Strona główna Kultura „Czterdzieści brzmi bosko” to siódma część serii Katarzyny Kostołowskiej o wrocławskich przyjaciółkach: Karoli, Magdzie, Joannie i Anicie

„Czterdzieści brzmi bosko” to siódma część serii Katarzyny Kostołowskiej o wrocławskich przyjaciółkach: Karoli, Magdzie, Joannie i Anicie

okładka książki

Jakie wyzwania czekają na nie tym razem? Takie, jakie zwykle stawia przed nami życie – nieoczekiwane!

Anita mierzy się z czasem. Wszak to już czterdzieste szóste urodziny! Mama trójki chłopców i żona zabójczo przystojnego Szymona zastanawia się, jak odnaleźć iskrę namiętności i spontaniczności w codziennej rutynie. Joanna tymczasem mieszka z ukochanym oraz… jego matką i nastoletnią córką. Jak być macochą, która nie wtrąca się w sprawki młodocianej panny, ale jednak sprawuje jakąś kontrolę nad – co tu kryć – pełną chaosu rzeczywistością? Nie jest to łatwe zadanie. Karola również ma problem z nie swoim dzieckiem. Owoc (wybaczonego) byłego romansu męża ma obecnie kilka lat i jest słodką dziewczynką, której trudno nie kochać. Ma przy okazji nieodpowiedzialną mamusię, toteż dziecko lgnie do żony ojca jak pszczółka do miodu. Tyle, że o tej sprawie nic nie wiedzą rodzice Karoli, a prawda o małżeństwie córki i wnuczce-niespodziance może przewrócić do góry nogami uporządkowany świat jej matki. Magdzie życie także sprawiło niespodziankę. Gdy już je sobie jako tako ułożyła z nowym partnerem, dorastającym synem i jego dwoma (przerażającymi) ptasznikami, pojawił się w nim jej ojciec. Ojciec, którego nie widziała wcześniej na oczy i bynajmniej nie miała potrzeby widzieć. Ale co zrobić, gdy jej syn Mikołaj pokocha nieznanego dotąd dziadka i chce z nim spędzać każdą wolną chwilę?

Katarzyna Kostołowska prowadzi swoje postacie przez te wszystkie perypetie świadomie, uważnie, prawdopodobnie i… z pewną niezbędną dawką poczucia humoru, która nieraz ratuje tragiczne sytuacje. Nie da się nie lubić czterech kobiet, nie da się nie podziwiać ich mocnej, choć często wystawianej na próbę przyjaźni. Autorka zresztą zdradza nam nieco tajemnic dotyczących także pobocznych postaci, sprawiając, że czujemy do nich sympatię. Losy postaci dowodzą, że nie warto oceniać pochopnie, a na przebaczenie i zrozumienie nigdy nie jest za późno, gdy zdajemy sobie sprawę, jak kruchy i niepewny może być każdy kolejny dzień. I że warto doceniać drobne chwile: życzliwe słowo, kubek z gorącą herbatą, przytulenie, laurkę od dziecka, czas na szczerość, choćby i bolesną, ale oczyszczającą. W tym wszystkim najważniejsze są niezmiennie: przyjaźń, nadzieja i miłość. Także – a może nawet szczególnie ta – do naszych braci i sióstr mniejszych. Kochających nas przecież bezgranicznie i bezkrytycznie, wciąż uczących nas o tej miłości.

A w tle opowieści jest – jak zawsze – Wrocław. Jego zakątki i zakamarki. Uwielbiana przez przyjaciółki klimatyczna ulica Włodkowica z „Czekoladziarnią” i „Ubieralnią” – rozwijanym mozolnie, ale i z fantazją biznesem Anity i Aśki. Z Parkiem Grabiszyńskim i ulicą Pionierską, przy której w małym domku mieszka Magda ze swoją rodziną. Z zielonym Kozanowem, na którym w bloku mieszka jej mama Zosia z partnerem. Z widokiem na Sky Tower, który ma ze swojego okna Anita (nikt oprócz niej nie rozumie, czemu ten widok tak się jej podoba) i pięknie zaplanowanym Parkiem Południowym, w którym z psami biega Karola. Przemierzamy wrocławskie ulice, place, skwery, parki i podwórka, obserwujemy zachodzące zmiany. Czasem się irytujemy. Ale nadal Wrocław kochamy. Za to po prostu, że jest.

Olga Szelc
@Książki pod ręką

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Wydarzenia w Muzeum Narodowym we Wrocławiu i oddziałach od 4 do 5 maja 2024

W długi majowy weekend w dniach 1–5 maja 2024 wszystkie Oddziały Muzeu…