Strona główna Kultura „Listopad” Aleny Mornštajnovej – przejmująca opowieść o wiecznym państwie totalitarnym

„Listopad” Aleny Mornštajnovej – przejmująca opowieść o wiecznym państwie totalitarnym

listopad

Doskonale pamiętam rok 1989 i związaną z nim radość. Miałam dziewiętnaście lat i właśnie nastała wolna Polska. Nie sądziłam, że to w ogóle będzie możliwe za mojego życia, wszak zaledwie osiem lat wcześniej był 1981, a jednak gdzieś w głębi serca musiałam w to wierzyć.

A co by było, gdyby się nie udało? Gdyby wolność po 1989 roku nie nadeszła? Gdyby na ulice wyszło wojsko i milicja, zaprowadzony został kolejny stan wojenny? Taką wizję kreśli w powieści „Listopad” Alena Mornštajnová, czeska pisarka, tłumaczka i nauczycielka języka angielskiego. Jak zwykle w swoich opowieściach pochylając się przy tym nad losem zwykłej rodziny.

Mamy tu dwie główne kobiece bohaterki: Mają i Magdę. To one opowiadają, one dopuszczają czytelniczkę / czytelnika do swojego wewnętrznego świata. Ta pierwsza trafia do więzienia na dwadzieścia lat po buncie w listopadzie 1989 roku. Maja jest zwyczajną matką i żoną, ale niesie w sobie niezgodę na zastany porządek i ma nadzieję na lepszy świat. Jedyne, co wykrzyczy na placu podczas demonstracji, to żądanie wolnych wyborów, danie szansy demokracji. Oto cała jej „wina”.  Ale takich jak Maja i jej mąż jest więcej, więc następuje reakcja władz. Czechosłowacja i wszystkie kraje bloku socjalistycznego wprowadzają nieokreślony czasowo stan zamknięcia na świat zewnętrzny. Inwigilacja dotyka każdej sfery życia, a jeśli regularnie nie donosisz, sam jesteś podejrzany. W listopadową noc tuż po wolnościowych demonstracjach wojsko i milicja wkraczają do mieszkań, domów, rozdzielają setki rodzin. Ojcowie giną, znikają, są gdzieś wywożeni, matki osadza się w więzieniach, dzieci… odbiera się rodzinom na zawsze. Od teraz będą wychowywane w specjalnych placówkach, które stworzą z nich prawdziwych obywateli.

Nie będę opisywać, co dokładnie spotkało Maję i Magdę, bo to musicie odkryć sami. Ich losy być może są podobne do losów wielu osób na świecie żyjących w totalitarnych, brutalnych systemach. Ale autorce chodziło bardziej o pochylenie się nad jednostkowym losem i nad tym, ile zależy od czynników zewnętrznych, a ile od nas samych. Mają i Magdą miota bezlitosny wiatr historii, ale czy mu się poddadzą? Jest to też opowieść o tym, jak kształtuje się umysł zniewolony; jak można złamać wolę kochającego swoich rodziców dziecka; jak człowiek może uwierzyć, że opresyjny system to najlepsze, co mogło go spotkać i podporządkować mu swoje życie i emocje. Jest to również historia kobiety, która nigdy się nie poddała, mimo tego że straciła wszystko: rodzinę, syna i córkę, swoje miejsce na ziemi, przeszłość, nadzieje na przyszłość, jakiekolwiek marzenia. Nigdy jednak nie dała sobie odebrać prawa do samodzielnego myślenia, buntu, tożsamości i miłości. Wyrazem tej miłości są listy do dzieci, wędrujące z więzienia do dziadków, pokreślone przez cenzurę. Maja nie wie, że jej rodzice także zostali zastraszeni i nie dano im opiekować się wnukami. Co będzie, gdy wypuszczona w końcu z więzienia spotka się z tą bolesną prawdą?

Na koniec ta książka to także przestroga. Bo nadal wszędzie na świecie są tacy, którzy marzą o opresyjnym państwie, podporządkowaniu sobie ludzi i ich zniewoleniu. I pewnie zawsze będą, pytanie, co my z tym zrobimy, czy damy się nabrać, zniewolić i okłamać. Alena Mornštajnová zachęca nas, abyśmy skonfrontowali się z taką perspektywą.

Olga Szelc
@Książki pod ręką

Pokaż więcej podobnych wiadomości
Pokaż więcej w Kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytaj również

Od wtorku do poniedziałku na jednym bilecie za 59 zł!

W przyszłym tygodniu czekają nas dwa świąteczne dni, dzięki którym można wydłużyć weekend.…