Strona główna Kultura Miłość, ogród i koty – wrocławianka Katarzyna Kostołowska i trzecia część opowieści o Rodzinnym Ogrodzie Działkowym „Morele”

Miłość, ogród i koty – wrocławianka Katarzyna Kostołowska i trzecia część opowieści o Rodzinnym Ogrodzie Działkowym „Morele”

Katarzyna Kostołowska powraca z powieścią „Ogród numer czterdzieści”. Przyznam, że czekałam. To już trzeci tom serii ROD „Morele”. Pozycja obowiązkowa – szczególnie dla miłośników ogrodnictwa, angażujących postaci i przyrody.

Czytelnicy poprzednich części tej serii poznali już Janinę Skórkę, prezesa (tak, tak, bez żadnych feminatywów, których Janina Skórka nie znosi) zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych; kobietę, która włada zasadniczo i żelazną ręką. Drżą przed nią pozostali członkowie i członkinie zarządu, a i działkowcy, słysząc stukot jej butów, uciekają chyżo w chaszcze. Janina bowiem zawsze ma coś do powiedzenia. Gdy na horyzoncie pojawia się różowy kok, blady strach pada na ROD „Morele”. Tymczasem przedsiębiorca Klaudiusz Janowski nie wiedzieć czemu popada u ulubionej stomatolożki w manię ogrodniczą i pchnięty niezrozumiałym dla siebie natchnieniem kupuje działkę numer czterdzieści w tychże Morelach. Jak nietrudno się domyślić zderzenie dwóch silnych osobowości spowoduje niejedną erupcję…

I to mogłaby być po prostu sprawnie napisana sympatyczna historia, jaką z przyjemnością się czyta, spotkanie dwojga interesujących osobowości na tle rozkwitającej wiosny, ale opowieść Katarzyny Kostołowskiej to coś znacznie więcej. Autorka napisała także o tym, jak stereotypowo oceniamy ludzi, po pozorach, zachowaniu, niejednokrotnie kryjących głębie, o które ich nie podejrzewamy. Katarzyna Kostołowska rozprawia się z mitem kobiety w dojrzałym wieku, która jest marudna, wszystko wie lepiej i bywa postrachem sąsiadów oraz najbliżej okolicy. Pozwala nam spojrzeć na Janinę Skórkę z bliska i zobaczyć w niej interesującą, przeżywającą silne emocje i trudne sprawy ludzką istotę. Ba, podkreśla jej dojrzałą seksualność, a robi to z umiejętnością i wyczuciem. Jeśli nawet na początku ta bohaterka nas irytuje, pod koniec – gdybyśmy ją spotkali, chcielibyśmy zaprosić ją na kawę i ciastko, żeby tak po ludzku z Janiną pogadać. Powiedzieć jej, że może mamy podobnie, że… rozumiemy. Podobnie rzecz się ma z Klaudiuszem, rekinem biznesu, któremu zachciało się wypoczywać na leżaku z piwem w dłoni. Czy biznesmen dorośnie do warzywnika? Cóż, być działkowiczem można na wiele sposobów. Klaudiusz, wkraczając na zapuszczoną działkę numer czterdzieści jeszcze nie wie, jakich rewolucji dokona ona w jego życiu. Początkowo wydaje się zadufanym w sobie facetem, ale… cóż… znów pozory mylą.

W ogrodzie numer czterdzieści spotkamy też pewną odjechaną projektantkę – architektkę zieleni (Janina spiorunowałaby to słowo wzrokiem) – którą pewnie rozpoznacie z innych powieści autorki. I choć trudno sobie wyobrazić projektowanie ogrodu na działce, ona tego dokona. Wszak lubi wyzwania. A wyzwanie stanowi dla niej również Klaudiusz, działający naszej bohaterce na nerwy i wjeżdżający jej na ambicję.

Bardzo podoba mi się konstrukcja tej historii: przez zabawne ogłoszenie zarządu ROD otwierające rozdziały po perspektywę pewnej kotki, której losy zależą do ludzi, a ich losy – choć jeszcze o tym nie mają pojęcia – od niej. Bo, jak słusznie pisze wydawca „życie bez kota jest bez sensu”. Ale pod tą poruszającą serce historią pisarka zwraca też uwagę na kwestię bezdomności zwierząt i odpowiedzialną opiekę nad nimi, w tym zadbanie o ich sterylizację. Są na to gminne programy, trzeba tylko chcieć znaleźć i wdrożyć – powiedziałaby Janina Skórka i jak to ona miałaby sto procent racji. W powieści Katarzyny Kostołowskiej jest więc wszystko, czego potrzeba, by się wzruszyć, dobrze bawić, zastanowić (może nawet nad kupnem działki albo jeszcze lepiej – nad odpowiedzialną adopcją kota?). Istotną bohaterką tego tomu jest bowiem miłość, w przeróżnych jej aspektach. Przenika przez kolejne perypetie postaci, daje im nadzieję, nie zawsze jest spełniona, ale zawsze przekształcająca. W końcu „miłość cierpliwa jest, łaskawa jest”.

Olga Szelc

Książki pod ręką

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Kuba Kęsy Sings Johnny Cash

Już w najbliższy poniedziałek koncert, podczas którego będziecie Państwo mogli usłyszeć na…