Strona główna Aktualności Aleks Petkov: „Nigdy nie jestem z siebie zadowolony w stu procentach” (WYWIAD)

Aleks Petkov: „Nigdy nie jestem z siebie zadowolony w stu procentach” (WYWIAD)

Pobyt w polskiej lidze rozpoczął imponująco, z miejsca stając się podstawowym zawodnikiem Śląska Wrocław. W niecałe cztery miesiące został ulubieńcem kibiców oraz trenera. Okrzyknięty mianem jednego z odkryć trwającego sezonu Ekstraklasy. Aleks Petkov w rozmowie dla „Wrocławskiego Portalu” opowiedział m.in. o swojej roli w zespole, wymagającym podejściu do treningów oraz zaskakująco łatwych przenosinach do Polski.

(Bartosz Bryś): Aleks Petkov jeden z najlepszych obrońców w polskiej lidze. Możesz się zgodzić?

(Aleks Petkov): Tak, ale nie w stu procentach. Ciężko trenuje po to, aby grać jak najlepiej i ciągle notować postępy. Jestem zadowolony, kiedy dobrze się prezentuję, ale wychodzę z założenia, że zawsze mogłoby być lepiej.

W sierpniu mówiłeś, że mocno pracujesz nad samym sobą, bo każdy aspekt można poprawić. Obecnie czujesz się lepszym piłkarzem niż wtedy?

Oczywiście. Moim celem jest stawanie się każdego dnia coraz to lepszym zawodnikiem. Na boisku pracuje nad wieloma aspektami i jestem przekonany, że wraz z każdym treningiem czy meczem, efekty będą jeszcze bardziej widoczne.   

Czyli nie pokazałeś jeszcze pełni swoich możliwości?

Jeśli jesteś pracowity i sam od siebie dużo wymagasz, nie są ci straszne żadne limity. Wówczas jesteś w stanie zrealizować wszystko to, co zaplanowałeś. Takie mam podejście i staram się z niego wywiązywać.

W takim razie jakie są, oprócz pracowitości, Twoje najmocniejsze strony?

Na boisku jestem prawdziwym „fighterem”. To pierwsza i zarazem najważniejsza cecha, jaka przychodzi mi do głowy. Dobrze radzę sobie także w grze w powietrzu. Za to nie jestem najszybszy (śmiech).

Co zadecydowało o tym, że trafiłeś do Wrocławia?

Powodów było wiele: renoma klubu, liczni fani czy nowoczesny stadion. Dużą rolę odegrały postacie trenera oraz dyrektora sportowego, którzy imponują pracowitością. Są bardzo ambitni, zmotywowani i doskonale wiedzą, co mają robić. Dlatego też, zdecydowałem się na przenosiny. Przy okazji pomogły mi one w utrzymaniu pozycji w kadrze. Od dłuższego czasu Śląsk znajduje się w czołówce tabeli i jestem przekonany, że wiele osób w Bułgarii śledzi moje poczynania w zagranicznej lidze.

W międzyczasie miałeś oferty z jakichś innych klubów? Jeśli tak, możesz powiedzieć co to były za zespoły?

Pojawiały się różne propozycje, ale niestety nie mogę zdradzić, skąd pochodziły.

Zaaklimatyzowanie w Polsce sprawiło Ci jakieś szczególne trudności?

Uważam, że poradziłem sobie naprawdę dobrze. Duży wpływ wywarł na to fakt, że przeniosłem się do Wrocławia z rodziną – żoną i dwójką dzieci. To sprawiło, że przeprowadzka była dla mnie o wiele łatwiejsza. W dodatku atmosfera w szatni jest przyjacielska, przez co nie miałem problemów z odnalezieniem się w drużynie. Z drugiej strony – Polska i Bułgaria nie różnią się zbytnio. Rzecz jasna wasz język jest bardzo trudny, ale jest trochę zbliżony do bułgarskiego.

Będąc przy temacie Twojej ojczyzny, nie sposób nie zapytać, która liga jest Twoim zdaniem lepsza?

W Polsce o wiele lepsza jest infrastruktura – nowoczesne stadiony, obiekty treningowe. Jeśli chodzi o te aspekty, to różnica jest bardzo duża. Dodatkowo macie fantastycznych kibiców. Dlatego, moim zdaniem, liga polska stoi na wyższym poziomie. Również pod względem jakości piłkarskiej.

Jak mógłbyś ją ocenić w skali 1-10?

Moim zdaniem poziom w Ekstraklasie jest naprawdę wysoki. Bardzo się cieszę, że otrzymałem możliwość, aby w niej grać i dlatego wybiorę dziesiątkę.

Kiedy przychodziłeś do klubu, spodziewałeś się, że zespół zacznie prezentować się aż tak dobrze?

Pojawienie się dobrej formy nie było dla mnie niespodzianką – wiedziałem, że prędzej czy później na nią zapracujemy. Dlaczego? Ponieważ od samego początku okresu przygotowawczego widziałem, jak ciężko wszyscy pracują na realizację zaplanowanych celów. Każdy z nas dawał z siebie wszystko, co najlepsze.

W takim razie wybiegnę trochę w przyszłość. Czy według Ciebie, Śląsk stać na walkę o miejsce w europejskich pucharach?

Mam nadzieję, że tak, ale jak na razie nie zaprząta nam to myśli. Obecnie skupiamy się na następnych meczach – w tym przypadku na spotkaniach z Legią Warszawa i Ruchem Chorzów. Chcemy kontynuować naszą serię bez porażek i cieszyć się z wygranych. Nie wybiegamy myślami aż tak daleko w przyszłość. Najważniejszy jest kolejny trening, kolejny mecz. Jednak jeśli dalej będziemy się tak dobrze spisywać, to uważam, że jak najbardziej możemy powalczyć o miejsce w kwalifikacjach. 

Wspomniałeś o meczu z Legią. Czujecie się do niego dobrze przygotowani?

Myślę, że każdy z zawodników jest pozytywnie nastawiony przed tym spotkaniem. Mamy przygotowany plan powstrzymania przeciwników, nad którym długo pracowaliśmy. Czeka nas niesamowite starcie. Na trybunach pojawi się komplet publiczności, więc zagramy przy imponującym dopingu. Nie możemy doczekać się, żeby wyjść na boisko.

Będzie to dla Was najważniejszy mecz obecnej rundy?

Będzie to bardzo ważny mecz, ale nie najważniejszy. Każde spotkanie jest warte tyle samo – 3 punkty.

Tak, jak już powiedziałeś, zagracie przed kompletem publiczności. Czujesz lekki stres z tego powodu?

Nie czuję żadnego rodzaju presji. Jestem szczęśliwy, że od pierwszych spotkań sezonu wspiera nas tak dużo fanów. Mam nadzieję, że w sobotę ich nie zawiedziemy, dając im tym meczem wiele radości. Postaramy się, aby sprawić im prezent w postaci zwycięstwa.

Śląsk w tym sezonie imponuje grą w defensywie. Trudno było osiągnąć obecny poziom?

Nie do końca, ponieważ uważam, że nie jest on wyłącznie zasługą obrońców. Każdy z członków ekipy jest skłonny do poświęceń i pracuje dla jej dobra. Z tego powodu, mogę stwierdzić, że jest to nasze wspólne, drużynowe osiągnięcie.

Czujesz się w pewnym sensie liderem linii obronnej?

Nie chciałbym się wywyższać nad innymi, bo w szatni znajduje się wielu jakościowych graczy, których również można by określić jako liderów. Tak, jak już wspominałem, jako zespół czujemy się jednością. Kiedy ktoś potrzebuje pomocy, inni mu pomagają. Jeśliby chodziło o mnie, to również wiem, że mogę liczyć na wsparcie ze strony chłopaków. Staramy się, abyśmy czuli się razem bardzo dobrze.

Na koniec ponownie wybiegnę w przyszłość. Aleks Petkov za kilka lat – gdzie będziemy mogli go zobaczyć?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Od zawsze skupiałem się jedynie na wykonywaniu swoich obowiązków, nie mając żadnego większego marzenia piłkarskiego. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.  

Rozmawiał: Bartosz Bryś

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Koszykówka. Śląsk Wrocław zawalczy o fazę play-off

Nadszedł czas na kluczowe rozstrzygnięcia w Orlen Basket Lidze. Ostatnia kolejka zadecyduj…