Aktualności Czas wolny Gastronomia Knysza we Wrocławiu – TOP12 miejsc – Ranking najbardziej wrocławskiej potrawy Autor: -ZED- Data publikacji: 25 lipca 2022 Knysza – czyli specjał wrocławski Knysza sięga swymi korzeniami do burzliwej ery eksplozji gospodarczej wolności po wprowadzonych jeszcze u schyłku PRL (reformach premiera Rakowskiego i ministra Wilczka) – zrodziła się na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku Bardzo liberalne przepisy tamtych czasów wywołały rozkwit drobnej przedsiębiorczości, w tym małej gastronomii. Co nie było zabronione, było dozwolone! Ktoś wpadł więc na pomysł, by stworzyć knyszę – jako ciekawą alternatywę dla wszechobecnych tostów, zapiekanek, hot dogów i podłych burgerów. Knyszę sprzedawano na początku na Dworcu Głównym i w bezpośredniej okolicy, ale później rozprzestrzeniła się i była dostępna powszechnie w licznych budkach i lokalach w całym Wrocławiu. W pewnym momencie stanowiła znak rozpoznawczy Wrocławia – przyjezdni, szczególnie młodsi, chcieli koniecznie spróbować tego słynnego wrocławskiego specjału – bułki napełnionej warzywami, serem, mięsem – polanymi sosem. Każdy z punktów stosował nieco inną recepturę – a każda z owych receptur miała swoich fanów. Dla mnie najlepsze knysze sprzedawane były na dawnym przystanku 112/113 z prawej strony Dworca. Knysza Wrocław – recenzje lokali Knysza – w poszukiwaniu wzorca Co było pierwowzorem knyszy? Tego dziś nie wie chyba nikt. Moim zdaniem – jej genezy szukać trzeba w Grecji lub na Bliskim Wschodzie, ewentualnie w Afryce Północnej. A może znacznie bliżej – w Berlinie? Knysza jest jednak na tyle różna od kebabów, pit i innych dań serwowanych w bułce, że stanowi zupełnie odrębną potrawę – jest to, w mojej opinii, najzdrowszy i najciekawszy fast food, jaki może nas spotkać. Powiem więcej – wrocławską knyszę zaliczyć należy raczej do potraw slow food – jeść należy ją wolno i ostrożne, inaczej zresztą się nie da, w każdym razie – nie należy. Poziom zaawansowania knyszożerców z tamtego okresu można było łatwo ocenić po technice jedzenia i czystości ubrania. Najbardziej zaawansowani jedli bez widelca, idąc i zachowując przy tym czystość twarzy i odzienia. Początkującym nie pomagał nawet widelec i konsumpcję stacjonarną kończyli umorusani sosem, a podłoga wyglądała jak po wizycie stada dzików w warzywniaku. Upadek, odrodzenie i rozkwit neoknyszy Być może to właśnie trudność w utrzymaniu garderoby we względnie dobrej kondycji spowodowała, że w XXI wieku knysza systematycznie wypierana była z rynku przez rozmaite burgery, kebaby i temu podobne fast foody – którym można się najeść i pozostać czystym. Niestety, systematycznie spadała też jej jakość wrocławskiej knyszy, dlatego sam rozstałem się z nią na długie lata. Istotną przyczyną niemal ostatecznej eliminacji z rynku mógł być też długotrwały remont matecznika knyszy – Dworca Głównego, z którego zniknęły małe budki z jedzeniem. Od kilku lat mamy jednak do czynienia z powolnym powrotem do łask knyszy wrocławskiej – coraz więcej punktów gastronomicznych umieszcza ją z dumą w swojej ofercie. Ale nie każdy umie ją zrobić odpowiednio, mimo łatwego dziś dostępu do dobrej jakości składników. Współczesna knysza nie jest przy tym dokładnym odzwierciedleniem oryginału – jest to raczej neoknysza – taka knysza na sterydach, w której wszystkiego jest więcej. Typowa „wrocławska” knysza – recenzja lokali Klasyczna knysza składała się z następujących składników (niekoniecznie wszystkich jednocześnie!): opiekana w tosterze bułka pszenna (ale bywały też z mikrofalówki – fuj!) rozkrojona i nafaszerowana, szatkowana biała kapusta, szatkowana czerwona kapusta, kapusta kiszona (tak!), ogórki świeże w plastrach, ogórki kiszone lub konserwowe w plastrach, pomidory w plastrach, rzadziej cząstkach, papryka świeża lub konserwowa w paskach lub cząstkach, kukurydza konserwowa, sałata, marchewka w wiórkach cebula w plastrach lub grubo siekana ser żółty tarty na wiórki, ser typu feta (a bywał!) kotlet, parówka lub później gyros posypka z prażonej cebulki, sos – pierwotnie czosnkowy lub ketchup (jak można?!), czasami sosy autorskie (łagodny, itp.). Generalnie – była bułka, kapusta, sos i co tam kto miał pod ręką. Kluczową kwestią było odpowiednie wypełnienie wnętrza knyszy – by dało się ją jeść bez widelca, składniki musiały być ułożone pionowo – inaczej nawet najwytrawniejsi knyszożercy musieli uciekać się do pomocy sztućca, trudno wszak przegryźć poziomo ułożone plastry. Neoknysza, co do zasady, korzysta z takich samych składników, ale wszystkiego jest w niej więcej. I poza nielicznymi wyjątkami, obecne porcje są znacznie większe. W latach 90. głodni imprezowicze dawali radę nawet dwóm porcjom wrocławskiego specjału, dziś czasami ciężko pokonać jedną. I czasem ten nadmiar i chęć zrobienia knyszy lepszej, niż konkurencja, zaczyna stanowić jej słabość – przez nadmiar traci wyrazistość smaku. Obecnie właściwie wszystkie knysze wymagają widelca – są ogromne, bogate, a buła ledwo wytrzymuje obfitość wnętrza. Za to pojawiło się całe bogactwo sosów, bo kiedyś, jak ktoś nie lubił czosnku, to w sumie miał pecha, a dziś ma sensowny wybór. Jeśli mamy renesans knyszy, to pojawiają się też rozmaite rankingi i recenzje. A jako że niżej podpisany należy do dinozaurów wśród knyszożerców i jest jej wielkim fanem – przyszedł czas na usystematyzowany ranking. W skali 1-10 punktów oceniać będziemy: jakość bułki – czy jest smaczna, dobrze wypieczona i czy jest w stanie utrzymać w sobie zawartość, jakość warzyw – świeżość, różnorodność, proporcje, forma ułożenia i przygotowania, jakość kotleta – preferowany będzie kotlet autorski, a z braku takiego kotlet garmażeryjny, sos – smak, konsystencja – bo to sos robi robotę! Dodatkowo, (już bez oceny) opiszemy wygląd lokalu – knysza to nie jest danie restauracyjne, lokal oraz jego wygląd mają tu najmniejsze znaczenie, ale czasami mogą być z pewnych względów istotne – bo np. jeśli chcecie zjeść knyszę o północy, to w większości punktów gastronomicznych co najwyżej pocałujecie klamkę. A gdy będzie padał deszcz – jakiś dach nad głową się przyda. Do naszego rankingu wybraliśmy następujące lokale: Bar Zbyszko z ul. Bałtyckiej, Fabryka Smaków z Dworca, Królowa Knysza z ul. Krynickiej, Ale Knysza z ul. Opolskiej, Bistro Nadodrze z pl. Staszica, VinyLove Smaki z ul. Kluczborskiej, Bocadillo (lub następca, bo lokal ten słusznie wyzionął ducha) z Dworca, MiSt – z Dworca, Wypaśnik z ul. Rakietowej, wspomnienie o Dobrej Porcji z ul. Kwiskiej – lokal już nieistniejący, ale miał swoich fanów, którzy do dziś wzdychają do tej knyszy, Fast Food – knysza z ul. Weigla, Knysza pod Astrą z ul. Horbaczewskiego, Czekamy też na Wasze propozycje, jeśli coś wartego uwagi pominęliśmy. Tylko kto spali wszystkie te kalorie, które przyjmiemy podczas testów? Knysza zasługuje na takie poświęcenie, bo knysza jest wyjątkowa, nasza – wrocławska! I co tydzień opiszemy kolejną – co się w niej udało, a co nie, czy polecamy, czy też lepiej sobie odpuścić. Ślijcie wasze propozycje na redakcja@wroclawskiportal.pl Ranking Knysz we Wrocławiu 1. Zbyszko Bar Tost & Knysza – 30 lat doświadczenia Na pierwszy ogień wzięliśmy knyszę ze Zbyszka. Lokal posiada grono swoich wiernych fanów, którzy twierdzą, że lepszy od knyszy ze Zbyszka może być tylko tost ze Zbyszka. Zbyszko swoje knysze robi od lat, więc ocena jest pewnym wyzwaniem – mierzymy się w końcu z tradycją i narażamy wiernym fanom. Jeśli porwaliśmy się na ocenę knyszy z różnych lokali, to musieliśmy przyjąć pewien standard produktu. Ze względu na dostępność wybór padł na knyszę z kotletem firmowym lub garmażeryjnym oraz sosem czosnkowym. Jednak nie zapominamy o wersji wegetariańskiej – byście nie mówili, że mięsożerca ma na pewno wypaczony smak, to pomoże nam w ocenie roślinożerca z długim stażem. I rzeczywiście – już na starcie się okazało, że docenia to, co dla mnie jest mniej ważne – mamy po prostu inną wrażliwość na smak. Zbyszko Bar Tost & Knysza we Wrocławiu Lokal Zbyszko to niewielki lokal na ul. Bałtyckiej 21. Czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 10-20 oraz w soboty 10-18. W środku kilka stolików, przy których można w spokoju zjeść knyszę w warunkach barowych. Szczególnie przydatna opcja, gdy pada deszcz lub zimą. Personel miły, ceny standardowe. Zbyszko Bar Tost & Knysza we Wrocławiu – wnętrze lokalu Zbyszko to naszym zdaniem jeden z solidniejszych lokali serwujących knyszę. Porcja nie jest przesadnie obfita, ale też nigdy nie nazwałbym jej skromną – po prostu jest się dobrze najedzonym, ale nie przeżartym. Jeśli potraktujemy ją jak obiad i zjemy około 15, to do końca dnia jedzenie nie będzie nam potrzebne. Docenić należy solidność, co w knyszowym światku nie jest normą – jeśli lokal ma być czynny, to jest czynny i nie pocałujemy tam klamki. Co najwyżej nie będzie knyszy, co czasami się zdarzy, ale zawsze wtedy można wrzucić np. tosta. Jakość bułki (7/10) Zbyszko wychwala bułki – wypiekane specjalnie dla nich z opracowaną na ich potrzeby recepturą. W praktyce bułki są smaczne – mają nieco inny smak, niż typowe, dobrze podpieczone i chrupiące, nie przemakają za szybko, ale mają problem z utrzymaniem zawartości – bardzo często bułka pęka, kruszy się, ale bez jakichś spektakularnych dramatów. Jakość warzyw (8/10) Zaletą tego, że Zbyszko mieści się w ogrzewanym pomieszczeniu jest to, że warzywa dostaniemy zawsze w odpowiedniej temperaturze, a nie zimne, jak zdarza się u konkurencji. Jest to klasyczny dla knyszy zestaw o dobrze zbalansowanych proporcjach – szatkowana kapucha w dwóch kolorach, ogórki świeże i kiszone w plastrach, pomidory, kukurydza, prażona cebulka. Całość sensownie ułożona, by nie sypało się z każdej strony, większe plastry raczej w pionie, przez co możliwe jest ugryzienie kompozycji, a nie szuranie po niej zębami. Warzywa świeże i chrupiące. Ale tęsknię za kiszoną kapuchą, którą pamiętam z knysz z lat 90. Nasz wegetarianin, który już ma pewne rozeznanie we wrocławskich knyszach stwierdził, że warzywa świeższe, bardziej aromatyczne i po prostu wyraźnie lepsze od większości konkurencji. Tak jak pomidory z bazarku vs. pomidory z marketu – niby to samo, a jednak różnica jest wyraźna. Knysza w Zbyszko Bar Tost & Knysza Wrocław Jakość kotleta (6/10) W Zbyszku niestety zawsze mam dylemat, czy brać knyszę z kotletem firmowym, czy garmażeryjnym. Różnica w cenie nie jest duża, ale niestety w smaku też wielkiej nie ma. Jest po prostu inny, ale jęzora specjalnie bardziej nie rozpieszcza. W każdym razie mojego, bo są fani wychwalający jego smak. Zły też nie jest, może nawet lepszy, niż u większości konkurencji, ale można byłoby go zrobić lepiej. W każdym razie 6/10 to w tym przypadku ocena dobra, bo konkurencja w większości zasłuży na mniej. Jakbym nie testował knyszy z kotletem, to wolałbym w Zbyszku zjeść z gyrosem. Najlepiej sami porównajcie, czy mam rację, czy się czepiam. Sos (7/10) Sos czosnkowy w Zbyszku jest dość solidnym elementem. Można trafić na moim zdaniem smaczniejszy (a gdzie, to dowiecie się w kolejnych recenzjach), ale czuć świeży czosnek, sos nie jest ani zbyt wodnisty, ani zbyt tłusty, nie śmierdzi tanim majonezem. Jest po prostu solidny i Zbyszka wyróżnia raczej na plus. Jest też podany w odpowiedniej ilości – ani nie zabija smaku wszystkiego, ani nie robi z bułki tykającej bomby zegarowej – a jednocześnie jest wszędzie tam, gdzie być powinien. I ten sos robi robotę i pozwala wybaczyć. Roślinożerca wybrał sos 1000 wysp. I tu ocena wypadła zdecydowanie gorzej od mojej oceny sosu czosnkowego. Ani dobry, ani zły – przeciętny i zdecydowanie można było podziałać lepiej. Zbyszko Bar Tost & Knysza – Menu Knysza w Zbyszko – Podsumowanie Zbyszko, mimo pewnych niedociągnięć, jest miejscem, które odwiedzić warto. Choćby po to, by sobie wyrobić opinię i porównać do innych. Zwycięzcą rankingu by może nie zostanie, ale duże brawa za solidność i trzymanie poziomu. A sama knysza jest po prostu dobra – solidny, zdrowy posiłek w niewygórowanej cenie. Chcecie poznać także naszą wideoprezentację? Zapraszamy do filmiku, który rozpoczyna naszą działalność na TikToku! TikTok.com/@wroclawskiportal Lokalizacja ul. Bałtycka 21 51-109 Wrocław 71 326 04 92 2. Fabryka Smaków – coś na ząb na Dworcu Głównym? Zupełnie niezgodnie z zamierzeniami i planami – jako drugi w kolejce pojawił się niewielki lokal z lewej strony wrocławskiego Dworca Głównego pod adresem Piłsudskiego 105. Było dość późno, coś na szybko zjeść się chciało, więc Fabryka Smaków była poniekąd naturalnym wyborem – bo na pewno czynna. Z góry uprzedzam, knysza z kotletem to nie jest dobry wybór w tym miejscu, zdecydowanie lepiej wziąć ją z gyrosem lub bez mięsa – ale takie są reguły naszych ocen, więc musiałem się poświęcić. Zanim skrytykujecie tę recenzję, to pamiętajcie o moim poświęceniu. 😉 Lokal To, co ten bar odróżnia od innych to to, że czynny jest przez 7 dni w tygodniu, 24h na dobę, a i w święta przeróżne da się tam zjeść, nawet popijając szklaneczką piwa. I to tak naprawdę jego największa zaleta i piszę to nie ze złośliwości, tylko po prostu doceniam. Do dyspozycji gości kilka stolików w środku i całkiem spora miejsc na zewnątrz, pod parasolami. Wystrój nawiązuje do klimatów kolejowo – wrocławskich. Obsługa miła, lubi pożartować, czasem żart wychodzi nieco gruby, ale przynajmniej nie są mrukami i od ciężkiej atmosfery nie nabawicie się nerwicy. Fabryka Smaków we Wrocławiu Knysza jest tam jak najbardziej jadalna, cena umiarkowana, porcje nie ogromne, ale ciągle sycące, a przy okazji lokal świetnie wpasowuje się w dawną tradycję knyszy, jako poimprezowego nocnego żarcia na Dworcu. Jakość bułki (5/10) Knysza w Fabryce Smaków we Wrocławiu Bułka jest być może najbliższa pierwowzoru – lekko przypieczone pszenne pieczywo, które ani nic nie wnosi dobrego, ani złego. Zawartość zwykle utrzymuje w ryzach, jest wielkością dopasowane do ludzkiej skali, czasami pęka, ale można powiedzieć, że w normie. Spełnia swoją funkcję, zjeść się da. Jakość warzyw (5/10) Warzywa są odpowiednio pokrojone i raczej sensownie ułożone w bułce. Ich jakość jest dość dobra – podobnie jak w Zbyszku – mają odpowiednią temperaturę, ale od tych ze Zbyszka wyraźnie niższą jakość. Zróżnicowanie raczej skromne – biała i czerwona kapusta, ogórek świeży i kiszony, pomidor w plasterkach, kururydza, całość posypana prażoną cebulką. Co do jakości – trudno byłoby mi napisać, że warzywa są złe – coś tam chrupią, ale zdecydowanie nie ma to wiele wspólnego z dobrym bazarkiem, tylko typową ofertą marketową. Szczególnie roślinożerca zwróci na to uwagę – jakość warzyw mogłaby być lepsza. Ale z drugiej strony – późno w nocy i tak nic lepszego nie zjecie. Po prostu przeciętne – ani dobre, ani złe. Jakość kotleta (3/10) Knysza w Fabryce Smaków we Wrocławiu Uprzedzałem na wstępie, że kotlet to na pewno nie jest dobry wybór i jeśli jecie mięso, a nie macie w sobie żyłki odkrywcy, to bierzcie z gyrosem. Gyros może nie jest wybitny, ale zdecydowanie lepszy od kotleta. Kotlet jest po prostu jadalny, ale nie cieszy ani zapachem, ani smakiem, ani konsystencją. Niby różni się czymś od styropianu lub tektury, ale różnice są za mało subtelne, by można go było polecić. Niektórzy twierdzą, że tak właśnie smakował kotlet w knyszy z dawnych lat, ale najwyraźniej jadł w nieodpowiednim miejscu, bo pamiętam, że jakiś smak miał. Ale daję 3/10, bo naprawdę – nie jest to najgorszy kotlet, o jakim napiszę – można zjeść, można nie zjeść – knysza sobie z nim poradzi. Sos (6/10) Sos czosnkowy w Fabryce Smaków jest, o dziwo, całkiem solidny. I jeśli okazałoby się, że to wyrób gotowy, to i tak nie zmieni mojego zdania. Ten sos naprawdę ładnie ukrywa wiele niedociągnięć. Podany w odpowiedniej ilości i w odpowiednim miejscu sprawia, że knysza z Fabryki Smaków jest całkiem dobra. I znowu – są lepsze, ale są też znacznie gorsze. Ten nie jest ani zbyt tłusty, ani zbyt wodnisty, czuć w nim świeży czosnek, a nie coś, co często w sosach gotowych bardziej kojarzy mi się z chuchem pijaka, niż z czosnkiem. Nie udało mi się namówić roślinożercy na inny rodzaj sosu, więc inne musicie sprawdzić sami. Czosnkowy to bezpieczny wybór. Podsumowanie Fabryka Smaków – menu Fabryka Smaków to może nie tyle miejsce, które odwiedzić warto, jednak na pewno nie zaszkodzi. W każdym razie mi nigdy nie zaszkodziła wizyta tam. 😉 A do tego – możecie w Fabryce knyszę zjeść o dowolnej porze dnia i nocy, w dowolnym dniu tygodnia, a nawet po prostu korzystając z krótkiej przerwy w podróży. Na pewno to lepszy wybór od sieciowych burgerów, itp. Ogólnie Fabryka Smaków to po prostu średniak, ale z dużą premią za godziny otwarcia. Lokalizacja Piłsudskiego 105 55-002 Wrocław 883 714 716 3. Królowa Knysza z wrocławskiego Gaju – legalna monarchini, czy uzurpator? Wakacje znowu spłatały nam figla i kompletnie niezgodnie z pierwotnym konceptem jako trzecia do testów trafiła Królowa Knysza z lokalu na „minitargowisku” u zbiegu Krynickiej i alei Armii Krajowej. W dwóch innych pocałowaliśmy klamkę, bo wakacje, urlop, więc zamknięte. To niestety bolączka punktów z knyszami i na tym tle korzystnie wyróżniają się dwa już wcześniej omówione – Zbyszko i Fabryka Smaków. Lokal Królowa Knysza zajmuje niewielki lokal tuż obok sklepików pamiętających pewnie rozkwit handlu i usług w latach 90. Wewnątrz znajduje się aż jeden stolik, choć wydaje mi się, że zimą ta liczba rośnie do dwóch. Za to z tyłu lokalu mamy do dyspozycji całkiem wygodne siedziska i stoliki zbite z palet. Można sobie jeść w towarzystwie wróbli i gołębi, co szczególnie docenią osoby, które nie lubią samotnych posiłków. 😉 Królowa Knysza we Wrocławiu Knysza Knysza bywa bardzo smaczna, bywa też mniej smaczna, ale generalnie jest to taki dość mocny średniak na wrocławskiej knyszowej mapie, o dość miłym dla portfela poziomie cen. Królowa Knysza – Menu Jakość bułki (5/10) Bułka w Królowej jest dobrze wypieczona, całkiem nieźle utrzymuje zawartość. Nie wnosi sobą zbyt wiele, bo jest normalną pszenną bułką, bez wielkich aspiracji. Objętość dość spora, przez co po zjedzeniu tej knyszy zwykle zapominam o kolacji. Ale nie jest to też gigant, jakiego wrocławscy knyszożercy pamiętają np. z Dobrej Porcji. W zestawieniu z konkurencją dotychczas omówioną – smakowo przegrywa ze Zbyszkiem, funkcjonalnie wygrywa z Fabryką Smaków – bo mniej pęka. Knysza w lokalu Królowa Knysza Jakość warzyw (5/10) Warzywa poszatkowane i pokrojone w plastry dosyć sensownie. Czasami jednak zielony ogórek występuje z zbyt licznych zgrupowaniach, bo tak się złapało … Jakość dobra, jednak również i tu jest gorzej, niż w Zbyszku. Do tego w chłodniejszych porach roku warzywa są zimne, co dosyć skutecznie obniża walory smakowe i psuje ocenę knyszy – wtedy zasługują na 3-4 punkty. Temperatura też ma znaczenie! Niestety również i tu mamy do czynienia raczej z marketową jakością. Jakość warzyw pozostawia wiele do życzenia – Królowa Knysza Wrocław Szatkowana kapusta – biała i czerwona, ogórek świeży i konserwowy (niestety nie kiszony – sądząc po słoikach na zewnątrz, to sałatkowe Dawtona), pomidor w plasterkach, papryka świeża w cząstkach, kukurydza z puszki, całość posypana prażoną cebulką. Chrupać niby chrupią, ale można pochrupać znacznie lepiej. Szału z warzywami w Królowej nie ma. I znów – najmniej zadowolony będzie ktoś biorący knyszę wege – bo jeśli szukamy mocnych stron, to w warzywach ich nie znajdziemy – to po prostu przeciętna jakość – ale są i mocne strony… Jakość kotleta (7/10) I tu pojawia się atut Królowej Knyszy. Kotlet, który ma smak i to nawet relatywnie niezły. Nie jest to kompletny top wrocławskich knysz, ale na tle konkurencji kotlet w tym lokalu zdecydowanie stanowi atut. I o ile w Zbyszku warzywa są zdecydowanie lepsze, to kotlet jest ewidentnie słabszy – choć to oczywiście subiektywne. W każdym razie jest doprawiony i smakuje tak, jak kotlet w knyszy smakować powinien – doprawionym kotletem z mięsa. 😉 To jedno z tych miejsc, gdzie nie żałuję, że nie wziąłem buły z gyrosem. Sos (8/10) Sos to mocny punkt tego lokalu. Intensywnie czuć świeży czosnek, konsystencję ma odpowiednią, nie jest ani zbyt tłusty, ani zbyt wodnisty. Jak dla mnie, to lepszy od tego ze Zbyszka, co w połączeniu z kotletem sprawia, że można zapomnieć Królowej dość słabe warzywa. Tyle, że jest mocny i ewidentnie czosnku nikt nie żałuje – mi to odpowiada, ale lepiej nie jeść tego przed spotkaniem z dziewczyną – no chyba, że zjecie razem. 😉 Podsumowanie Królowa Knysza to moim zdaniem taki mocny średniak, szczególnie jeśli nie traficie na zimne warzywa. Nad warzywami można byłoby popracować, a w każdym razie nad ich temperaturą w chłodniejszych porach roku. Nad przeciętność Królową wynosi kotlet i sos – naprawdę lepsze od zdecydowanej większości konkurencji. Królowa Knysza we Wrocławiu – siedziska i stoliki na zewnątrz lokalu Jednak czy to faktyczna monarchini? No jednak nie – Zbyszek bułką i warzywami robi robotę i nabija punkty, których kotletem i sosem nie udaje się nadrobić. Ale zapewniam Was – to nie jest najlepszy kotlet, jakiego dla Was zjem podczas tego testu w wielu odcinkach – o tym w kolejnych odcinkach. Lokalizacja ul. Krynicka 4a 50-555 Wrocław 530 859 088 4. Ale Knysza! Strzał w dziesiątkę, czy tylko „ale”? W kolejce do testu cierpliwie czekała Ale Knysza! – food truck ustawiony daleko od centrum, bo na Opolskiej 136. Część może się wręcz dziwić, że to jeszcze Wrocław, ale szybko im przejdzie, gdy zapragną tam jechać podczas lokalnego szczytu komunikacyjnego i sobie postoją w potężnych korkach. Planowaliśmy zawitać tam wcześniej, ale zastopowała nas przerwa urlopowa – warto sprawdzać, czy lokal jest czynny. Lokal Ale Knysza! To food truck ustawiony przy nowym osiedlu, tuż przy ulicy Opolskiej. Daleko od centrum, bo za Księżem Małym. Do dyspozycji jest wystawiony na zewnątrz mały stolik z trzema krzesełkami, a konsumpcji towarzyszy dość intensywny uliczny szum. Ale Knysza – Wrocław. Widoczna już z daleka budka zachęca do wizyty. Nie były to pierwsze nasze tam odwiedziny i poprzednio lokal szybko zareagował na uwagę, że przez zbyt drobno siekane warzywa sos nie przenika w niższe partie i jest tam sucho. Po takiej wzorowej reakcji spodziewałem się jeśli nie nieba w gębie, to przynajmniej knyszy z czołówki. A jak było naprawdę? Knysza – recenzja w Ale Knysza we Wrocławiu Jakość bułki (2/10) Mam wrażenie, że lokal zmienił dostawcę pieczywa, bo na pewno podczas wcześniejszej wizyty zwróciłbym uwagę, że bułka jest fatalna. Podpieczona, ale twarda i gumowata – trochę tak, jakby była zrobiona ze skórki marketowego chleba. Działać niby działa i nic się niby nie rozwala, ale stanowi naprawdę uciążliwy dodatek do knyszy. Nawet podpieczenie w opiekaczu nie daje rady nadać jej chrupkości. Ma za to smak, choć lepiej dla niej, jakby go nie miała. Jak do tej pory najgorsza bułka i mam nadzieję, że na gorszą nie trafię, choć jak znam życie, to może jeszcze ktoś mnie zaskoczyć. Jakość warzyw (8/10) Warzywa w knyszy od Ale Knysza Wrocław Czerwona i biała kapusta, ogórki świeże i konserwowe w plastrach, pomidor, kukurydza – standardowy zestaw dla knyszy. Marketowe, bez jakiegoś starannego doboru. Więc dlaczego 8 punktów, a nie 5? Otóż w Ale Knyszy! Warzywa są drobniej posiekane, niż u konkurencji, a jednocześnie ciągle chrupiące i soczyste. Siekanie kapuchy poprawiono, sos dociera wszędzie. Ten sposób siekania naprawdę robi robotę i nawet nasz roślinożerca zwrócił na to uwagę, że bułka podła, warzywa marketowe, ale ewidentnie lepsze, niż u zdecydowanej większości konkurencji i po zjedzeniu nawet specjalnie nie marudził. 😉 Tak naprawdę wahałem się, czy dać 7 punktów, czy 8 – no bo w Zbyszku warzywa lepsze, ale za to tu z gorszego materiału wyczarowali dobry efekt. Jakby tak te ze Zbyszka tak samo potraktować, to byłaby dycha. Jakość kotleta (2/10) Opisując Fabrykę smaków i ich kotleta, który dostał 3 punkty zastrzegłem, że nie będzie to najgorszy kotlet, jaki jest pakowany do knyszy. I kompletnie nie miałem na myśli Ale Knyszy! – a okazało się, że przy tutejszym wynalazku zaczynam doceniać kartonowe mięso z dworca. Wygląda to jak kotlet z rolki, jakby mieli jakąś tanią „rolkę kotletową”, odkrawali kawałek, opiekali i w efekcie powstaje miękkie i gumowate coś bez smaku. I całe szczęście, że nie miało toto smaku, bo mogło smakować tak, jak wyglądało. Szkoda pakować coś takiego do fajnie skrojonych warzyw. I znowu – albo kotlet im się jakościowo zepsuł razem z bułką, albo wcześniej go nie jadłem – no niestety zwraca uwagę… Sos (5/10) Z sosem mam problem… Dość mi smakował, dało się w nim wyczuć czasami czosnek. Ale to nie jest sos czosnkowy, który posiada tę cudowną właściwość, że maskuje słabe kotlety. Kolor lekko różowy, konsystencja ok, ale w poszukiwaniu czosnku kubki smakowe muszą biegać po całym języku. I jak już zaczynałem wątpić, że to czosnkowy, to trafiłem na czosnek. Trochę przypomina sos tysiąca wysp, ale nim nie jest. Może to taki sos czosnkowy dla potomków wampirów? Roślinożerca nieco grymasił, ale warzywka uratowały sytuację. No i jak mam to ocenić? Dam 5, bo nie był zły. Menu w Ale Knysza – Wrocław Podsumowanie Niestety – rozczarowanie. Ale Knysza! Rozwaliła system siekaniem warzyw, ale bułka i kotlet to mocno słabe strony tego lokalu. Właściciele reagowali wcześniej na uwagi, więc mam dobrą radę – poszukajcie przynajmniej przeciętnych bułek i kotletów, to na pewno zyskacie sporo klientów. Są gorsze knysze, ale tutaj po prostu żal, że zewnętrzne dodatki zepsuły ogólne wrażenie. Mogło być dobrze. Sprawdzę niebawem, co się tam dzieje. 🙂 Lokalizacja Opolska 136 52-014 Wrocław 889 916 244 5. Bistro Nadodrze – miejsce z klimatem Plan był taki, że ofiarą moich zębów padnie knysza w innym miejscu. Ale „Awaria prądu, zapraszamy jutro!” – siła wyższa, a Bistro Nadodrze było najbliżej. Budynek Dworca Nadodrze od dawna nie pełni swojej funkcji, a niedawno został sprzedany developerowi, który zrobi w nim pewnie biurowiec, obudowując działkę tak szczelnie, jak na to przepisy pozwolą. A Bistro Nadodrze pewnie przekształci się w jakieś modnie skrojone miejsce z kawą i mate lub jeśli nie jest zabytkiem – zniknie. A ma swój niepowtarzalny klimat i ciągle ma zapach podróży pociągiem… Lokal Bistro Nadodrze mieści się w niewielkim przydworcowym budynku i wygląda tak, jakby już 150 lat temu jedzono w nim knyszę i zapiekanki. Ale oczywiście raczej były to wursty i piwo w grubych kuflach z uchem, jeśli przez te lata jego funkcja się nie zmieniła. Bistro Nadodrze – lokal z zewnątrz Pod zadaszeniem mieści się kilka dość sporych stolików, przy każdym wygodnie usiądzie i 6 osób. Nadgryzione zębem czasu, ale też pachnące historią – ten lokal ma klimat nie do podrobienia. Knyszotwórczyni to w niewymuszony sposób miła starsza pani, z którą jest dobry kontakt, a i dowcipnym podsumowaniem rzucić potrafi. Warto przyjść – tak dla klimatu miejsca, jak i obsługi. Jakość bułki (4/10) Knysza w Bistro Nadodrze we Wrocławiu Bułka chyba troszkę poniżej standardu wyznaczonego przez konkurencję, wahałem się między 4 i 5 punktami. Wypieczona, nie rozpada się, choć ma dość cienkie ścianki. Nie jest gumowata, nie jest niedobra. Ale 5 punków to maks co można za nią dać. Jakbym porównywał jednocześnie z innymi, to mam wrażenie, że dostałaby 4. Mieści zawartość w ludzkiej skali – nie jest to gigant, ale głodni też absolutnie nie będziecie. Jakość warzyw (4/10) Warzywa w standardowym zestawie – dwie kapuchy, ogórek, trochę pomidora, kukurydza, niezły ogórek konserwowy, z tych o wyczuwalnej słodyczy. I sytuacja podobna jak z bułką – mam wrażenie, że warzywa nie są tak świeże, jak u konkurencji, ale nie będę grymasił. Jakbym miał tam iść z naszym roślinożercą, to bym nie poszedł i myśląc o wizycie tu byłem pewny, że pójdę sam. Jakość kotleta (6/10) Kotlet w Bistro Nadodrze – recenzje knysz Porwałem się na najdroższą w ofercie „knyszę na wypasie”, a nie z kotletem garmażeryjnym. I w sumie nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Kotlet mielony z wieprzowej łopatki, ale z dość dużą ilością bułki i być może cebuli – nie chciałem dłubać w kotlecie, a po smaku poznać się nie dało. Ewidentnie się wyróżnia, bo jest bardzo mocno czosnkowy i nie przypomina wyrobów garmażeryjnych, choć u mnie w domu też takich się nie robi. Konsystencja luźna i soczysta. I jak lubię czosnek, to w tym kotlecie znalazło się go za dużo i skutecznie przykryło to inne smaki, które tylko delikatnie się przebijają. Na początku byłem nawet zadowolony, ale tak w połowie miałem trochę dość. Jednak na tle „kotletów z rolki” lub tekturopodobnych ten kotlet ewidentnie się wyróżnia na korzyść i za to aż naciągane 6 punktów. Trochę mniej czosnku i byłoby prawdziwe 6 – za oryginalność, a tak – dobra rada – jeśli nie jesteście czosnkowymi mięsożernymi ultrasami, to go omijajcie. Sos (2/10) Sos to niestety pięta achillesowa Bistro – dostałem bez pytania sos jasny, być może czosnkowy, ale mam poważne wątpliwości – po kotlecie wszystko już czosnkiem smakowało. I do tego keczup. Keczup lubię, ale nie do warzyw i nie taki – wodnisty, który smakuje po prostu słabo i czuje się w nim głównie duże oszczędności na pomidorach. Z drugiej strony, jakby do tego kotleta dać porządny sos czosnkowy, np. z Królowej Knyszy, to byście czosnek w ustach czuli przez tydzień. Jak na razie najgorszy sos w zestawieniu – ale wcale nie jest powiedziane, że nie trafię na gorszy, a wręcz wiem gdzie na niego trafię, dlatego aż 2 punkty. Podsumowanie Menu w Bistro Nadodrze we Wrocławiu Mam znajomego, który twierdzi, że w Bistro Nadodrze jest najlepsza knysza w mieście. Podejrzewam, że mówi tak dlatego, bo w punkcie knysze tworzy miła starsza pani, a to miły człowiek i chciałby jej trochę klientów napędzić… Ja niestety muszę być brutalny – jakość poniżej przeciętnej i nie ma niczego, co by ją wyróżniało na plus. No może kotlet ewidentnie inny, niż standard, ale roślinożercy nie mają tu po co zaglądać i zdecydowanie lepiej będzie odwiedzić Zbyszka. Suma punktów niby taka sama, jak w Ale Knyszy! – ale tylko wtedy, gdy jecie mięso. Lokalizacja Plac. ks. Stanisława Staszica 50 50-223 Wrocław 6. VinyLove Smaki – knysza z charakterem Jakoś ostatnio nie miałem szczęścia do dobrej knyszy, stąd też wyniki w recenzjach były słabe. Miałem ochotę zjeść coś porządnego, a wiele dobrego czytałem o tym miejscu – niewielkim lokalu w kamienicy na Nadodrzu. I to był dobry pomysł, bo okazało się, że knyszę można zrobić inaczej, do tego dobrze. Wejście do lokalu VinyLowe Smaki we Wrocławiu Lokal VinyLove smaki to niewielki lokal w kamienicy przy ulicy Kluczborskiej 11. W środku bardzo żółte ściany z zawieszonymi płytami winylowymi, kilka stolików. Miła obsługa i menu przekraczające zakresem to charakterystyczne dla punktów z knyszami. Knysza jest tu tylko jedną z opcji – do tego w niespotykanych gdzie indziej wariantach. Dość czysto, można spokojnie zjeść schroniwszy się przed aurą. Typ lokalu najbardziej zbliżony do Zbyszka – po prostu schludny bar, a nie budka. Byłaby dobra lokalizacja na zimowe wieczory, jakby nie to, że czynny jest zwykle od 12-18. Stoliki w VinyLove Smaki VinyLove Smaki Knysza Wrocław – wnętrze lokalu Jakość bułki (7/10) Bułka kompletnie inna, niż u konkurencji – zarówno kształtem, jak i konsystencją oraz smakiem. Lekko słodka, bardziej puchata i kulista, co jest zaskakujące, ale kompletnie nie jest nieprzyjemne, bo w całości stanowi udaną kompozycję. Przy czym ta sama bułka jako fundament innej knyszy byłaby dość słaba. Dobrze spełnia swoją funkcję – trzyma w ryzach zawartość i nie rozpada się, a dodatkowo posiada smak. Jakość warzyw (8/10) Warzywa w nieco szerszym, niż standardowy zestawie. Starannie skomponowane, chrupiące i smaczne. Fajna surowa papryka, czerwona cebula, smaczne ogórki, co najmniej przyzwoite pomidory, do tego to, co spotkamy wszędzie. Mam dylemat, czy ocenić je wyżej od tych ze Zbyszka, czy też Zbyszko nadrobił świetnymi pomidorami mniejsze zróżnicowanie. Ale tu po prostu nie ma słabych stron i bułka napchana jest naprawdę z głową, a nie tym, co się pod rękę nawinie. Wegetarianin nie będzie zawiedziony, szczególnie że ma tu do wyboru kilka opcji zawartości i to w porównaniu z konkurencją naprawdę ciekawych – 5 wersji, w tym jedna z grilowanymi warzywami – nigdzie indziej takiego bogactwa nie znajdziecie. Knysza w VinyLove Smaki Wrocław Jakość kotleta (9/10) Tak jak w przypadku warzyw – wybór knysz mięsnych jest naprawdę bogaty i nawet kotlety są dostępne w 3 odmianach – gotowiec, własny wieprzowy albo wołowy. Wołowego nie było, więc pożarłem wieprzowego. No i się stało – to był naprawdę porządny kotlet knyszowy. Nie był może okazały, ale dobrze wysmażony, porządnie przyprawiony – w dotychczas recenzowanych lokalach prawie nikt nie zbliżył do tego poziomu, a i Królowa Knysza dostała tu po nosie. Wahałem się między 8, a 9 punktami, bo najlepszy kotlet ciągle przed nami, ale 9 musi dostać. Sos (7/10) Przyznaję się bez bicia, że ten sos w innej knyszy dostałby pewnie z 5 punktów. Łagodny, prawie niewyczuwalny czosnek, do tego też leciutko słodkawy. Ale tutaj jego delikatność staje się atutem, bo warzywa, sos, kotlet i bułka tworzą fajną całość. Jakby mi ktoś opowiedział, że będę jadł knyszę w słodkiej bułce z takim sosem i wysoko to ocenię, to bym się tylko uśmiechnął. A jednak – tutaj sos nie wychodzi na pierwszy plan i nie ukrywa wad knyszy, tylko świetnie współgra z pozostałymi składnikami i tworzy z nimi naprawdę dobrą knyszę, choć nietypową. Menu w VinyLove Smaki we Wrocławiu Podsumowanie Co prawda miałem ochotę na lepszą knyszę od ostatnich, ale nie liczyłem na tak pozytywne zaskoczenie. Nie jest klasycznie – wszystko lekko wystaje z knyszowych ram, ale jest naprawdę dobrze. Zupełnie niespodziewanie zrobił nam się lider rankingu, który mimo młodego wieku po prostu bezpardonowo wygryzł z najwyższej pozycji Zbyszka i to słodkawą knyszą! Szczerze mówiąc, to się nie spodziewałem. VinyLove smaki na pewno jeszcze odwiedzę i na pewno zjem każdą z ich knysz, bo jestem ciekawy, czym mnie jeszcze zaskoczą. A poza tym – gdzie ja zjem za dwie dychy taki fajny zestaw? Lokalizacja ul. Kluczborska 11 52-007 Wrocław 7. Bocadillo – przekąska Dantego? Bocadillo oznacza w języku hiszpańskim przekąskę, ale to miejsce szczególne, swego rodzaju cud. Jadłem tam knyszę kilkukrotnie i ciągle nie mogę się pozbyć wrażenia, że po wizycie w nim Dante Alighieri napisał Boską Komedię – chronologicznie niby nie jest to możliwe, ale to miejsce zagina nie tylko czasoprzestrzeń. A co ma do tego Dante? O tym w odpowiednim momencie. Zaproszenie na Knyszę – Dworzec Główny we Wrocławiu Lokal Lokal mieści się po prawej stronie głównego przejścia na perony Dworca Głównego, tuż na początku – patrząc od strony kas. Jest to typowy bar dworcowy z kanapkami, napojami i rozmaitym dworcowym fast foodem. Jakiś czas temu był podobno zamknięty, co wydało mi się zupełnie normalne, bo naprawdę cudem jest, że przy tej jakości serwowanych potraw ten bar ciągle istnieje. Wewnątrz 4 miejsca siedzące przy dwóch krótkich blatach przykręconych do ścian. Czas tu się zatrzymał i pachnie dworcem sprzed 30 lat. Wnętrze lokalu – Bocadillo Wrocław Jakość bułki (2/10) Dwa punkty – głównie za to, że jest tam jakaś bułka. Podpieczona w stronę wysuszenia, krusząca się, nic nie wnosi do smaku. Zdecydowanie najgorsza ze wszystkich bułek, o których już pisałem, a z doświadczenia wiem, że gorszej już nigdzie nie zjem. Ale są dwa punkty – bo trująca nie jest. Knysza w całej okazałości w Bocadillo na Dworcu Głównym we Wrocławiu Jakość warzyw (1/10) Warzywa są dość zróżnicowane, a jak się dobrze trafi, to można byłoby rzec, że są bardziej różnorodne, niż w innych punktach serwujących knysze. Jednak jednocześnie są paskudne – zwiędłe, podłej jakości, niedbale poszatkowane, wrzucone byle jak. Jakbym nie wymyślił skali w tym rankingu 1-10, to za te warzywa dałbym punkty ujemne. Jeśli jedząc je poczujecie jakiekolwiek chrupanie, to raczej podejrzewałbym, że coś do knyszy wpadło, bo na pewno nie jest to zielenina. Wegetarianie powinni to miejsce omijać z daleka. Jakość kotleta (1/10) Do tej pory najgorszego kotleta zaserwowano w Ale Knyszy! Ale przy tym, co oferuje Bocadillo, to ten paskud z ul. Opolskiej można nazywać porządnym kotletem. Ten tu wygląda i smakuje strasznie, dlatego wolałem nie wąchać. Jestem człowiekiem z naprawdę pancernym żołądkiem, a po tej knyszy czułem, że zjedzenie jej było błędem – jednak obiecałem w redakcji i musiałem się poświęcić. Mięsożercy też powinni to miejsce omijać z daleka. Knysza w Bocadillo we Wrocławiu – jakość kotleta (1/10) Sos (2/10) A tu zaskoczenie, bo byłem pewny, po poprzedniej wizycie, że będzie najniższa nota. Ale ten sos jest najlepszy w całej knyszy. W pierwszym momencie pomyślałem – ooo – ale się poprawiło – będzie 4-5 punktów. Jednak nie – po chwili poczułem, że może czosnek tym razem nie śmierdzi oddechem pijaka, ale po sosie pojawia się niesmak z jakiegoś niezbyt fajnego tłuszczu i warto go czymś zagryźć, by nie męczył. Bocadillo Wrocław – recenzja knyszy, sos 2/10 Podsumowanie Odwlekałem wizytę w Bocadillo, bo z niejednej budy knyszę jadłem i wiedziałem, że nic dobrego mnie tam nie spotka. Trafiłem chyba na jakiś lepszy dzień, bo po zastanowieniu, musiałem przyznać nie tylko najniższe możliwe oceny, a byłem tam nie pierwszy raz i na pewniaka obstawiałem komplet ocen 1/10. Tak czy siak – Bocadillo to klasa sama w sobie – tak podłej knyszy nigdzie nie zjecie, nawet komponując ją z najgorszych składników, jakie traficie w innych knyszach… No dobra – a co do tego ma Dante? Hasłem lokalu śmiało może być – „porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy tu wstępujecie”, bo nic dobrego tutaj nie zjecie. Nie warto, odradzam, trzeba unikać. I naprawdę to musi być cud, że ten lokal ciągle funkcjonuje. Lokalizacja ul. Piłsudskiego 105 50-085 Wrocław 8. Bar Mist – knysza przy peronie 2 Lokal dość chwalony i w środowisku knyszożerców uchodzący za taki, który oferuje dobrą knyszę. Są nawet tacy, którzy przyznają jej pierwsze miejsce i zjedliby nawet dwie pod rząd. Choć to ostatnie może być trudne, bo nawet najmniejsze knysze są na tyle duże, że pod drugiej trudno byłoby chodzić o własnych siłach. Bar Mist Wrocław – przed lokalem Lokal Bar Mist znajduje się w historycznym mateczniku wrocławskiej knyszy – czyli na Dworcu Głównym. Znajdziecie go w głównym przejściu na perony – vis-a-vis peronu drugiego. Jest to typowy bar dworcowy – lada chłodnicza, napoje, kanapki, dwa malutkie stoliki. Łatwo pomylić go z Bocadillo. Na wejściu nie wygląda, byśmy tu mogli zjeść dobrą knyszę. A jak jest w rzeczywistości? Mist Wrocław – wnętrze lokalu Jakość bułki (5/10) Bułka standardowa – ani nic nie wnosi, ani nie psuje. Po prostu bułka – jaką ją pan piekarz stworzył. Zawartość jakoś tam daje radę utrzymać, ale odbiega jakością od czołowej konkurencji. Dość podobna do tej, którą oferuje pobliska Fabryka Smaków. Jakość warzyw (7/10) Subiektywnie – jednak nie jest to ta sama jakość, co u czołówki, ale za to spore zróżnicowanie. Warzywa świeże, wyraźnie lepsze od dworcowej konkurencji, jednak ani przygotowanie nie dorównuje temu z Ale Knyszy!, ani jakość temu, co spotkamy w Zbyszku. Jak na warunki dworcowe, jest jednak dobrze, a w każdym razie mi się udało dobrze trafić. Może jakbym przyszedł 2 godziny później, to zielenina byłaby już przywiędła… Wahałem się między 6 a 7 punktami, jednak daję 7 – za różnorodność i pokazanie, że na Dworcu też można o to zadbać. Knysza w Barze Mist na wrocławskim Dworcu Głównym Jakość kotleta (4/10) Kotlet w knyszy na dworcu najwyraźniej dobry być nie może. Jest mizernie i niewielką pociechą jest, że jednak lepiej, niż u dworcowej konkurencji. Jak go jadłem, to mi się młode lata przypominały – prawdopodobnie jest to kotlet najbliższy pierwowzoru z przełomu wieków. Jadalny, ani nie przeszkadza, ani nic nie wnosi. Lepiej wybrać inny dodatek. Knysza w Mist Bar Sos (6/10) Nie podzielam zachwytów nad tym sosem, ale jest całkiem smaczny. Czuć było czosnek, brak posmaku tłustego filmu po zjedzeniu. Brakuje mu lekkości, ale jak na dworcowe warunki, to jest nieźle. W sąsiedniej Fabryce Smaków bywa podobny. Podsumowanie Wydaje mi się, że z miejsc na Dworcu Głównym, które oferują knyszę Bar Mist robi ją najlepiej. Co prawda nie jest czynny 24/24h, jak Fabryka Smaków, ale nadrabia nieco lepszą jakością knyszy, szczególnie z kotletem. Jeśli jesteście na dworcu, macie ochotę na knyszę, a Mist jest czynny, to wydaje się najlepszym wyborem w tej lokalizacji. Nie jest to ścisła wrocławska czołówka, ale czekając na pociąg przecież nikt nie będzie jechał np. do Zbyszka. Lokalizacja ul. Piłsudskiego 105 50-085 Wrocław 9. Wypaśnik, czy to naprawdę knysza na wypasie? Do Wypaśnika trafiłem prawie na samym początku ponownego zaprzyjaźniania się z wrocławską knyszą, po tym, jak na ładnych „kilka lat” popadła u mnie w całkowitą niełaskę. Był to drugi lokal, po nieistniejącej już Dobrej Porcji, jaki odwiedziłem… I co? I od tej pory jem knysze, choć nie znalazłem tam wspomnienia z dawnych lat, tylko produkt dopasowany do obecnych czasów. Lokal Wypaśnik to food truck ustawiony na rogu ulic Rakietowej i Gagarina, połączony z kilkustolikowym (kilkuławowym właściwie) zadaszonym ogródkiem. Przyjemne miejsce do jedzenia, gdy ciepło, ale zimą warunki takie sobie, szczególnie gdy zima płata psikusa i dla odmiany jest zimno. 😉 Cennik w Wypaśniku przy ul. Rakietowej we Wrocławiu Trafić możemy na pana lub panią, co ma znaczenie, bo robią oni zupełnie inne knysze i osobiście uważam, że pani jest knyszy wirtuozem, choć panu też wiele nie brakuje pod tym względem. Czynny niestety różnie i warto to sprawdzać w Google, bo można i przez 3 miesiące całować klamkę, bo państwo wirtuozi knyszy w tym czasie sprzedają lody. A i poza sezonem lodowym godziny mogą mocno się zmieniać. Dla smakosza knyszy to wkurzające – ten brak regularności. A czy warto mimo tego odwiedzić Wypaśnik? Sami zdecydujcie. Jakość bułki (7/10) Bułka dobrze wypieczona, ale będąca w istocie formą naczynia, do którego pakowane są składniki. Można trafić na lepszą, a w każdym razie ciekawszą. Trzyma zawartość, jest fajnie przypieczona, nie przeszkadza, ale jest to po prostu bułka, bez niespodzianek, bez wielkiej oryginalności, ale bułka spełniająca swe zadanie i do tego po prostu smaczna. Jakość warzyw (10/10) Nie mam zielonego pojęcia, czy pomidory są tu lepsze, gorsze, czy takie same, jak w Zbyszku. Nie wiem, czy kapusta może się siekaniem równać z tą, z Ale Knyszy!. To, co tu się dzieje z warzywami, to po prostu poezja – świeże, chrupiące, dobrze posiekane i tak różnorodne, że nigdzie nie dostaniecie takiej kompozycji. Nie wiem, czy to nie jest jedyna knysza w tej chwili, w której można liczyć na obecność kiszonej kapusty, która świetnie podkreśla smak całości i nadaje mu wyrazistości. Jest tu wszystko to, co najlepsze w knyszach konkurencji, ale dodatkowo to, czego konkurencja nie ma. Do tego dla oka – posypane np. szczypiorkiem i finezyjnie rzuconym kawałkiem papryki. To dlaczego nie 10/10? No nie wiem – bo nie dodają ambrozji i zadowolić się musiałem ziemskimi warzywami? Zdecydowanie to miejsce, z którego wegetarianin wyjdzie najedzony i zadowolony. EDIT – finalnie jednak dałem 10, bo po prostu się należy. 😉 Knysza w Wypaśniku Jakość kotleta (10/10) Kotlet to tak naprawdę 2 burgery. Grube, soczyste, smaczne. W kategorii „burgery w hamburgerach” by świata nie zawojowały, choć wstydu by nie było, ale w knyszy nie mają swojego odpowiednika. Są ewidentnie najlepsze, doprawione odpowiednio, wysmażone odpowiednio, a i wyglądające całkiem nieźle. Mięsożerca będzie zadowolony, szczególnie, że za solidną porcję mięsa zapłaci razem z wypchaną zieleniną knyszą 26 złotych. Knysza w Wypaśniku Sos (9/10) Porządny sos czosnkowy – mocno wyczuwalny czosnek o miłym smaku i aromacie, zwykle dobra konsystencja, ani zbyt tłuste, ani zbyt wodniste, podane w dopasowanej do zawartości ilości. Zwykle w duecie z „sosem 1000 wysp”. Solidne sosy, które podkreślają, ale i budują smak potrawy i którym naprawdę ciężko cokolwiek zarzucić. Podsumowanie Jak do tej pory to w Wypaśniku zjadłem najlepszą knyszę. Przyznaję, że nie jeden raz już to zrobiłem i za każdym razem była świetna. I choć bardzo chciałbym trafić gdzieś jeszcze lepszą, to po prostu niespecjalnie jest miejsce na takie manewry. Tak, tak – Dobra Porcja też w mojej ocenie nie osiągała tego poziomu. Państwo z Wypaśnika słuchają sugestii i udoskonalają swoją knyszę – modyfikując dodatki, zmieniając sposób przyrządzenia, szukając odpowiedniej receptury sosu. W efekcie mamy neoknyszę na pełnym wypasie i lidera rankingu. To już nie jest buła z budy, tylko naprawdę przemyślana i wypracowana potrawa, do tego w sensownej cenie. Tyle miodu – cała beczka, a ani łyżki dziegciu? Ależ proszę – lokal często jest zamknięty i przed wizytą na drugim końcu miasta trzeba koniecznie sprawdzić, czy nie będzie niespodzianki. W tym roku był nieczynny od czerwca do końca września. Z jednej strony rozumiem właścicieli, że się nie rozdwoją, ale w ten sposób zniechęcają całkiem sporo klientów. A szkoda. Lokalizacja ul. Rakietowa 8 54-615 Wrocław
Agnieszka Rybczak przewodniczącą Rady Miejskiej Wrocławia. Zadziwiający dwugłos w klubie KO – rozłam na horyzoncie?
Wciągająca opowieść o zbrodni, poczuciu winy i konsekwencjach, które nie oszczędzają nikogo Camilla Läckberg powróciła właśnie z 11 tomem opowieści kryminalnej z akcją osadzoną w szwedzkim, …
Podkop sztuką, czyli o teatrze społecznym Z Agnieszką Bresler, prezeską Stowarzyszenia Kolektyw Kobietostan rozmawia Olga Szelc
O jazzie w Polsce – z dr. Igorem Pietraszewskim, członkiem Rady Artystycznej Jazzu nad Odrą rozmawia Izabella Starzec