Strona główna Aktualności Miejska naRADA – Pomnik „przeklęty” – Bartłomiej Ciążyński

Miejska naRADA – Pomnik „przeklęty” – Bartłomiej Ciążyński

Miejska naRADA – na serio o Wrocławiu

Kontynuujemy cykl „Miejska naRADA”, w której wrocławscy radni wypowiadają się na temat najważniejszych dla naszego miasta spraw. Takiej dyskusji bardzo dziś we Wrocławiu brakuje. Rosnąca polaryzacja polityczna, plemienność, zamknięcie w szczelnych bańkach mediów społecznościowych powodują, że merytoryczna, pogłębiona dyskusja staje się dobrem rzadkim. Chcemy, by w dyskusji uczestniczyli radni reprezentujący różne punkty widzenia.

Propozycję udziału w „naradzie” kierujemy również (a nawet zwłaszcza) do radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jak dotąd propozycja nasza nie spotkała się z pozytywnym odzewem, ale nie tracimy nadziei.

Redakcja

Historia wrocławskiego Pomnika Żołnierzy Wyklętych / Niezłomnych ma już ponad 10 lat. Pomysł zgłosił w 2011 roku jeden z radnych PiS, w 2016 roku Rada Miejska – przy skromnym sprzeciwie 3 radnych – zdecydowała o zamiarze budowy pomnika Żołnierzy Wyklętych, a w 2021 roku – przy nieco większym, ale nadal niewystarczającym sprzeciwie 9 radnych – zdecydowała o realizacji już konkretnego projektu artystycznego pod zmienioną nazwą, tj. Żołnierzy Niezłomnych. Od początku jestem wraz z moim środowiskiem politycznym, czyli Lewicą, przeciw jego stawianiu. Nie dlatego, że mam problem z pomnikami. Mam problem z tym konkretnie. Dlaczego?

Po pierwsze, pomniki mają służyć pamięci, a nie propagandzie. Historii, a nie polityce historycznej. Pomnik miał być na cześć żołnierzy „wyklętych”, w ostatniej chwili przemianowany na żołnierzy „niezłomnych” i pomimo tej idącej w dobrym kierunku, ale jednak kosmetycznej zmiany, nie wiemy czyją pamięć de facto ma czcić. Mam poczucie, że pod tym pomnikiem będzie czczona pamięć o bohaterach walki podziemnej, ale również tych, którzy prowadzili działania przeciwko ludności cywilnej (głównie narodowości ukraińskiej i białoruskiej) oraz splamili się współpracą z nazistowskim okupantem. Jest bowiem tak, że pojęcie Żołnierzy Wyklętych wzięły sobie na sztandary głównie środowiska radykalne, nacjonalistyczne, faszyzujące, którym serce szybciej bije bardziej na wspomnienie o Romualdzie Rajsie „Burym”, czy Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce” niż o Rotmistrzu Pilecki, czy Danucie Siedzikównej „Ince”. Nie chce, żeby czcić pamięć osób, których działania nawet IPN ocenił jako noszące znamiona ludobójstwa.

Po drugie, mam przekonanie graniczące z pewnością, że pomnik będzie symbolicznym miejscem gromadzenia się i publicznych wystąpień osób o poglądach radykalnych i neofaszystowskich, miejscem szerzenia haseł sprzecznych z fundamentalnymi zasadami demokracji i praw człowieka oraz zszarga wizerunek Wrocławia, jako miasta otwartego, gościnnego i tolerancyjnego. Nadmieniam, że pomnik ma stanąć w bliskości Dworca Głównego PKP i autobusowego, a więc będzie atrakcyjnym miejscem dla przyjezdnych grup radykalnych. Wrocław był już świadkiem haniebnych czynów i wydarzeń pełnych mowy nienawiści, antysemityzmu, ksenofobii. W obecnej kadencji władze Wrocławia podjęły szereg działań i wykonały pracę, aby te zjawiska zmarginalizować.  Budowa pomnika idzie pod prąd tym wysiłkom.

Po trzecie, ten pomnik odkąd ponad 10 lat temu zaczęto zabiegać o jego budowę po prostu dzieli. Dowodem na to temperatura sporu o pomnik. Myślę, że podziały w naszym społeczeństwie są już wystarczająco głębokie i nie trzeba nam symbolicznie i wprost kolejnych „pomników niezgody”.

Po czwarte uważam, że większość wrocławian i wrocławianek tego pomnika po prostu nie chce. Przyczyną jest właśnie to, że będzie wykorzystywany do celów politycznych, a nie historyczno-edukacyjnych. Swoje przekonanie biorę z liczby protestów, petycji i w sumie męczącego już sporu o ten monument.

Z premedytacją nie posłużę się argumentem finansowym. Bo – jak napisałem na wstępie – nie mam nic przeciwko pomnikom, ale z wszystkich tych powodów mam obawy dotyczącego tego pomnika. Klamka raczej zapadła. Czy obawy są zasadne historia pokaże. Wierzcie mi, że jeżeli ktoś kiedyś spali pod tym pomnikiem kukłę, albo snuł będzie brunatne opowieści, satysfakcji nie będzie, raczej poczucie, że robota poszła na marne.

Bartłomiej Ciążyński, Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia

 

 

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Bartłomiej Ciążyński. Chcemy być dumni z Polski!

Kurz nie opada. Nie opada, bo to nie były zwyczajne wybory. Dokonała się obywatelska rewol…