Strona główna Kultura Zacząć z przytupem – wywiad ze Stanisławem Rybarczykiem, dyrektorem artystycznym 61. Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju

Zacząć z przytupem – wywiad ze Stanisławem Rybarczykiem, dyrektorem artystycznym 61. Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju

2009 WROCLAWFOT. LUKASZ GIZA / AGENCJA GAZETA

Zacząć z przytupem – ze Stanisławem Rybarczykiem, dyrektorem artystycznym 61. Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju, rozmawia Izabella Starzec

Izabella Starzec: Patrząc na program tegorocznego Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju widać, że jest bardzo gęsty od różnych propozycji. Sam dzień inauguracji, zanim na wieczornym koncercie wystąpi Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, też jest „rozdrobniony” na pomniejsze zdarzenia. Skąd wynika takie zaprogramowanie festiwalu?

– Stanisław Rybarczyk, dyrektor artystyczny: Ta koncepcja ma ścisły związek z możliwościami finansowymi. Szkoda jest każdego dnia, a w tym roku właśnie z powodów budżetowych można było zaplanować jedynie trzy dni. Dlatego nie mogłem sobie pozwolić, by pozostawić w dniu inauguracji wyłącznie jeden koncert, tylko trzeba było dołożyć jeszcze inne wydarzenia. Musiałem brać pod uwagę całą sferę organizacyjną z tym związaną, jak noclegi artystów, czy obsługi technicznej. Bardzo chciałbym, żeby Festiwal trwał tydzień, ale obecnie nie mogę sobie na to pozwolić.

No tak, ale niezależnie od czasu trwania Festiwalu, i przy mnogości różnych drobniejszych zdarzeń: prezentacji reportaży telewizyjnych z dawniejszych lat festiwalowych, paneli dyskusyjnych, spotkań redakcyjnych a nawet kulinarnych, czy nie brakuje tu esencji – tego jednego tytułu operowego Moniuszki, który byłby otwarciem, bądź zwieńczeniem festiwalu?

– Niestety, tu znów w grę wchodzą finanse. Obecnie nie stać nas na wystawienie opery. Najtańsza wersję, jaką nam zaoferowano, wynosiła 150 tysięcy kosztów honoracyjnych, plus noclegi. Zatem należałoby się liczyć z wydatkiem ok. 180 tysięcy złotych. Gdybym się rozejrzał po ofertach czeskich teatrów operowych, ceny byłyby niższe, ale z kolei niezwiązane z twórczością Moniuszki…

Co z kolei nie wiąże się z koncepcją Festiwalu?

– Niezupełnie. Kilka lat temu Festiwal miał podtytuł: „Moniuszko i jemu współcześni”, co pozwalało na umiejscowienie twórczości Moniuszki na tle Bedrzicha Smetany, Janaczka, czy romantyków niemieckich. To się pięknie sprawdzało, ale dziś – przy tych skokach inflacyjnych – niezależnie od podtytułu Festiwalu – nie ma szans, przy skromnym budżecie, na wystawienie tytułu operowego. Owszem, mógłbym, ale na tym zakończyłby się cały Festiwal.

Włączyłeś do Festiwalu recitale, które pozwalają na prezentację tego kameralnego dorobku Moniuszki, oraz koncerty chóralne. Niektóre z nich odbędą się w kościołach, inne w Teatrze Zdrojowym, a są również koncerty „balkonowe”. Jak to się sprawdza w tej miejskiej przestrzeni akustycznej?

– Wymyśliłem koncerty balkonowe, by zaoferować publiczności wydarzenia w stylu Jana Kiepury, który przecież też tak występował. Chciałem, by przy tej okazji była prezentowana nie tylko twórczość Moniuszki, ale i lżejsza – operetkowa, musicalowa, czy pieśni neapolitańskie. Artyści wystąpią na balkonie sanatorium – hotelu „Polonia”. Nawet przy deszczu można taki koncert zorganizować, stawiając dodatkowe zadaszenie w postaci namiotu. Te występy cieszą się zainteresowaniem, a ludzie gromadzą się na chodnikach i słuchają.
Do wnętrz kościelnych przeznaczyłem koncerty, które pasują stylem, charakterem i tekstem do tej przestrzeni. Twórczość Moniuszki to przecież nie tylko opery i pieśni, ale cała sfera muzyki kameralnej, wokalno-instrumentalnej.

Jak wygląda ta przestrzeń festiwalowa, czyli miejsca możliwe do wykorzystania na koncerty?

– Bardzo chciałbym, by w Kudowie powstał kryty amfiteatr. Teatr Zdrojowy, o czym nie wszyscy wiedzą, nadaje się od dawna do remontu. Nie mówię tylko o widowni, ale o scenie, orkiestrionie i tragicznym stanie zaplecza. Przez 60 lat, jak istnieje Festiwal, wybudowany został tylko kościół Miłosierdzia Bożego i tam można organizować koncerty oratoryjne. Natomiast inne przestrzenie są albo przysposobione, albo – co przykro powiedzieć – nie są godne muzycznych prezentacji. Teatr pod Blachą jest tylko sceną umowną, typu open air, z każdorazowo na nowo zabudowywaną przestrzenią sceniczną, obarczoną niedoskonałością konstrukcji zadaszenia, w kościołach brakuje organów koncertowych. Gdy tak popatrzeć na całość rzeczowo, to naprawdę nie ma dobrych miejsc. By zyskać trzeba też zainwestować. Przecież taki amfiteatr nie służyłby tylko Festiwalowi, ale i różnym wydarzeniom, i był atrakcją dla Kotliny Kłodzkiej, także dla strony czeskiej.

Pijalnia Zdrojowa, która kiedyś była wykorzystywana, jako miejsce koncertowe obecnie w celach festiwalowych przeznaczona jest jedynie na spotkania. Czy można to zmienić?

– Niestety, nie. Środek budynku został zagospodarowany na kawiarnię i stoiska handlowe. Nie ma miejsca, by postawić prawdziwą widownię. Ponadto jest tam nieustanny harmider i nawet przy naszych spotkaniach, prelekcjach, wywiadach, czy panelach dyskusyjnych – mimo nagłośnienia – bardzo to przeszkadza. Nie ma innych możliwości, a naprawdę szukałem alternatywy po całej Kudowie.

Wróćmy zatem do programu. Tajemniczo brzmi tytuł finałowego koncertu z udziałem Kasi Moś z orkiestrą AUKSO „Moniuszko 200”. Rozszyfrujmy, co kryje się za tą nazwą.

– Kasia Moś jest świetną wokalistką, która przygotowała na 200-lecie urodzin Moniuszki w 2019 specjalny program oparty na jego twórczości, ale w zupełnie innej stylistyce i interesujących aranżach. Występuje z sekcją instrumentalną oraz znakomitą orkiestrą AUKSO.

Czego się zatem można spodziewać muzycznie?

– Będzie to rodzaj fusion, czyli połączenia różnych współczesnych stylów na bazie pięknych melodii autorstwa Stanisława Moniuszki. Uwielbiam takie propozycje, takie klimaty! Wprowadzałem już na Festiwalu nietypowe brzmienia. Był Moniuszko po klezmersku, na jazzowo, a nawet w hip-hopowym wydaniu. Poszukuję właśnie takich propozycji – nowego wyrazu i spojrzeń na jego twórczość. Już za czasów Marii Fołtyn były tego rodzaju propozycje, mocno odbiegające od klasycznych brzmień.

Natomiast absolutnie klasycznie możemy m.in. zaprosić na koncert kameralny z udziałem świetnych śpiewaków: Jadwigi Postrożnej – mezzosopran i Marcina Bronikowskiego – baryton, oraz perkusistów grających na marimbach.

– Bardzo się cieszę z tego koncertu, tym bardziej, że Jadwiga Postrożna jest laureatką Konkursu im. Andrzej Holskiego, który kiedyś odbywał się w Kudowie podczas Festiwalu Moniuszkowskiego. Marcina Bronikowskiego też nie trzeba rekomendować – oboje są znakomitymi artystami. Natomiast ciekawostką wieczoru będzie udział perkusistów, którzy na marimbach zagrają zaaranżowane utwory Moniuszki oraz własne kompozycje.

Wspomnieliśmy o koncercie inauguracyjnym, który zapowiada się bardzo widowiskowo i myślę, że będzie to nie tylko muzyczne, ale i społeczne wydarzenie, biorąc pod uwagę legendę Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny. Chciałeś tak właśnie zacząć? Z przytupem?

– No oczywiście, tylko taki zespół może zapewnić taneczno-muzyczne atrakcje, czy wiązankę tańców polskich. Ich program kształtował się w porozumieniu ze mną. Byłem w stałym kontakcie z menedżerem „Śląska” i wspólnie wypracowaliśmy kształt ostateczny tego wieczoru. Chciałem, by w programie znalazły się też fragmenty z oper „Halki” i Strasznego dworu”, uwertury, I Litania Ostrobramska, no i wspomniane tańce – z góralską nutą w tle. Całość będzie więc niecodziennym widowiskiem w pięknych strojach. Biorąc pod uwagę fenomen „Śląska” to myślę, że wieczór spodoba się każdemu, kto przyjdzie na koncert.

W otoczce filmowej kudowskiego Festiwalu pojawią się nie tylko reportaże, ale również tytuł, który prezentowałeś na Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA – to „Overture to Glory”, czyli niecodzienne spojrzenie na Moniuszkę.

– Ten film jest absolutnie wyjątkowy. Powstał w Hollywood w 1940 roku w reżyserii Maxa Nossecka i splata w sobie wątki muzyczne Moniuszki oraz tradycje kultury żydowskiej. Projekcja będzie poprzedzona wykładem Michała Jaczyńskiego, pracownika naukowego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który przybliży konteksty kulturowe, opowie o legendach, melodiach i mieszaniu się idiomów – pierwiastka polskiego i żydowskiego.

Wartością tego filmu jest również fantastyczny głos głównego bohatera, w obsadzie XD , dysponującego niewiarygodnie bogatym i pięknym barytonem, który brzmi nie tylko w stylistyce śpiewu kantonalnego, ale jakże atrakcyjnie operowo. Ja w każdym razie gorąco polecam obejrzenie „Glory”.

Ja również i oczywiście nie tylko. Zapraszam serdecznie do Kudowy-Zdrój na 61. Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski i jego wszystkie wydarzenia i koncerty!

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Od wtorku do poniedziałku na jednym bilecie za 59 zł!

W przyszłym tygodniu czekają nas dwa świąteczne dni, dzięki którym można wydłużyć weekend.…