu powinien powstać.

Jednak odsunięcie w czasie budowy pomnika, właśnie ze względów  finansowych nie jest  dziś możliwe. Zostały podpisane umowy w czasie, w którym nie mieliśmy wiedzy o kłopotach finansowych, które nas dziś spotykają. Dlatego zarówno odsunięcie w czasie, jak i rezygnacja z budowy pomnika byłyby niegospodarnością i naraziłyby Wrocław na straty finansowe. Dlatego pomnik powstanie – nie ze względów ideologicznego uporu – a pragmatycznego rozsądku. I będzie piękny, bo tylko na piękne rzeczy zasługuje nasz Wrocław!

 

Paweł Karpiński, Radny Wrocławia

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Miejska naRADA – Najlepszy budżet na trudne czasy – Paweł Karpiński

Miejska naRADA – na serio o Wrocławiu Kontynuujemy cykl „Miejska naRADA”, w której wrocław…